KRYSTALICZNA WODA

Cała prawda o wodzie

1. CO KRYJE SIĘ W WODZIE ?
    NIEBEZPIECZNE METALE.

"Co za dużo, to niezdrowo" mówi znane nam wszystkim przysłowie. Lekarze współcześni przestrzegają nas, że spożywamy za dużo soli, cukru oraz tłuszczu. Mówią również, że w ogóle jemy za dużo. W tym nierzadko zatrutym przez środowisko pożywieniu (dotyczy również wody) znajdujemy również coraz więcej elelmentów obciążających nasz organizm. Przyjrzyjmy się raz jeszcze jakie spustoszenie czyni wybrana grupa metali, jeśli spożywamy ich za dużo:

Wysypisko śmieci
ALUMINIUM
Jest przyczyną choroby Alzheimera, powoduje wapnienie tkanek miękkich oraz zanik elastyczności błon komórkowych.
ARSEN
Powoduje uszkodzenie przewodu pokarmowego, niedokrwistość, zmiany skórne, łamliwość włosów i paznokci, jest rakotwórczy.
KADM
Jest wyjątkowo toksyczny, zalicza się do metali śmierci. Powoduje uszkodzenie nerek, nadciśnienie, deformację kości, zmiany nowotworowe.
KOBALT
Uszkadza nerki i wątrobę, mięsień sercowy i osłonę włókien nerwowych. Jest przyczyną przerostu gruczołu tarczowego, powoduje zmiany nowotworowe.
MIEDŹ
Uszkadza wątrobę, nerki oraz naczynia wieńcowe.
FLUOR
Zmienia strukturę kości i uszkadza nerki. Niektóre fluorki mogą działać mutagennie.
RTĘĆ
Powoduje zaburzenia enzymatyczne, poraża układ nerwowy, uszkadza strukturę DNA. Jest również zaliczany do metali śmierci.
MANGAN
Uszkadza organy miąższowe i zakłóca metabolizm żelaza.
OŁÓW
Również metal śmierci. Uszkadza wątrobę, nerki, kości i komórki mózgowe. Obniża znacznie iloraz inteligencji.
SELEN
Zakłóca metabolizm innych pierwiastków śladowych i uszkadza organy miąższowe, głównie wątrobę.
CYNK
Wywołuje uszkodzenia wątroby, mięśnia sercowego oraz zaburzenia przewodu pokarmowego.

2. SKĄD BIORĄ SIĘ ZWIĄZKI RAKOTWÓRCZE W WODZIE ?

Brudna rzeka

Ich pochodzenie jest oczywiście różne. Jakie, możemy odczytać z poniższej listy. Zwróćcie uwagę na fakt, że 1/3 związków z tej listy to takie, które mają bezpośredni związek z oczyszczaniem wody i ścieków i większość z nich pochodzi od chlorowania wody. Super, wodę chlorujemy po to, aby nie dopuszczać do zachorowań wirusami i bakteriami, czyli epidemii (zatrucia bakteriami z wody, to pewne epidemie, bo wodę taką piją tysiące ludzi). I jaki z tego zysk? Otóż taki, że mamy w to miejsce epidemię raka i innych chorób. Dokładnie jak w powiedzeniu "jak nie kijem go to pałką".

POCHODZENIE KANCEROGENÓW W WODZIE Z KRANU:

Ściek
Akrylamid
polimer do oczyszczania ścieków i uzdatniania wody
Alachlor
pestycyd
Antymon
środki gaśnicze, ceramika, elektronika, spawanie
Azbest
materiały azbestowo-cementowe w sieci wodnej
Benzen
benzyna, pestycydy, farby, przemysł mas plastycznych
Benzo(a)piren
spalanie substancji organicznych
Bromodichlorometan
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Bromoform
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Chlorek winylu
wypłukiwany z rur PCV w instalacjach wodnych
Chloroform
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Di (2-etyloheksyl)
PCV i inne masy plastyczne
Dibromochlorometan
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Dichlorobenzen (para)
dezodorant powietrza i wody
Dichloroetan (1,2-)
benzyna ołowiowa, fumiganty, farby
Dichloroetylen (1,1-)
masy plastyczne, barwniki, perfumy
Dichlorometan
usuwanie farb, tłuszczu, ekstraktor
Dichloropropan (1,2-)
zużyte rozpuszczalniki przemysłowe
Dioksyna 2,3,7,8
TCDD - produkcja chemiczna
Dwubromek etylenu
benzyna ołowiowa
Epichlorhydryna
uzdatnianie wody
Pentachlorofenol
konserwacja drewna
Polichlorowane bifenyle
transformatory elektryczne
Tetrachlorek węgla
rozpuszczalniki i produkty rozpadu
Tetrachloroetylen
rozpuszczalniki z pralni chemicznych
Trichloroetylen
tkaniny, kleje, odtłuszczanie metali
Na świecie bardzo skrupulatnie przestrzegane są normy zawartości pierwiastków kancerogennych w produktach i pokarmach, których nie wolno przekroczyć. Tymczasem w Polsce dopuszczalne wysokości tych substancji są kilkakrotnie, a nawet kilkunastokrotnie zawyżone w porównaniu z normami w innych krajach. "Z ekologią na co dzień"

3. POWAŻNE ZAGROŻENIE NASZEGO ZDROWIA ZE STRONY PVC

Na podstawie opracowania Państwowego Zakładu Higieny.

Autorzy:
mgr Bogna Wichrowska
dr Idalia Lewandowska-Malinowska
mgr Agnieszka Stankiewicz
Warszawa, 1999 rok.

Ostatnimi laty instalacje sanitarne z tradycyjnych rur z metalu są rurami z polichlorku winylu (PVC), polietylenu (PE), polipropylenu (PP) i polibutylenu (PB). Największe zastosowanie ma budzące wiele zastrzeżeń PVC. Szereg organizacji ekologicznych i konsumenckich występuje przeciwko produkcji oraz stosowaniu tego tworzywa z czterech istotnych powodów:

  • wytwarzany jest z chloru, który stanowi bombę ekologiczną;
  • monomer chlorek winylu ma charakter rakotwórczy;
  • z instalacji wodnych oprócz monomeru przenikają do wody toksyczne metale jak np. ołów;
  • podczas pożaru tych wyrobów i otulin instalacyjnych tworzą się toksyczne diotoksyny i chlorowodór.

W dość dużej, wieloletniej ekspansji wyrobów z polichlorku winylu pewne zachwianie nastąpiło w połowie lat 70. Przyczyną było wykrycie silnych właściwości kancerogennych dla człowieka monomeru - chlorku winylu .

U robotników zatrudnionych przy produkcji rur z PVC zaczęto notować występowanie paliczkowatych zmian w kościach dłoni i stóp, przypadki złośliwych mięsaków wątroby. Uwagę lekarzy i toksykologów zwróciło występowanie chloru, którego pozostałości znajdowały się zarówno w samym surowcu jak i w gotowych wyrobach. Dopiero doniesienia Międzynarodowej Agencji ds. Badania Raka z 1974 roku zwróciły uwagę krajów Unii Europejskiej na ten problem.

W Polsce brak jest jakichkolwiek norm zawartości w wodzie pitnej takich związków rakotwórczych, jak akrylamid, bromiany, bromodichlorometan i epichlohydryna. W krajach Unii Europejskiej takie normy są ustalone i przestrzegane bardzo rygorystycznie. Monomer chlorku winylu jest macierzystym składnikiem polichlorku winylu (PCV), który przez Amerykańskie Towarzystwo Nowotworowe został wpisany na listę 5 najbardziej rakotwórczych substancji. "Żyjmy dłużej"

PRODUKCJA I WŁAŚCIWOŚCI PVC

Rury PVC

Podczas każdego etapu produkcji PVC występują poważne zagrożenia. W pierwszym etapie reaguje gazowy chlor z etylenem. Chlor ma właściwości trujące, a etylen jest łatwopalny. Do wytwarzania wyrobów z PVC zużywa się około 30% światowej produkcji chloru.

Przeciwko stosowaniu chloru do produkcji różnego rodzaju wyrobów protestują różne organizacje ekologiczne. Chlor jest bardzo toksycznym i duszącym gazem. Podczas I-wszej wojny Światowej użyto go jako broni chemicznej. Stało się to przyczyną śmierci tysięcy żołnierzy nieprzygotowanych na gaz bojowy. Z upływem czasu został on zastąpiony przez inne pochodne chloru, jeszcze bardziej toksyczne gazy jak luizyt czy gaz musztardowy.

Obecnie chlor jest stosowany jako utleniacz, dezynfekant i wybielacz. Zakłady wodociągowe używają go do dezynfekcji wody przeznaczonej do picia. Każdego dnia po drogach i torach transportowane są beczki, butle lub cysterny z ciekłym chlorem.

W ostatnich 30 latach wydarzyło się w naszym kraju 90 poważnych wypadków drogowych i kolejowych z udziałem chloru płynnego.

Kolejny problem. Aparatura potrzebna do wytwarzania chloru gazowego wymaga użycia rtęci, co ze względu na toksyczność tego etapu stwarza poważne zagrożenie dla środowiska. Największą tragedie odnotowano w 1953 roku w Japonii, gdzie ścieki z produkcji PVC odprowadzano do wód Zatoki Minamata. Wśród mieszkańców wiosek żyjących nad ta zatoką zauważono zaburzenia neurologiczne zwane przez mieszkańców "Kibyo", tzn. tajemnicza choroba. Rtęć przenikająca ze ściekami do wody tworzy w organizmach planktonu, a następnie ryb, kotów i ludzi charakterystyczny syndrom choroby Minamata. Przyczyną tego schorzenia jest dimetylortęć. U kotów wywołuje ona spazmatyczne skurcze i upośledzenie funkcjonowania narządów ruchu. Zostało to nazwane chorobą tańczących kotów. Koty zataczały się, gwałtownie wirowały, albo dostawały konwulsji. W wodzie zatoki wykryto zawartość 2 mg Hg/l. W wyniku tego zatruło się 700 osób, z tego 40% zmarło. Ludność do chwili obecnej odczuwa skutki tamtego niefrasobliwego zatrucia środowiska. Ludzie zatruci maja uszkodzony układ nerwowy i mózg.

Drugi przypadek choroby Minamata zanotowano w Japonii w 1964 roku w Niigata. Na skutek zanieczyszczenia ściekami przemysłowymi wód rzeki Agano zatruło się ponad 500 osób.

Teoretycznie nie powinno być żadnych strat rtęci w procesie produkcji chloru, jednak w starych fabrykach metal ten w znacznych ilościach przedostaje się do środowiska zanieczyszczając powietrze, wodę i glebę.

W nowoczesnych i ulepszonych technologiach wycieki rtęci nie przekraczają 250 mg na tonę wyprodukowanego chloru. Mimo zachowania pełnej zawartości mają miejsce ubytki rtęci. Dlatego chemicy opracowali metody membranowe niewymagające stosowania rtęci. W procesie membranowym komora elektrolityczna rozdzielona jest membraną azbestową lub z tworzywa sztucznego.

Włókna azbestowe mogą również stanowić zagrożenie dla człowieka. Dlatego najlepiej stosować metodę z membrana z tworzywa. Jest to jednak metoda najdroższa i dająca roztwór wodorotlenku zanieczyszczony solanką. Dlatego dąży się do tego, aby metoda rtęciowa była wycofywana. Kraje otaczające Morze Północne miały tego dokonać do 2010 roku.

Katastrofalne zatrucie związkami chloru obejmujące tereny zamieszkiwane przez 28 000 osób miało miejsce w Soveso w pobliżu Mediolanu 10 lipca 1976 roku. Podziałało to na Włochy tak, że starają się likwidować wszelką produkcję chloropochodnych związków, a chlor stosowany do dezynfekcji wody zastępują dwutlenek chloru (ClO2).

Z chloru wytwarza się ciekły chlorek etylenu (jego opary powodują uszkodzenia nerek - był stosowany jako środek oczyszczający w pralniach). W wyniku ogrzewania przekształca się on w chlorek winylu - który powoduje raka wątroby. Spośród wszystkich tworzyw sztucznych tylko chlorek winylu należy do nielicznych substancji chemicznych o udowodnionym działaniu rakotwórczym na ludzi.

Rak u osób narażonych na działanie chlorku winylu ujawnia się dopiero po 25 latach. Ludzie pracujący bez zabezpieczeń - szczególnie w małych, "domowych" wytwórniach gadżetów lub przerobie odpadów w latach 70 są nadal zagrożeni powstaniem śmiertelnej choroby.

Po polimeryzacji zawsze powstają śladowe ilości tego związku, które przenikają z wyrobów do powietrza czy żywności.

Rury PVC 2

Światowa produkcja PVC przekracza 20 mln ton rocznie, przy rocznym wzroście około 2%. W Polsce produkcja PVC jest na poziomie 250 tys. ton (3 zakłady: Oświęcim, Tarnów i Włocławek). Produkcja ta stanowi ponad 30% wszystkich produkowanych w kraju polimerów. Trzeba jednak zaznaczyć, że powstało dużo nowych firm, w tym małych wytwórni różnych wyrobów powszechnego użytku, także zabawek dla dzieci, a brak obowiązkowej kontroli wszelkich wyrobów może spowodować zastosowanie PVC o jakości niezgodnej z wymaganiami.

W skład PVC wchodzi węgiel, wodór i chlor, przy czym ten ostatni pierwiastek stanowi aż 56,8% wagowych. PVC w temperaturze około 80 - 85°C przechodzi ze stanu szklistego w elastoplastyczny (mięknie), a w temperaturze około 175°C osiąga stan plastyczny (topi się). Powyżej 180 - 200°C zaczyna się stopniowe wydzielanie z PVC toksycznego chlorowodoru w postaci gazowej. Produkcja PVC jest nadzwyczaj tania co jest powodem jego wyjątkowej popularności pomimo zagrożeń jakie za sobą niesie.

Zagrożenia wynikające ze stosowania polichlorku winylu w bezpośrednim kontakcie z żywnością i ciałem człowieka wynikają głównie z:

  1. obecności rakotwórczego monomeru, którego zawartość musi być ściśle kontrolowana zarówno w tworzywie jak i gotowych wyrobach;
  2. stosowania substancji pomocniczych takich jak stabilizatory pochodne metali (np. stabilizatorów cynoorganicznych, dozwolonych tylko do kontaktu ze środkami spożywczymi nie zawierającymi tłuszczu). Do wyrobów stykających się z żywnością nie mogą być stosowane stabilizatory pochodne metali ciężkich takich ak: ołów, kadm i bar. Stabilizatory te są jednak używane przy produkcji szeregu wyrobów powszechnego użytku z PVC, nie podlegających obowiązkowi uzyskiwania świadectw bezpieczeństwa zdrowotnego;
  3. stosowania plastyfikatorów tak zwanych zmiękczaczy, stanowiących nawet 50% masy gotowej mieszanki zmiękczonego PVC. Plastyfikatory najczęściej używane do wytwarzania zmiękczonego PVC są to głównie estry kwasu ftalowego, adypinowego, sebacynowego.

Niektóre z tych związków takie jak np. ftalany dwuoktylu i dwubutylu,w badaniach toksykologicznych na szczurach i myszach, okazały się rakotwórcze dla tych zwierząt.

Zdrowie i życie człowieka zależy w dużej mierze od rodzaju i jakości wody, którą na co dzień pije. prof. Julian Aleksandrowicz

4. NIEGROŹNE PESTYCYDY

Wpadła mi przypadkowo do ręki ulotka pewnego pestycydu. Jest ich w końcu tysiące. Nudziłem się, więc przeczytałem ją od A do Z. I stwierdzam, że warto podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami.

Ten pestycyd to "Siarkol K 1000 S.C." (brr, co za nazwa) i jest stosowany do zwalczania łamliwości źdźbła oraz mączniaka w uprawach zbóż ozimych. Przyznam, że nic z tego nie rozumiem, ale cóż, przecież nie jestem rolnikiem. Nie zrozumiałem również zdania: "stosować od początku fazy strzelania zbóż w źdźbło do fazy pierwszego kolanka". Tu już przestałem mieć wątpliwości, że jestem za głupi do tych spraw. Jeszcze się nie poddałem, bo wierzę, że znam się trochę na zanieczyszczeniu wód gruntowych i powierzchniowych pestycydami, a ponadto jestem uparty. Więc czytam dalej:

Traktor

"Zawartość substancji biologicznie czynnych:
920 g siarki
80 g karbendazymu (związek z grupy benzimidazoli) w 1 litrze preparatu."

Myślę sobie - drobnostka, przecież siarka jest jednym z pierwiastków życia, a tego karbendazymu jest tutaj mało, więc po co kruszyć kopie. To jeszcze nie koniec:

  • V klasa toksyczności
  • praktycznie nieszkodliwy dla pszczół,
  • szkodliwy dla ryb.

O psiakość, nie wiedziałem, że pszczoły są aż tak odporne na trucizny, a ryby z kolei nie. Przyznam również, że nie znam się na klasach toksyczności pestycydów, więc się na ten temat nie wypowiadam. Jak ja w szkole dostałem "5", to mnie chwalili...

Wiem również doskonale jakie podstępne i asekuracyjne znaczenie posiada w powyższym stwierdzeniu słowo "praktycznie". Czyli ani tak ani siak. Jak zaszkodzi, to można zawsze usłyszeć: "No wie pan, to przeważnie nie truje ale czasami zdarzają się przypadki...".

Gdy dotarłem do momentu: "Nie dopuścić do przedostawania się preparatu do zbiorników i cieków wodnych", to już przestałem mieć jakiekolwiek wątpliwości.

Opryskiwanie

A teraz siedzę tak od paru godzin i boję się, że mam przed sobą przekichaną noc, bo myślę, myślę i myślę. Myślę, jak to oni w rolnictwie robią, że wysypują te pestycydy równo i bez przytomności na pola i łąki i potrafią je odgrodzić od zbiorników i cieków wodnych. Niebywałe. Szkoda, że mnie teraz nie widzicie - podobno mam minę inspektora Kolombo.

Teraz wyobraźcie sobie, że takich i im podobnych pestycydów jest tysiące. I tysiące ton tych "odpornych na kontakt z wodą" trucizn ląduje na powierzchnię naszych pól, łąk, lasów i jezior. A każde o innym przeznaczeniu, o innym składzie chemicznym oraz innej klasie toksyczności. Jedne groźne dla pszczół, inne dla much i komarów, a jeszcze inne dla myszy, szczurów, ale również owiec i krów. Ale czy ktoś z tych panów - rolników, którym tylko w głowie plony, tony i pieniądze pomyślał również o zdrowiu ludzi? No chyba, że rzeczywiście potrafią tak dobrze odizolować te zatrute pola od zbiorników i cieków wodnych...

Związki między zanieczyszczeniami wody pitnej a zdrowiem są niezaprzeczalne. Zawartość azotanów w wodzie pitnej może wywołać śmiertelną sinicę u niemowląt. Liczne związki organiczne zsyntetyzowane przez człowieka, które trafiają do wód, mają własności rakotwórcze. Rakotwórczy jest również arsen zawarty w wodzie pitnej. Zaobserwowano związek między zawartością organicznych związków chloru w wodzie pitnej a trudnościami w uczeniu się. Trujące są pozostałości preparatów chemicznych stosowanych w rolnictwie, związki rtęci i ciągle obecnego DDT, które kumulują się w łańcuchu pokarmowym. dr Ewa Pyłka - Gutowska
"Ekologia z ochroną środowiska"

5. OLIGOCEŃSKA Z WARSZAWY-ZDRÓJ

Beczkowóz do wisły

Warszawa jest stolicą Polski i jak przystało na stolicę szanującego się państwa żyje w niej dużo mieszkańców - około 2 miliony. Warszawa ma ponadto wiele rzeczy, które na tle innych miast Polski bardzo ją wyróżniają - ma piękny Zamek Królewski, lotnisko, ogród zoologiczny, piękne hotele i za niedługo powstanie w niej nowoczesny stadion piłkarski. Ma nawet metro, a tego poza Warszawą nie można zobaczyć już nigdzie w Polsce. Jest jednak coś, czego Warszawa niestety nie ma. Warszawa - największe i najważniejsze polskie miasto - nie ma dobrej wody do picia. Jak to? - zapytacie. Przecież Warszawa leży nad piękną Wisłą, o czym wiedzą już przedszkolaki.

Otóż to, Wisła - główne źródło wody pitnej dla Warszawiaków - od wielu, wielu lat posiada wodę pozaklasową. Rocznie do Bałtyku spływa Wisłą między innymi 175 ton ołowiu, 50 ton rtęci i 14 ton kadmu, a oprócz tego pestycydy spłukiwane z ponad połowy powierzchni Polski, detergenty i resztki lekarstw z milionów gospodarstw domowych, zawartość tysięcy szamb, odcieki ze śmietnisk komunalnych itd. Przez środek tego pięknego miasta płynie sobie największy polski ściek. Nie inaczej jest w Zalewie Zegrzyńskim, drugim "źródełku" wody pitnej dla Warszawy. Tutaj woda jest również pozaklasowa.

Wisła oraz Zalew Zegrzyński stanowią największe źródła wody dla warszawskich zakładów wodociągowych, a ponieważ ten surowiec jest tragiczny, stąd musi być poddany brutalnym procesom rewitalizacji, co nie pozostaje bez wpływu na finalną jakość wody opuszczającej bramy tych zakładów. Woda pitna w Warszawie zawiera do 110 (!!!) razy większe stężenie chlorowanych węglowodanów, do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów i do 50 razy większe stężenie chlorofenoli niż zezwala na to norma. Aktywny chlor używany do dezynfekcji surowej wody może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 (!!!) toksycznych i mutagennych chloropochodnych.

Wisła jest najbardziej skażoną chemicznie rzeką w Polsce - zbiera brudy z ponad połowy powierzchni kraju.

Ale czy trzeba i warto o tym wszystkim pisać? Po co, skoro Warszawa posiada jeszcze coś pięknego, o czym nie napisaliśmy we wstępie tego artykułu. Otóż nasza stolica jest szczęśliwie położona ponad złożem fantastycznej wody oligoceńskiej, którą jej mieszkańcy mogą sobie sami, bezpłatnie i w dowolnych ilościach pobierać z ponad 200 studni wywierconych w różnych miejscach miasta. Woda, o której czystości i walorach zdrowotnych stworzono mity, dzięki którym Warszawa stała się kolejnym polskim zdrojowiskiem. I to jakim! Podczas gdy w innych kurortach kuracjusze nalewają wodę ze źródełka do szklanek, by sączyć ją powoli, to w Warszawie wodę oligoceńską czerpie się całymi wiadrami. Raj na ziemi.

Ale czy słynna warszawska woda oligoceńska jest rzeczywiście taka wspaniała, jak mówią o niej władze miasta i inni reklamodawcy? Czy wszyscy wiedzą, że zanim jeszcze rozpoczęto jej rabunkową eksploatację, to zawierała za dużo żelaza i manganu? Przecież całe Mazowsze w swoich glebach i skałach posiada nadmiar tych pierwiastków. Za dużo jest ich także w wodach studziennych oraz głębinowych. A przedawkowanie żelaza w codziennej diecie jest przyczyną wielorakich chorób układu pokarmowego.

Do tego doszło jeszcze większe zło - wydobywane na powierzchnię wody oligoceńskie są natychmiast uzupełniane wodami powierzchniowymi, w tym również z Wisły. A na powierzchni nie ma już czystych wód i nieprędko się pojawią. Zjawisko mieszania się wód oligoceńskich z wodami powierzchniowymi i sukcesywny przyrost w tych wodach "chemii cywilizacyjnej" (detergenty, pestycydy i nawozy sztuczne, metale ciężkie, azotany itd.) jest efektem uzupełniania wód wysysanych przez studnie oligoceńskie wodami napływającymi z powierzchni. Wszystkie wydobywane na powierzchnię wody głębinowe (w tym mineralne) prędzej czy później muszą być wymieszane z zatrutymi wodami powierzchniowymi - takie są prawa fizyki!

Wody oligoceńskie, bogate w składniki mineralne, mogą być dobrym podłożem drobnoustrojów zanieczyszczających wodę, a pochodzących ze źródeł ludzkich i otoczenia człowieka. Do zanieczyszczenia może dojść w czasie pobierania wody, a przede wszystkim w czasie jej magazynowania.

Do pojemników służących do przenoszenia i przechowywania wody łatwo mogą się dostać, namnożyć i uwolnić metabolity licznych gatunków pleśni, z których kilka produkuje aflatoksyny, substancje o wyjątkowo silnym rakotwórczym wpływie na organizm człowieka. Stopień zanieczyszczenia wody drobnoustrojami w dużej mierze zależy od materiału, z którego jest wykonany pojemnik, gdyż większość bakterii mezofilnych posiada silne powinowactwo do powierzchni z tworzyw sztucznych i przywiera do nich za pomocą specjalnie wytwarzanych substancji śluzowych. W ten sposób na wewnętrznej powierzchni naczynia powstaje biofilm z bakterii wytwarzających śluz oraz innych bakterii i ich metabolitów.

Zaletą wody oligoceńskiej jest jej klarowność. Problemem wszystkich zakładów wodociągowych jest usunięcie z wody (najczęściej rzecznej) części nierozpuszczonych, takich jak piasek, muł, resztki roślin itp. (mętność wody). Filtry mechaniczne w tych zakładach "pękają w szwach" - nic dziwnego skoro sama Warszawa dziennie produkuje około 700 000 m3 wody. Do mechanicznego filtrowania wody na środku Wisły postawiono Grubą Kaśkę - tu z dna Wisły czerpie się wodę do dalszej obróbki, którą czyści się mechanicznie przez grube warstwy piasku usypane wokół Kaśki na dnie tej rzeki.

W przypadku wody oligoceńskiej mechaniczne oczyszczanie wód powierzchniowych jest jeszcze dokładniejsze, bo tutaj nasz "filtr mechaniczny" (pokłady geologiczne iłów, piasków itd.) jest zdecydowanie większy i grubszy. Ale nie zapominajmy o tym, że mechaniczne oczyszczanie wody ma na celu jedynie poprawę jej wyglądu, a nie walorów zdrowotnych. Chemii rozpuszczonej w wodzie nie da się usunąć żadnym filtrem mechanicznym.

Wody oligoceńskie nie mogą być wiecznie czyste, skoro na ich miejsce napływają brudne wody powierzchniowe. Po drodze są one wprawdzie oczyszczone mechanicznie, ale zawarte w nich związki chemiczne w 100% przechodzą do wód oligoceńskich.

Woda z kranu jest niedobra. Wody mineralne oferowane w sklepach oraz bezpłatna woda oligoceńska ze studni nie są tak czyste, jak się o nich mówi. Co zatem robić? Ano to, co czyni się już na całym świecie - czyścić wodę indywidualnie w domu i czyścić tylko tyle, ile potrzebujemy do spożycia (około 1% wody zużywanej w całym domu). Czyścić dobrze i dokładnie tak, by pozbyć się z wody chemii. A to potrafią tylko filtry działające na zasadzie odwróconej osmozy. Jednocześnie nie czyścić (przynajmniej nie tak dokładnie) wody do toalety (około 35% domowego użytku), prania, kąpieli itd. No bo po co?

Membrany osmotyczne do produkcji czystej, zdrowej i bezpiecznej wody opatentowano 60 lat temu w USA i tam po raz pierwszy zaczęto montować filtry osmotyczne w domach. W USA i Kanadzie pije się tylko wodę osmotyczną. Można ją kupić również w sklepach, bo przemysł wód mineralnych "umarł" tam całkowicie. Taki system produkowania czystej wody pitnej od lat zdobywa popularność na całym świecie, również w Polsce. Ponieważ z każdym rokiem przybywa klientów oraz punktów serwisowych, to maleją ceny urządzeń oraz koszty ich eksploatacji.

W obecnych czasach tylko urządzenia osmotyczne mogą zapewnić nam czystą, zdrową i bezpieczną wodę do picia. Ich popularność szybko rośnie na całym świecie, szczególnie że maleją ceny tych urządzeń oraz koszty ich eksploatacji.

6. TRUJĄCE MINERAŁY

Aluminium - to wróg przemiany materii. Z tego srebrzystobiałego metalu lekkiego produkuje się folie do opakowań, znajduje on zastosowanie w gumach do żucia, sztucznych jelitach, dezodorantach i wielu innych artykułach - praktycznie nigdzie nie możemy od niego uciec. Wiele znaczy już fakt, że nawet rośliny, pobierające ten metal z wodą, bronią się przed nim. Nawet takie, w których trujący metal gromadzi się najprędzej (jak liście herbaty, oregano, tymianek i inne zioła) wykazują jedynie śladowe ilości tego pierwiastka.

Koagulacja

My, niestety, przyjmujemy aluminium nawet w lekach, stosowanych przeciw nadmiernemu wydzielaniu kwasów przez żołądek. Najwięcej aluminium spożywamy z wodą pochodzącą z zakładów wodociągowych. Tam używa się go w postaci siarczanu żelazowo-aluminiowego do oczyszczania wody.

Aluminium gromadzi się w mózgu, co zdaniem biochemików może prowadzić do choroby Alzheimera (obumieranie mózgu, początkowo objawiające się zaburzeniami pamięci, potem między innymi niepokojem, zaburzeniami orientacji i depresjami).

Chociaż metal ten wcale nie jest potrzebny w przemianie materii, bez problemów przedostaje się przez błonę śluzową jelita do krwi i korzysta tam ze środków transportu, które są przewidziane do przenoszenia żelaza. W ten sposób niedobór żelaza pośrednio prowadzi do gromadzenia się aluminium i do pewnej formy anemii.

Zatrucie aluminium i jego następstwa:

  • obstrukcja
  • mdłości
  • choroba Alzheimera
  • silne pocenie się
  • osłabienie
Najlepszą metodą na przedłużanie życia jest go nie skracać.
Ernst von Feuchtersleben,
pisarz austriacki (1806 - 1849)

7. JAK BARDZO TRUJEMY SIĘ WODĄ Z KRANU

W Polsce połowa wszystkich ścieków przemysłowych wlewana jest bezpośrednio do rzek i jezior. Ścieki rolnicze ( tworzą je nawozy sztuczne oraz środki ochrony roślin, czyli pestycydy) przedostają się w 100 % do wód gruntowych i w dalszej kolejności do rzek.

Z badań docenta Jerzego Rybińskiego wynika, że Wisłą i Odrą spływa rocznie do Bałtyku 2 500 ton cynku, 370 ton ołowiu, 81 ton rtęci, 42 tony kadmu itd. Ilość tych zanieczyszczeń podwaja się co 10 lat. Stężenie metali śmierci w zatoce Gdańskiej jest obecnie 12-krotnie wyższe niż w strefie morza otwartego.

Jakie jest źródło tych trucizn w wodach gruntowych, powierzchniowych oraz w morzach i czy musimy się tym aż tak przejmować. Weźmy pod lupę tylko parę przykładów.

Brudna rzeka

OŁÓW

Źródłem ołowiu w naszych wodach są:

  • emisja przemysłowa,
  • motoryzacja,
  • spożywanie płodów rolnych wyprodukowanych blisko zakładów przemysłowych oraz dróg komunikacyjnych,
  • rury PCV,
  • stare ołowiane rury wodociągowe oraz uszczelnienia nowych rur.

Wiemy doskonale, że ołów przechodzi przez wszystkie etapy oczyszczania wód dostarczanych do zakładów wodociągowych, a w przypadku studni nie ma w ogóle mowy o oczyszczaniu z chemii wód dochodzących do nich. Zatem mamy sporo ołowiu w wodach kranowych i studziennych. A czym to grozi? Otóż:

  • zawartość 10 mikrogramów ołowiu w 100 centymetrach sześciennych krwi może spowodować zaburzenia wzrostu dzieci,
  • 15 mikrogramów ołowiu w tej samej ilości krwi utrudnia przyswajanie przez organizm dziecięcy witaminy D3, co jest prostą drogą do krzywicy,
  • przy 20 mikrogramach dziecko zaczyna się gorzej uczyć i gorzej przyswaja wiadomości. Jest już naukowo udowodnione, że dzieci narażone na podwyższony kontakt z ołowiem posiadają obniżony iloraz inteligencji.

Badania przeprowadzone w Centrum Pediatrii w Zabrzu wykazały, że ponad połowa dzieci w wieku 7-10 lat ma ponad 25 mikrogramów ołowiu w 100 cm sześciennych krwi.

Według danych naukowców z USA 25% dzieci opóźnionych w rozwoju cierpi na nieodwracalne uszkodzenia mózgu na skutek zatrucia ołowiem.

Kominy

Ale ołów jest groźny nie tylko dla dzieci. Wśród dorosłych jest przyczyną następujących chorób:

  • kumulacja w różnych narządach i kościach,
  • działanie rakotwórcze,
  • działanie mutagenne,
  • blokowanie aktywności wielu enzymów niezbędnych do życia, w tym oddechowych,
  • blokowanie prawidłowego rozwoju komórek,
  • zaburzenia gospodarki wapniowej w komórkach (nadmierne gromadzenie się wapnia),
  • uszkodzenia mięśnia sercowego,
  • uszkodzenia cewek nerkowych:
    • białkomocz
    • cukromocz
    • mocznica
  • uszkodzenia błony śluzowej jamy ustnej - krwawe wybroczyny i zmleczenia,
  • anemia,
  • ołowica,
  • działanie na układ nerwowy:
    • objawy nerwowe i psychiczne
    • obniżenie ilorazu inteligencji
    • niepełnosprawność umysłowa i psychiczna
    • zmiany w funkcjonowaniu centralnego układu nerwowego: zahamowanie rozwoju psychomotorycznego, stany lękowe, pobudzenie ruchowe
    • zaburzenia percepcji wzroku
  • wysoka umieralność noworodków,
  • zahamowanie prawidłowego rozwoju płodu,
  • niedorozwój wewnętrzny płodu i noworodka.
Samochody

RTĘĆ

Źródłem rtęci w wodzie są:

  • produkcja baterii, farb, przyrządów pomiarowych, lamp rtęciowych, cementu,
  • produkcja środków leczniczych,
  • zaprawianie ziarna siewnego,
  • produkcja środków ochrony roślin z grupy fungicydów,
  • procesy spalania węgla i olejów pędnych.

Skutki spożywania rtęci z żywnością i wodą są następujące:

  • kumulacja w organizmie,
  • uszkodzenia tkanki mózgowej,
  • zaburzenia psychiczne,
  • zmiany chorobowe układu nerwowego:
    • drgawki
    • brak koordynacji ruchów
    • zaburzenia zmysłu czucia
    • zaburzenia lub utrata wzroku
    • zaburzenia lub utrata słuchu
    • uszkodzenie i bolesność wątroby
    • uszkodzenie nerek: białkomocz, cukromocz, mocznica
  • Traktor
  • uszkodzenie mięśnia sercowego,
  • poronienia,
  • toksyczne działanie na płód, widoczne po urodzeniu:
    • zaburzenia rozwoju fizycznego
    • upośledzenie umysłowe dziecka
    • trudności w nauce
    • zaburzenia wzroku
    • zaburzenia słuchu
  • zatrucie chroniczne - rtęcica,
  • uszkodzenia skóry:
    • silne podrażnienia
    • ostre zapalenie
    • zmiany we wrażliwości
    • wysypka
    • wypadanie włosów

KADM

Kadm jest bardzo często znajdowany w wodach gruntowych i powierzchniowych, a jego pochodzenie w nich jest następujące:

  • emisja z hut cynku i ołowiu,
  • wymywanie z rur wodociągowych wykonanych z PCV,
  • wymywanie z instalacji wodociągowych z rur uzbrojonych w armaturę z niektórych gatunków mosiądzu,
  • ścieki komunalne i przemysłowe.

Spożywanie kadmu w wodzie pitnej powoduje:

  • kumulowanie się w kościach,
  • działanie rakotwórcze,
  • uszkodzenie:
    • wątroby
    • nerek
    • mięśnia sercowego
    Śmietnik
  • zaburzenia w funkcjonowaniu szpiku kostnego,
  • zaburzenia neurologiczne,
  • nadciśnienie,
  • choroba Itai-Itai:
    • deformacja kości i szkieletu
    • bardzo bolesne złamania kończyn
  • zaburzenia czynności nerek,
  • zaburzenia funkcji rozrodczych.

ARSEN

Źródłem arsenu w wodach są:

  • produkcja szkła i emalii,
  • produkcja mineralnych nawozów fosforowych i azotowych,
  • środki chwastobójcze (herbicydy) stosowane w rolnictwie i leśnictwie,
  • zabezpieczenia drewna przed działaniem pleśni oraz przeciw owadom.
Kominy i woda

A oto jak działa arsen na organizm ludzki:

  • kumulacja w wątrobie, kościach i włosach,
  • zaburzenia w funkcjonowaniu enzymów,
  • uszkodzenie centralnego układu nerwowego:
    • zaburzenia nerwowe
  • uszkodzenie układu oddechowego,
  • zapalenie błon śluzowych oczu, nosa i gardła,
  • ogólne osłabienie mięśniowe,
  • chorobowe zmiany skóry:
    • ostre zapalenie
    • zmiana pigmentacji
    • rakowacenie
  • zapalenie nerek,
  • nowotwory:
    • wątroby
    • płuc
    • nerek
    • pęcherza moczowego
    • skóry

Ołów, rtęć, kadm i arsen to tylko wybrane przykłady trucizn występujących w wodach gruntowych, powierzchniowych oraz pitnych.

Takich i im podobnych trucizn jest dzisiaj tysiące. W jednym litrze wody kranowej i studziennej mamy obecnie ponad 1 000 miligramów związków chemicznych, które my, ludzie, wyrzuciliśmy wcześniej w postaci ścieków do środowiska. Wypijając dziennie 2,5 do 3 litrów wody z kranu zjadamy przy tym około 3 gramy chemi!

Aby skutecznie obronić się przed tą chemią mamy dzisiaj tylko jedno rozwiązanie - odwrócona osmoza.

Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych mają ogromne zyski, sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują, kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?

8. OCHRONA POLSKIEGO KONSUMENTA

Ochrona polskiego konsumenta przed masowym zagrożeniem czynnikami rakotwórczymi jest drastycznie słabsza w porównaniu z ochroną konsumenta w zachodniej części Unii Europejskiej. Najbardziej charakterystycznym przykładem są normy jakości zdrowotnej wody do picia i potrzeb gospodarczych. W Unii Europejskiej sprawdza się wodę na obecność 11 kancerogenów, a w Polsce tylko na 5 z nich. Czyli polska woda z kranu nie jest badana przez służby kontrolne na obecność co najmniej sześciu substancji rakotwórczych uznanych w Europie za zagrażające zdrowiu publicznemu.

Kancerogeny obecne w wodzie z kranu zagrażają zdrowiu wszystkich, od niemowlęctwa do starości, niezależnie od stylu życia lub warunków pracy. Należy dodać, że czynniki rakotwórcze pobierane przez całe życie z wodą pitną przyspieszają kancerogenezę związaną z paleniem tytoniu, piciem alkoholu lub warunkami pracy i zamieszkania (azbest, radon itd.).

Ścieki

Na krótkie życie Polaków i Polek ma wpływ epidemia chorób nowotworowych. Częstość zgonów z powodu raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie, wśród mężczyzn trzykrotnie.

Polskie przepisy nie uwzględniają wcale normy na chlorek winylu, który jest jednym z najróżniejszych czynników rakotwórczych znanych ludzkości. Chlorek winylu to bezbarwny gaz o słabym słodkim zapachu, a jego głównym źródłem w środowisku są kominy fabryczne i ścieki odprowadzane do wód powierzchniowych z zakładów produkcji plastyku. Jego obecność stwierdzono również w rurach PCV stosowanych w sieci wodociągowej do rozprowadzania wody pitnej.

Ogrom zagrożeń związanych z azbestem w Polsce wymaga szczególnego potraktowania przy rozpatrywaniu jakości wody wodociągowej rozprowadzonej siecią rur cementowo-azbestowych. Niska jakość ich wykonania i instalacji wpływa na częste awarie sieci wodociągowej.

Azbest obok benzenu, chlorku winylu, arsenu i aflatoksyn jest wymieniony przez Amerykańskie Towarzystwo Zwalczania Raka wśród najgroźniejszych substancji rakotwórczych.

9. TRUCIZNY Z PODHALA

Podhale, to kotlina położona między Beskidami a Tatrami. Swoją pięknością przyciąga tysiące turystów z kraju i zagranicy. Atrakcją tego regionu turystycznego są produkowane pod różną postacią skóry pochodzące z hodowanych tutaj owiec. Ale wiedzieć należy, że produkcja tych skór niesie ze sobą również niemało skutków ubocznych. Otóż do ich utrwalania używa się pewnego związku o nazwie chromal, związku który zawiera w sobie metal śmierci chrom. Niemało tego związku wylewa się wraz ze ściekami do Dunajca, skoro w rejonie Podhala produkuje swoje skóry ponad 600 garbarni.

Zatem piją ten chrom z wodą wszyscy konsumenci, dla których źródłem wody pitnej jest Dunajec oraz Wisła, do której Dunajec wpada.

Jest tylko jeden sposób, aby ten groźny związek usunąć z wody pitnej - osmoza odwrócona.

"Człowiek dorosły przyjmuje codziennie około 2,5 kg żywności oraz 2,5 litra wody. Tą drogą otrzymujemy od lat coraz więcej zanieczyszczeń pochodzących ze środowiska. Jeśli jadalne rośliny i mięso dostaną od środowiska zbyt dużo trucizn to ulegną zepsuciu i w efekcie nie zostaną dopuszczone do spożycia przez ludzi. Woda nie zginie, woda przyjmie od środowiska każdą ilość trucizn i zostanie przyjęta przez każdy zakład wodociągowy. Niestety tam nikt nie potrafi tych trucizn z wody usunąć, a my musimy ją pić". Prof. Dr hab. ZBIGNIEW JETHON
AKADEMIA MEDYCZNA WROCŁAW

10. SUBSTANCJE RAKOTWÓRCZE W WODZIE

W roku 1972 powstała przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem, w skrócie IARC (Inaternational Agency for Research on Kancer). Jest to wyspecjalizowana agencja, która w swoich monografiach ogłasza opracowane przez międzynarodowych ekspertów oceny ryzyka raka u ludzi. Wśród setek skatalogowanych substancji rakotwórczych istnieją dzisiaj 73 substancje rakotwórcze (stan 2000 r.) wystę-pujące w wodzie pitnej. Substancje te podzielono według ich szkodliwości na 4 kategorie:

  1. Rakotwórcze dla człowieka (11 substancji).
  2. Prawdopodobnie rakotwórcze dla człowieka (8 substancji).
  3. O możliwie rakotwórczym działaniu na człowieka (25 substancji).
  4. O niedostatecznie udowodnionym rakotwórczym działaniu na człowieka (29 substancji).

Z powyższego podziału widać wyraźnie, że w stosunku do 11 substancji nie ma żadnych wątpliwości co do ich rakotwórczego wpływu na nasze zdrowie. Do substancji tych należą:

Kominy
  1. Arsen
  2. Azbest
  3. Benzen
  4. Beryl
  5. Chrom sześciowartościowy
  6. Dioksyna
  7. Tlenek etylenu
  8. Kadm
  9. Nikiel
  10. Radon
  11. Chlorek winylu

Jedyną skuteczną metodą usuwania tych związków z wody jest osmoza odwrócona.

Wody pitne z kranu są obecnie największym źródłem chorób nowotworowych.

  1. W Polsce umiera na raka 2 razy więcej ludzi niż średnio na świecie.
  2. W każdej godzinie zapada w Polsce na raka 15 osób, a 9 z nich umiera.
  3. Na choroby nowotworowe umiera w Polsce wielokrotnie więcej obywateli niż jest rannych w wypadkach samochodowych.

Raport Senatu RP, Maj, 1997 r.

11. CHEMIA - NIEWIDOCZNY WRÓG CZŁOWIEKA NR 1

Kominy

Niezliczone rodzaje trucizn zanieczyszczają powietrze, wodę, glebę, żywność, miejsca pracy i mieszkania. Współczesny człowiek pławi się w morzu substancji chemicznych. Najczęściej zagrożenia nie widać, nie słychać, nie czuć. Trucizny są jednak wszędzie. Skażona jest nimi żywność, nawet chleb. Trujące mogą być pasty do zębów, plomby z amalgamatu, naczynia kuchenne. Corocznie świat produkuje ponad 400 milionów ton chemikaliów! Każdego dnia przybywa nowych związków chemicznych, które zaczynają żyć własnym życiem w środowisku i trudno nad nimi zapanować. Amerykańska Chemical Abstracts zarejestrowała 6 milionów substancji sztucznie powołanych do życia. Co najmniej 100 tysięcy spośród nich stosuje się powszechnie w różnych sferach życia i gospodarki. Codziennie atakują człowieka. Ponad 10 tysięcy uznaje się za szczególnie niebezpieczne, 200 za zdolne do działania rakotwórczego. Ponad 2 300 znanych związków chemicznych łatwo i szybko rozpuszcza się w wodzie i dlatego w prosty sposób dostaje się do środowiska, wód gruntowych i powierzchniowych. Ponieważ żadna z tradycyjnych metod oczyszczania wody nie jest w stanie usunąć z niej rozpuszczonych związków chemicznych, jesteśmy zmuszeni wypijać je wraz z wodą studzienną lub kranową.

Ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO)

12. WŁADZE AMERYKAŃSKIE DBAJĄ O JAKOŚĆ WODY PITNEJ

W USA powstała rządowa Agencja ds. Rejestracji Substancji Toksycznych i Chorób, w skrócie ATSDR (Agency for Tonic Substances and Disease Registry). Agencja ta opracowała 250 charakterystyk obecnych w środowisku najgroźniejszych substancji zagrażających zdrowiu i życiu człowieka.

Dzięki pracy ATSDR opinia publiczna oraz lekarze otrzymują wyczerpujące informacje na temat każdej ze szkodliwych substancji, takie jak:

  • opis,
  • narażenie,
  • losy w organizmie,
  • skutki zdrowotne,
  • badanie lekarskie pozwalające wykryć narażenia,
  • poziomy narażenia szkodliwe dla człowieka,
  • środki podjęte przez władze w celu przeciwdziałania zagrożeniu.

Powstanie powyższego rejestru spowodowało, że lekarzom z USA łatwiej jest teraz szukać przyczyn chorób (szczególnie rakowych oraz alergicznych)w wodzie.

Niestety w Polsce mało jest lekarzy, którzy tylko w domyśle kojarzyliby nasze choroby z jakością wody. O konkretnych diagnozach w ogóle nie można mówić, bowiem wyniki badań wody zostają nadal pod kluczem w laboratoriach zakładów wodociągowych oraz sanepidów.

Inna instytucja w USA to Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska. Jest ona wyspecjalizowaną agencją rządu Stanów Zjednoczonych, która zajmuje się między innymi jakością wody do picia, łącznie z udostępnianiem informacji w tej sprawie. EPA skatalogowała różnorodne metody oczyszczania wody do picia w celu usunięcia substancji, które mogą wywołać rozmaite skutki zdrowotne u ludzi. Za najlepszą dostępną technologią (Best Available Technology- BAT) do usuwania groźnych substancji z wody uznano odwróconą osmozę. EPA zajmuje się doborem filtrów na potrzeby gospodarstwa domowego, niewielkich (żłobki, przedszkola, pensjonaty, restauracje) oraz dużych (zakłady pracy, biura itd.) instytucji i od kilku lat najczęściej zalecanymi urządzeniami są aparaty działające na zasadzie odwróconej osmozy.

Osmoza odwrócona jest dzisiaj jedyną metodą oczyszczania wody z groźnej chemii. Jest jednocześnie tania w eksploatacji i dzięki temu szybko zyskuje popularność.

13. WODA - FASCYNUJĄCA SUBSTANCJA

Kropla wody

Dwie trzecie powierzchni ziemi pokryte jest wodą, z czego tylko 1% stanowi woda słodka nadająca się do celów konsumpcyjnych. Około 99% wody na globie ziemskim, to woda słona tworząca morza i oceany, woda w lodowcach lub para wodna w atmosferze. Polska należy do obszarów z bardzo skromnymi zasobami wodnymi - na 1 mieszkańca przypada w naszym kraju 10 razy mniej wody niż w pozostałych rejonach świata, co stawia nas dopiero na 20 miejscu w Europie.

Woda jest związkiem chemicznym zbudowanym tylko z dwóch pierwiastków - z jednego atomu tlenu oraz z dwóch atomów wodoru. Poszczególne atomy tworzą ze sobą trójkąt, stąd cząsteczka wody jest obdarzona elektryczną biegunowością (wodór jest naładowany dodatnio, natomiast tlen - ujemnie). W temperaturze dodatniej woda tworzy ciecz bez smaku i zapachu.

Woda jest najlepszym i najbardziej uniwersalnym rozpuszczalnikiem zarówno ciał stałych jak cieczy oraz gazów i jest najbardziej rozpowszechnionym związkiem chemicznym w przyrodzie znajdującym się w stałym obiegu. Szczególną cechą wody jest jej duża pojemność cieplna, która jest dziesięciokrotnie większa od pojemności cieplnej żelaza. Woda ogrzewa się bardzo wolno, ale za długo utrzymuje ciepło i dzięki temu jest w stanie skutecznie łagodzić klimat i zmniejszać wahania temperatury. W czasie zamarzania powiększa swoją objętość - zmniejsza się jej ciężar właściwy, a więc staje się "lżejsza". To właśnie dlatego lód utrzymuje się na powierzchni wody i chroni ją przed dalszą utratą ciepła. Dzięki temu rzeki, jeziora, morza i oceany nie zamarzają do dna, co jest bardzo ważne dla egzystencji w nich żywych organizmów. Woda jest głównym składnikiem każdego napoju - jest środkiem spożywczym nr 1.

Woda stanowi jeden z podstawowych składników wszystkich żywych organizmów i bierze udział w wielu procesach potrzebnych do ich funkcjonowania. Jest niezbędna w procesach przemiany materii i bez niej nie byłaby możliwa żadna forma życia. Niemałe znaczenie ma woda w gospodarce - bez niej nie może się obejść przemysł, rolnictwo, transport oraz wiele innych dziedzin ludzkiej działalności.

Niestety duża dostępność oraz powszechność występowania wody utrwaliły we współczesnych ogromną beztroskę w traktowaniu jej zasobów. Skutki takiego postępowania uciążliwe są już dziś, a przyszłość budzi refleksje pełne niepokoju.

Od zarania dziejów woda była cennym płynem, służącym do oczyszczania. Dzisiaj sama musi być oczyszczona, aby zapewnić nam przeżycie. Ivan Illich - światowej sławy ekolog

14. ZIEMIA - NIEBIESKA PLANETA

Jeśli ogląda się nasza planetę z dużej odległości, np. z satelity albo księżyca, to jest ona rzeczywiście niebieska. Niebieska dlatego, że pokryta jest w 70% wodą - oceaniczną i morską, wodą w rzekach, jeziorach, itd. Największa część tej wody jest słona, a tylko 3% stanowi woda słodka. Tu dodać należy, że 2/3 wody słodkiej stanowią wieczne lodowce oraz góry lodowe. Zatem tylko 1% wszystkich wód znajdujących się na ziemskim globie, to słodkie wody zawarte w rzekach i jeziorach oraz w gruncie, schowane tuż pod powierzchnią ziemi, a także wody głębinowe schowane zdecydowanie głębiej. I właśnie te słodkie wody stanowią najczęściej źródło wód przeznaczonych do picia (z wyjątkiem wód głębinowych, które najczęściej zawierają zbyt dużo minerałów).

Kula ziemska

Szkoda więc, że ludzkość tak bezmyślnie obchodzi się z tym wielkim skarbem, jakim jest słodka woda. Jej duża dostępność oraz powszechność występowania utrwaliły wśród wielu ludzi ogromną beztroskę w traktowaniu jej zasobów. Skutki takiego postępowania są uciążliwe już dzisiaj, a przyszłość budzi refleksje pełne niepokoju.

Polska należy w Europie do państw o najdalej posuniętej degradacji środowiska. Zaniedbania kolejnych rządów w Polsce powojennej doprowadziły do tego, że obecnie nie mamy praktycznie w ogóle wód I-szej klasy czystości (1% w roku 2000), które jako jedyne mogą być surowcem do produkcji wody pitnej w zakładach wodociągowych. Bowiem tylko z takiego surowca da się wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę pitną. Z powodu braku wód I-szej klasy, ale także II-giej klasy czystości (6% w 2000 roku) zmuszeni jesteśmy przerabiać do picia ścieki w postaci wód III-ciej klasy (33% w 2000 roku) oraz wód pozaklasowych (60% w 2000 roku). Nie można się zatem dziwić, że w 1 litrze dzisiejszej wody kranowej mamy ponad 1 000 mg związków chemicznych, których nie da się z niej usunąć żadną z tradycyjnych metod.

Nasza ocena jakości wody na podstawie jej wyglądu, smaku i zapachu (ocena organoleptyczna) jest bardzo zawodna i omylna, bowiem zdecydowana większość związków chemicznych w niej rozpuszczonych jest pozbawiona wyglądu i smaku. Z ponad 2 300 związków, które łatwo rozpuszczają się w wodzie tylko 3% można stwierdzić naszymi zmysłami. Wypijając dziennie około 3 litrów wody kranowej lub studziennej, która zawiera w 1 litrze około 1000 mg związków chemicznych pochodzących ze ścieków, wypijamy (zjadamy) ich około 3 gramów.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) głosi od wielu lat, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej.
W Polsce trudno temu zaprzeczyć, skoro od kilku lat panuje u nas epidemia chorób nowotworowych, z których te najczęściej spotykane (rak piersi, pęcherza moczowego oraz prostaty) mają udowodniony związek z jakością wody pitnej. Należymy w Europie do państw o najwyższej umieralności - żyjemy średnio 7 lat krócej niż ludzie w Europie Zachodniej.

Wszystkie związki chemiczne zawarte w ściekach komunalnych, przemy-słowych oraz rolniczych i wydalane do środowiska naturalnego przedostają się nieuchronnie do wód gruntowych, powierzchniowych oraz głębinowych, a stąd do wód pitnych z kranu i ze studni oraz do wód mineralnych i źródlanych.

Dlaczego tych problemów nie mają mieszkańcy innych krajów Europy? Odpowiedzi jest oczywiście wiele, ale ta najczęściej słyszana, to wspomniana wyżej degradacja środowiska naturalnego człowieka, a co za tym idzie katastrofalna jakość wód w rzekach i jeziorach oraz wód gruntowych. Drugą przyczyną jest wyjątkowo niska retencja wód opadowych. Wiemy dobrze, że wszystkie wody na globie ziemskim są w ciągłym obiegu hydrologicznym. Parując do atmosfery (paruje tylko czysta woda) tworzą chmury i powracają na powierzchnię ziemi w postaci opadów atmosferycznych również w czystej postaci. Deszcze są wprawdzie nierzadko kwaśne, ale to stanowi śmiesznie mały problem na tle tego co stanie się już na powierzchni ziemi. Teraz ścieki komunalne, przemysłowe i rolnicze dokonają reszty - czystą wodę powracającą z chmur zamieniają natychmiast w trujące rzeki.

Retencja wód opadowych polega na gromadzeniu czystych wód rzecznych (zanim ulegną zabrudzeniu) w zbiornikach retencyjnych. Takie zbiorniki stanowią źródło czystego surowca dla zakładów wodociągowych, a ponadto pomagają w zapobieganiu powodziom. Takie zbiorniki retencyjne budują wszystkie mądrze gospodarujące państwa, do których Polska niestety nie należy. Bowiem jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie zbiorniki retencyjne istniejące w Europie, to okaże się, że retencja na tym kontynencie wynosi 30%, czyli 30% całorocznych opadów deszczu, śniegu i gradu w całej Europie można z tychże zbiornikach zdeponować. Jeśli jednak weźmiemy pod lupę samą Polskę, to okaże się, że retencja wynosi u nas tylko 4%, czyli dokładnie tyle co np. w Egipcie. Wprawdzie nie jesteśmy na samych końcu, bo za nami jest jeszcze Albania, ale to chyba mały powód do radości.

Zaniedbania w Polsce w kwestii degradacji jakości wód powierzchniowych i gruntowych są ogromne. Od zakończenia II-iej Wojny Światowej minęło już ponad pół wieku i ten okres zaniedbań i dewastacji zrobił swoje. Niech nikt nie liczy na cud, niech nikt nie spodziewa się, że nasz współczesny kapitalizm coś tu pomoże. Fachowcy twierdzą, że aby naprawić szkody wyrządzone w gospodarce wodnej należałoby przeznaczyć na ten cel ponad połowę majątku narodowego. A to też graniczyłoby z cudem. Nie liczmy również na to, że pomoże w tej kwestii Unia Europejska. Pomoże, owszem, ale tylko w ten sposób, że zmusi nas do zrównania naszych śmiesznych i kompromitujących norm wodnych do ich norm. I w ten sposób zmuszą nas do rzetelnego oczyszczania wody pitnej. Rzetelnego, czyli tylko i wyłącznie przy u życiu osmozy odwróconej, bo innego sposobu po prostu nie ma.

Zatem nie liczmy na żadną pomoc z zewnątrz, tylko zastosujmy się do starego i sprawdzonego porzekadła, które mówi, że: "Jeśli chcesz liczyć, to licz tylko na siebie". A jeśli chcesz liczyć na siebie, to masz jedno rozwiązanie: domowa, osmotyczna stacja uzdatniania wody.

W obecnych czasach tylko urządzenia osmotyczne potrafią skutecznie usunąć z wody toksyczne związki chemiczne. prof. dr hab. Zbigniew Jethon,
Akademia Medyczna, Wrocław

15. TRUJĄCA RTĘĆ

Rtęć jest wyjątkowo podstępną trucizną. Płynny, srebrzyście błyszczący metal należy do grupy cynkowców. Jest niebezpieczny ponieważ ma zdolność parowania i może być wdychany. W naszym organizmie rtęć wyrządza tylko szkody. Zawarty w przemysłowym mule odpadowym pierwiastek śladowy dociera do strumieni, rzek i jezior, a stąd już prosta droga do wody. Ten pierwiastek śladowy jest w tak wysokim stopniu trujący, że używa go nawet przemysł kosmetyczny, aby zabić np. bakterie skórne. Długoletnie stosowanie leków zawierających rtęć prowadzi do zatruć organizmu. Rtęć jest jednym z metali śmierci.

Wszystkie artykuły żywnościowe, nie pochodzące z wody, zawierają stosunkowo mało rtęci ale zatrute ryby, przede wszystkim z wód przybrzeżnych, mogą wykazywać do 300 razy wyższą koncentrację tego pierwiastka niż ryby zdrowe. Również amalgamatowe plomby z rtęcią będą zastąpione innymi materiałami. Hamujące rozwój bakterii preparaty rtęciowe (np. do dezynfekcji ran, środki przeciwko katarowi) mają swój udział w stopniowym gromadzeniu się trucizny w organizmie.

Mniej więcej dziesięć procent rtęci przyjętej z pożywieniem, przez skórę lub w trakcie oddychania, nieustępliwie kieruje się do mózgu i kumuluje w nim. Następnie rtęć wnika do jąder komórkowych, niszcząc geny i chromosomy.

Zatrucia rtęcią i jego następstwa:

  • nerwowość
  • zaburzenia wzroku i świadomości
  • stany osłabienia
  • zaburzenia orientacji
  • zaburzenia pamięci

16. SZAMBO W STUDNI

Odwiedziłem ostatnio pewnego klienta w niedużej wiosce koło Wodzisławia. Dowiedziałem się od niego, że w tej wiosce wszyscy posiadają szamba, bowiem nie ma tam kanalizacji. Nie tak dawno wójt tej wioski dokonał ciekawego odkrycia - obliczył, że przyjeżdżający sporadycznie beczkowóz do opróżniania szamb wywozi dziesięć razy mniej ścieków niż się ich w tej wiosce produkuje. A co z resztą, co dzieje się z pozostałą porcją ścieków, która stanowi 90%? Przecież wszyscy dobrze wiemy - ta reszta jest wylewana gdzie tylko się da. Do gleby, na trawniki, zakopanymi w ziemi wężami do kanalizacji, a nocą po prostu do rowów. Wszystkie szamba są ponadto dziurawe i w ten sposób ich zawartość bez przerwy jest przesączana do gruntu.

Studnia

Czy ktoś ma teraz wątpliwości, że zawartość tych szamb, czyli fekalia, detergenty i wszystkie inne ścieki, które znalazły się w nich, przesiąkają prostą drogą do studni stanowiących źródło wody do picia i innych celów gospodarczych? Czy kogoś zdziwi teraz, że we wszystkich wodach studziennych w tej wiosce czuć amoniak (jedynym jego źródłem jest mocz ludzi i zwierząt), którego nadmiar potwierdzają również badania laboratoryjne wykonane wielokrotnie przez sanepid?

Moi drodzy, ta wioska z okolic Wodzisławia jest typowym przykładem tego co dzieje się w tysiącach innych wiosek i miasteczek w Polsce. Ale ta wioska jest również dobrym przykładem tego co dzieje się u nas w kraju z innymi ściekami. Przecież wszystkie ścieki przemysłowe, komunalne i rolnicze, ścieki ze wszystkich śmietnisk itd., itp. przesiąkają do wód gruntowych oraz powierzchniowych. Dokładnie tak samo jak zawartość z szamb we wspomnianej wiosce przesiąkała do studni.

Klient, którego odwiedziłem już ma spokojne noce - on i jego rodzina korzysta od czterech lat z osmozy odwróconej. Ale zanim nabyli naszą domową stację uzdatniania wody, cierpieli na wszelkie choroby układu pokarmowego oraz nerki, a mąż miał na dłoniach łuszczycę. Dziś wszystkie choroby ustąpiły - okazało się, że brudna woda ze studni była źródłem chorób układu pokarmowego, alergii oraz łuszczycy. Żaden lekarz nie domyślił się tego, ale nie można się dziwić - lekarze nie mają zielonego pojęcia o tym co może być w wodzie. Niestety żonie naszego klienta już nikt nie przywróci utraconej nerki, musi się zadowolić jedną.

P.S.
Dla ścisłości - jeżeli w innych wioskach i miejscowościach szamba są grzecznie opróżniane przez przeznaczone do tych celów beczkowozy, to nie musimy podskakiwać ze szczęścia. Te beczkowozy wylewają najczęściej fekalia ludzkie prosto do rzek.

17. ZNACZENIE WODY W ORGANIZMIE CZŁOWIEKA

Woda jest jednym z najważniejszych składników środowiska, w którym żyjemy. Jest ona, oprócz powietrza, podstawowym elementem potrzebnym do życia. Jak ogromne znaczenie ma w naszym życiu niech świadczy fakt, że jej zawartość w organizmie wynosi od 70 do 90% i zmienia się z wiekiem; w trzymiesięcznym płodzie znajduje się około 90%, u noworodka około 80%, a u człowieka dorosłego 70% wody.

Ilość wody w organiźmie człowieka

Funkcje wody w organizmie człowieka:

  1. Rozpuszczanie pokarmu oraz jego transport.
  2. Wchłanianie pożywienia z jelit i odżywianie komórek.
  3. Usuwanie szkodliwych produktów przemiany materii.
  4. Udział w reakcjach biochemicznych.
  5. Regulacja temperatury.
  6. Zwilżanie błony śluzowej, stawów, gałki ocznej.

Woda występuje we wszystkich tkankach naszego ustroju, chociaż jej rozmieszczenie w nim jest nierównomierne. Jest niezbędna w podtrzymywaniu wszystkich procesów biologicznych, bierze udział w procesie wchłaniania pożywienia z jelit i odżywianiu komórek. Podczas trawienia pokarmy doprowadzane są do stanu umożliwiającego ich rozpuszczenie w wodzie i rozłożone na drobne cząstki przenikają przez ścianki jelit do krwi i płynu śródkomórkowego, a stamtąd do komórek.

DZIECKO POTRZEBUJE 500 SZKLANEK WODY,ABY UROSNĄĆ O DWA CENTYMETRY

Woda w organizmie jest przenośnikiem i regulatorem ciepła, pochłania jego nadwyżki i wydala je w czasie parowania przez skórę i drogami oddechowymi. Bierze udział we wszystkich reakcjach biochemicznych, zwilża błony śluzowe, gałkę oczną i zapewnia ruchliwość stawów. Dorosły człowiek jest w stanie przeżyć bez jedzenia ponad miesiąc lecz bez wody zaledwie kilka dni. Niedostateczna jej podaż doprowadza do szybkiego odwodnienia organizmu - niedobór wody wynoszący około 10% masy ciała powoduje niewydolność fizyczną i psychiczną, a utrata 20% może doprowadzić do śmierci.

CZŁOWIEK DOROSŁY WYPIJA DZIENNIE 2,5 LITRA WODY

Dzienne zapotrzebowanie człowieka wynosi średnio 2,5 litra wody, co oznacza od 3% do 6% wody ustrojowej. Całość wody znajdującej się w naszym organizmie wymieniana jest w ciągu 20 dni. Ilość wody potrzebna do uzupełnienia bilansu wodnego zależna jest od wielu czynników, przede wszystkim od wieku, aktywności fizycznej, temperatury otoczenia i wilgotności powietrza.

PO 20 DNIACH WYMIENIAMY ZAWARTOŚĆ WODY W ORGANIZMIE

Jest rzeczą oczywistą, że przy tak olbrzymim znaczeniu wody dla życia ludzkiego niebagatelną sprawą jest jej odpowiednia jakość. Woda musi być odpowiednio czysta, bo jeśli będzie zawierać jakiekolwiek substancje szkodliwe, dostarczy je natychmiast do najdalszych zakątków naszego organizmu. Nie tylko woda bezpośrednio wypijana musi być pozbawiona szkodliwych składników, wysoka jakość wody jest także niezbędna w przemyśle spożywczym, farmaceutycznym i medycynie.

Wymagania, jakimi powinna odpowiadać woda pitna, reguluje Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 04.09.2000 r., w którym określono najwyższe dopuszczalne wartości cech fizycznych wody (smak, zapach, barwę, mętność) i niektórych związków chemicznych, a także jej właściwości bakteriologiczne.

CZŁOWIEK JEST TAKI, JAKA JEST WODA, KTÓRĄ PIJE

18. ROZCIEŃCZANIE ODCIEKÓW

O co chodzi w tym dziwnym tytule przeczytać można w artykule "Jak uleczyć wysypiska?" jaki ukazał się 28 lipca 2001 roku w czasopiśmie "Nasz Dziennik". Artykuł ten zajmuje się problemem tzw. odcieków pochodzących z wysypisk śmieci. Wiemy przecież, że deszcze spadające na takie wysypiska, a w porze zimowej topniejący na nich śnieg, wypłukują z nich wszelkie toksyny. W swojej wędrówce przez grunt, nasączone chemią odcieki dostają się do wód gruntowych oraz powierzchniowych, które są głównym źródłem wód pitnych w Polsce.

Proponuję, abyśmy wzięli ten artykuł pod lupę. Czytamy w nim:
"Substancje wydzielające się z wysypisk śmieci wraz z przepływającą przez nie wodą deszczową mogą za kilka lat stać się poważnym zagrożeniem z uwagi na swoją trwałość i toksyczność".

Pytam zatem, co to znaczy za kilka lat. Przecież woda deszczowa, która spadnie na dowolne wysypisko śmieci potrzebuje kilka - do kilkunastu dni, aby przedostać się do najbliższego strumienia, rzeczki lub rzeki (największe we Wrocławiu wysypisko śmieci położone jest zaledwie 1 kilometr od Odry). Proszę nam zatem nie wciskać, że problem ten może nam grozić za kilka lat, bo ten problem istnieje już od dawna.

Śmietnik

W innym miejscu czytamy:
"Na większości wysypisk substancje zwane odciekami są zbierane i odsyłane do oczyszczania ścieków. Jednak stosowane w oczyszczalniach procesy biologiczne nie są w pełni skuteczne w przypadku tego typu zanieczyszczeń".

Przypomnijmy sobie, że od zarania dziejów, przez miliony lat istnienia życia biologicznego na ziemi jedyne śmieci i odpady z jakimi mieliśmy do czynienia, to były odchody ludzkie i zwierzęce oraz resztki jedzenia lub popiół z pieców i ognisk. Owszem na śmietnikach tworzonych przed setkami lat można było zobaczyć np. stare meble, ale tylko z drewna i metalu. Zatem zgodzimy się, że najbardziej niebezpieczne ze względu na choroby, mogły być odchody. Ludzie wiedzieli o tym i dlatego załatwiali się zawsze z dala od źródeł wody pitnej. Ale mimo tego, w dużych skupiskach ludzkich dochodziło łatwo do zakażeń a nawet epidemii a to dlatego, że ludzkość dopiero pod koniec XIX wieku odkryła istnienie bakterii i wirusów. A co działo się (i dzieje się również dzisiaj) z tymi fekaliami? Otóż rozkładają je pewne bakterie, które z tego żyją i wszystko to powraca w naturalny sposób jako nawóz do obiegu biologicznego. Przecież od milionów lat, od czasu powstania życia na ziemi, żyjemy z pewnymi bakteriami w swoistej symbiozie.

Dzisiaj nasze śmietniki wyglądają inaczej - era plastików z rakotwórczym polichlorkiem winylu, trujące baterie i akumulatory, farby i lakiery, lekarstwa i inne odpady szpitalne, popioły z pieców węglowych itd., itp. Nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkiego, bo tak naprawdę to wszystko co produkujemy w fabrykach chemicznych, prędzej czy później wyląduje na śmietnikach. Nie zapominajmy również, że oprócz omawianych tutaj odcieków ze śmietnisk, do rzek dostają się bezpośrednio ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy i pestycydy).

Liczba chorób alergicznych w Polsce wzrosła dramatycznie w okresie ostatnich 20 lat. Jeśli będzie nadal narastała w tym tempie, to w XXI wieku będzie w naszym kraju więcej alergików niż ludzi zdrowych. dr n. med. Urszula Smolińska­Zawisza,
Akademia Medyczna, Warszawa

Dzisiaj naukowcy próbują zaprzęgać się do walki z chemią w wodzie bakterie. Wiemy np. o istnieniu bakterii, które "zjadają" ropę naftową i są w ten sposób pomocne w momentach morskich katastrof tankowców, z których ogromne ilości ropy dostają się do morza trując florę i faunę. Naukowcom marzą się nowe bakterie, które będą zjadały również inne chemiczne śmieci. Ale przyznam, że nie chciałbym żyć w świecie takich bakterii.

Czytajmy dalej:
"Toksyczne substancje zawarte w odciekach zaczynają krążyć w przyrodzie, co ma bardzo negatywny wpływ na środowisko, a pośrednio także na zdrowie człowieka. W odciekach zawarte są m.in. takie szkodliwe związki jak kancerogenne, polichlorowane bifenyle PCB, które są odpowiedzialne za zmniejszenia rozrodczości i obniżenia poziomu intelektualnego dzieci i wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), których niewielkie ilości powodują raka".

Jeśli czyta się relacje instytucji odpowiedzialnych za zanieczyszczenie środowiska, to najczęściej przeczytamy, że wszystko jest w normie. A prawda jest zdecydowanie inna i wierzcie mi, że takie informacje jak ta powyżej, to tylko czubek góry lodowej.

Moi drodzy, w chwili obecnej chemię z wody można usuwać tylko jednym sposobem - urządzeniami osmotycznymi. Metoda ta jest zbyt droga, by stosować ją w oczyszczalniach ścieków lub w zakładach wodociągowych. Ale opłaca się stosować ją w domu, w kuchni stołówki, baru czy restauracji, bo tylko tam możemy skupić się na oczyszczaniu niewielkiej ilości wody, mianowicie tylko tej do picia.

"Ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej" WHO - Światowa Organizacja Zdrowia

19. CZARODZIEJE W ZAKŁADACH WODOCIĄGOWYCH

Dużo do myślenia dał mi artykuł jaki ukazał się w biuletynie zakładowym "Kropla wody" wydanym przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji z Wrocławia. Tytuł artykułu, który ukazał się w numerze 31 opisanego biuletynu brzmiał "Pod mikroskopem - laboratoria w MPWiK".

Otóż cały ten artykuł poświęcony był prezentacji chluby wrocławskich zakładów wodociągowych, jaką jest ich nowoczesne laboratorium badawcze. Nieznany autor artykułu (en) pokazuje w liczbach ile tysięcy badań wody może ich instytucja wykonać w ciągu miesiąca. Chwali się nowoczesnymi aparatami oraz komputerami do pomiarów przeróżnych parametrów wody. Wszystko ładnie i pięknie, ale każdy wie co w trawie piszczy wie również dobrze, że te coraz bardziej wyrafinowane pomiary różnych parametrów wody wcale nie poprawiają jej jakości. Do tego przyznaje się zresztą autor w zdaniu:

"Wyniki badań po poszczególnych etapach uzdatniania służą przede wszystkim technologom do kontroli procesu uzdatniania i optymalizacji dozowania środków chemicznych". Już to znamy - chemia pogania chemię. W innym miejscu czytamy:

"Trzy razy dziennie badane są efekty poszczególnych etapów uzdatniania, czyli woda po sedymentacji, koagulacji, filtracji i dezynfekcji. Biorąc pod uwagę fakt, że Zakład Uzdatniania Wody "Mokry Dwór" uzdatnia nieco gorszy surowiec (wodę z rzeki) niż ZUW "Na Grobli" (wodę infiltracyjną), zakres i częstotliwość badań jest inna".

Czyli im gorsza woda, tym częściej jest ona badana. Ale czy dzięki temu stanie się ona lepsza? Okazuje się jednak, że Zakłady Wodociągowe mają sposób na poprawę jakości wody. Oto on:

Oczyszczalnia ścieków

"W przypadku stwierdzeniu pogorszenia parametrów wody w sieci miejskiej pracownicy Wydziału Dystrybucji Wody podejmują działania eksploatacyjne polegające na płukaniu wytypowanych odcinków sieci, a w miesiącach letnich dokonują czasem lokalnej dezynfekcji chlorem. Nie powinny zatem Państwa martwić sytuacje, w których widzicie wodę wypływającą prosto z hydrantu. Dzięki takiemu zabiegowi poprawiona jest jakość wody w Waszej okolicy".

Zatem kolejne mydlenie oczu konsumentów nie znających się na rzeczy. Typowy odbiorca wody nie wie przecież, że mętność, która ma tutaj świadczyć o złej jakości wody, nie jest tak szkodliwa jak niewidoczne i niewyczuwalne związki chemiczne, których nie usunie z wody żaden Zakład Wodociągowy. Nie wszyscy wiedza również, że im więcej chloru w wodzie tym więcej powstaje w niej związków rakotwórczych.

W zakładach wodociągowych usuwa się z wody tylko nieszkodliwą dla zdrowia mętność oraz dezynfekuje się ją (najczęściej chlorem) celem unie-szkodliwienia bakterii. Związki chemiczne rozpuszczone w wodzie przechodzą w 100% przez wszystkie kolejne etapy oczyszczania wody w tych zakładach.

I na koniec przytoczę ostanie zdanie z omawianego artykułu, zdanie, które również stanowił jego zamknięcie:

"Na zakończenie przeglądu zagadnień związanych z Laboratorium Jakości wody należy stwierdzić, że mają profesjonalnych pracowników, nowoczesne urządzenia i oprogramowanie do zarządzani danymi możemy spać spokojnie - przez 7 dni w tygodniu ktoś czuwa, aby woda w naszych kranach była bezpieczna i jak najlepszej jakości".

Podsumowując pragnę przyznać, że Zakłady Wodociągowe wypuszczając w świat takie teksty, dobrze starają się sprzedać swój kiepski towar jakim jest woda. Na szczęście dzięki wolności słowa oraz dzięki niestrudzonej pracy ogromnej rzeszy sprzedawców nowoczesnych urządzeń do oczyszczania wody, rośnie wiedza oraz świadomość konsumentów wody pitnej. Wiedza polskiego społeczeństwa na temat groźby wody pitnej z kranów powiększa się wyraźnie dzięki coraz liczniejszym artykułom prasowym. Dziś nie jest łatwo opowiadać konsumentom wody bajki o jej czystości. Dziś coraz trudniej będzie Zakładom Wodociągowym sprzedawać swój kit.

Od ponad pół wieku zakłady wodociągowe w Polsce produkują wodę pitną z surowca, który do takich celów w ogóle się nie nadaje.

20. WODA Z KRANU

Surowcem do produkcji wody pitnej jest najczęściej woda powierzchniowa zakwalifikowana do III klasy czystości lub pozaklasowa. Woda taka zawiera zanieczyszczenia:

  • naturalne, pochodzące ze ścieków komunalnych
  • przemysłowe, pochodzące z nieczyszczonych ścieków przemysłowych
  • z motoryzacji
  • z chemizacji rolnictwa
  • ze składowisk śmieci
  • z opadów atmosferycznych
  • wypłukiwane z naturalnych złóż skalnych

Ogromna część zanieczyszczeń wody (szczególnie ta rozpuszczona w niej) jest tradycyjnymi metodami po prostu nieusuwalna. W celu zapobiegania epidemiom stosuje się skuteczne dawki chloru do dezynfekcji surowca. Jesteśmy zatem zmuszeni wypijać z wodą kranową setki związków chemicznych, których ilość przekracza dzisiaj do 1000 mg na 1 litr wody. Następstwem uzdatniania wody pitnej są nowe związki chemiczne, których w surowcu dostarczanym do zakładu uzdatniania wody nie było. Przykładem takich związków są:

  • AKRYLOAMID
  • EPICHLOROHYDRYNA
  • TRIHALOMETANY
Większość specjalistów z dziedziny nauk o środowisku jest przekonana o tym, że 85% nowotworów u człowieka spowodowanych jest stałym stykaniem się z substancjami zawartymi w wodzie i w powietrzu. Uważa się również, że w przypadku substancji rakotwórczych każde ich stężenie, nawet minimalne, jest szkodliwe.

Dowiedzmy się trochę o tych związkach.

Akryloamid

Związek dodawany w zakładach produkcji wody pitnej oraz w oczyszczalniach ścieków przemysłowych i komunalnych. Przy spożywaniu tego związku w stężeniach powyżej dozwolonych może nastąpić:

  • uszkodzenie układu nerwowego
  • zmiana składu krwi
  • osłabienie i brak koordynacji ruchów kończyn dolnych
  • porażenia
  • choroby raka
Kominy

Epichlorohydryna

Jest dodawana do wody w zakładach produkcji wody pitnej i w oczyszczaniach ścieków przemysłowych i komunalnych. Przy spożywaniu tego związku w dawkach powyżej dozwolonych może pojawić się:

  • podrażnienie skóry
  • podrażnienie żołądka i oczu
  • podrażnienie wątroby i nerek
  • uszkodzenie centralnego układu nerwowego
  • zmiany we krwi
  • rak

Trihalometany

Trihalometany są produktami ubocznymi dezynfekcji wody chlorem, który reaguje z naturalnie występującymi kwasami huminowymi i taninowymi. Do najbardziej groźnych trihalometany zalicza się:

  • chloroform
  • bromoform
  • dibromochlorometan
  • bromodichlorometan

Przy spożywaniu trihalometanów w większych stężeniach następuje:

  • uszkodzenie wątroby
  • uszkodzenie nerek
  • choroby raka

Jeśli w niniejszym artykule skupiliśmy się na jakości wody pitnej pochodzącej z zakładów wodociągowych, to nie oznacza to, że woda pochodząca ze studni jest lepsza. Otóż woda studzienna nie jest w ogóle obrabiana, a jedynym sposobem na przygotowanie jej do picia jest gotowanie. W Polsce połowa społeczeństwa spożywa wodę pochodzącą z zakładów wodociągowych (źródło: wody powierzchniowe), a pozostałam połowa pije wodę ze studni (źródło: wody gruntowe). Tylko znikoma część społeczeństwa (około 2%) posiada dostęp do wód głębinowych.

Częstość zgonów z powodu raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie. Mamy więc do czynienia z epidemią raka, a opinia publiczna nie jest informowana o rozmiarach ponoszonych ofiar. Liczba zmarłych z powodu raka jest wielokrotnie wyższa nie tylko od liczby zabitych w wypadkach drogowych, ale nawet od liczby rannych w tych wypadkach. Stanowisko Komisji Ochrony Środowiska Senatu RP w sprawie jakości wody do picia. JEŚLI NIE CHCEMY SIĘ TRUĆ WODĄ, TO MAMY TYLKO JEDNO ROZWIĄZANIE - OSMOZA ODWRÓCONA

21. ORGANOLEPTYCZNA OCENA JAKOŚCI WODY

Ocena organoleptyczna wody polega na ocenie za pomocą zmysłu wzroku, smaku i węchu. Korzystając ze zmysłu wzroku człowiek potrafi oceniać barwę lub mętność wody.

Barwa. Przepływając przez rozmaite twory geologiczne oraz przez pokłady żywej lub gnijącej materii organoleptycznej, woda nabiera różnych barw. Również sieć wodociągowa orz instalacje domowe mają nie mały udział w zabarwieniu wody. Najbardziej uciążliwe jest zabarwienie wody wynikające z nadmiaru żelaza i manganu, a do najbardziej niebezpiecznych należy zabarwienie dowodzące nadmiaru miedzi w wodzie.

Czysta woda

W wodzie zawieszone są często cząstki nierozpuszczalnych substancji organicznych i nieorganicznych jak:

  • piasek
  • iły
  • gliny
  • humusy
  • konglomeraty bakterii, pleśni i alg

Woda gruntowa zasilająca studnię mętnieje często po silnych opadach deszczowych, które przepłukują zlewisko studni. Woda wodociągowa nabiera często mętności z powodu skorodowanych i zamulonych rur przesyłowych. Piasek wypływający z kranu wraz z wodą jest rzucającym się w oczy przykładem niskiej jakości wody, której spożycie może spowodować nagłe i masowe zagrożenie zdrowia.

Zapach i smak. Również obcy zapach i smak może każdy człowiek wyczuwać w wodzie nie korzystając ze specjalistycznych przyrządów pomiarowych. Najczęściej spotykanym i odpychającym smakiem w wodzie jest smak chloru, używanego od wielu lat do dezynfekcji wody. Obecność chloru w wodzie pociąga za sobą skutki uboczne w postaci:

  • podrażnienia, suchości i pękania skóry
  • obniżenia odporności skóry na zakażenia grzybicami i drożdżami
  • marskość wątroby
  • białaczkę
  • guzy chłoniakowe

Ponieważ aktywny chlor reaguje z wieloma związkami chemicznymi zawartymi w wodzie i tworzy z nimi nowe związki, niestety często rakotwórcze, stąd do ubocznych skutków chloru w wodzie doszły w ostatnich latach:

  • rak pęcherza moczowego i prostnicy oraz - rak wątroby i nerek

Badania naukowców amerykańskich oraz niemieckich dowiodły zwiększoną ilość chloru w organizmach kobiet chorujących na raka piersi. Zmysł węchu ostrzega nas również przed wodą cuchnącą fenolem, benzyną, naftą, a także fekaliami. W czasie gorącego lata wyczuwamy często w wodzie stęchłozgnilny odór powstały w wyniku nasilonego rozwoju glonów i bakterii.

Podkreślić jednak należy, że wszystko to, co potrafimy w wodzie stwierdzić za pomocą naszych zmysłów, to tylko znikoma część tego co w niej jeszcze jest. Bowiem wszystkie nie rozpuszczone w wodzie części, które są odpowiedzialne za jej mętność (piaski, iły itp.) są raczej nieszkodliwe dla naszego zdrowia. Najbardziej szkodliwe są rozpuszczone w niej i niewidoczne związki chemiczne, z których zdecydowana większość nie jest wyczuwalna żadnym z ludzkich zmysłów. Zwróćmy uwagę na fakt, że zmysłem smaku lub węchu potrafimy stwierdzić w wodzie tylko:

  • chlor
  • żelazo i mangan
  • fenole
  • benzynę i naftę

czyli zupełnie niewiele związków, jeśli zważyć, że przebywa ich w wodzie ponad 2 500. Ponad 97% związków chemicznych rozpuszczalnych w wodzie jest absolutnie niewidocznych i niewyczuwalnych przez nasze zmysły. Nikt nie zna smaku oraz zapachu ołowiu, rtęci, chromu i kadmu (metale śmierci), azotanów, pestycydów, groźnych i rakotwórczych węglowodorów aromatycznych. Setki takich związków znajdują się w wodach gruntowych, powierzchniowych, ale również kranowych, ponieważ żadna z tradycyjnych metod jej oczyszczania nie jest w stanie usunąć ich. Dziś znamy tylko jedną skuteczną metodę, która potrafi usunąć z wody groźne związki chemiczne - osmoza odwrócona.

Nie zapominajmy, że według Światowej Organizacji Zdrowia ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Może warto się zatem zastanowić nad tym, czy to nie woda pitna w Polsce jest głównym winowajcą najwyższej umieralności ludzi w Europie - życie ludzi w Polsce jest 10% krótsze niż ludzi żyjących na Zachodzie. Zastanówmy się również nad tym, czy to nie woda jest odpowiedzialna za najwyższą na świecie umieralność na raka.

Współczesna medycyna coraz rzadziej wykrywa przyczyny naszych chorób, a tylko je zalecza. A może źródłem tych chorób jest skażona woda pitna?

22. TO TAM WYLEWA SIĘ ŚCIEKI DO RZEKI?

Ściek

Pewien drobny epizod, który wydarzył się parę lat temu, bardzo zmienił moją opinię na temat świadomości nas - Polaków w kwestii jakości wód powierzchniowych (czytaj: rzecznych). Otóż zdarzyło mi się kiedyś opowiedzieć w kręgu znajomych pewną zabawną historyjkę z mojego życia. Kiedy brałem udział w studenckiej wyprawie do Indii, wylądowaliśmy w środku lata nad rzeką Tygrys w Iraku. Niebywały upał, 50°C w cieniu, czyli temperatura dla nas, wychowanych w innych szerokościach geograficznych, nie do wytrzymania. Zatem wiele nie myśląc wskoczyłem z innym kolegą do wspomnianej rzeki z zamiarem przepłynięcia na drugi brzeg. Gdy zanurzaliśmy się w wodzie (jej widok i zapach nie był przyciągający) nie spodziewaliśmy się, że mniej więcej na środku szerokiej w tym miejscu rzeki zastanie nas mocny prąd, z którym musieliśmy nieźle powalczyć. Na szczęście młodsi wtedy i pełni sił pływacy daliśmy jakoś rady i resztką sił wyszliśmy na brzeg po drugiej stronie rzeki. Ale tutaj pech; wyszliśmy na brzeg miejscu, w którym do rzeki wpadały ścieki z pobliskiego miasta. Ciekawy był widok - na naszych głowach fekalia, na mojej szyi papier toaletowy itd., itp. Wybaczcie, ale nie mam ochoty pisać o tym szczegółowo. Jednak my szczęśliwi i zadowoleni, bo przeżyliśmy tą ryzykowną eskapadę.

Gdy skończyłem tę opowieść, pewna starsza, już siwiutka pani odezwała się w ten sposób: "To tam wylewa się ścieki do rzeki?"

Okazało się, że ta pani, która żyje w Polsce od ponad 70 lat nie wie dotąd, że to nie tylko tam w Iraku i innych krajach słabo rozwiniętych wylewa się ścieki do rzek, ale wylewa się je również w Polsce. I tak dzieje się wszędzie na świecie. Problem w tym, że różne kraje, zależnie od ich gospodarności oraz troski o poziom zdrowia społeczeństwa różnie te ścieki oczyszczają zanim poślą do środowiska. U nas w Polsce oczyszczanie ścieków pozostawia wiele do życzenia. Połowa miast polskich powyżej 100 000 mieszkańców nie posiada żadnych oczyszczalni. Na wsiach (i nie tylko) polowa mieszkańców Polski nie ma dotąd żadnej kanalizacji. Efekty takiego postępowania przecież znamy; w naszych rzekach nie posiadamy od lat wód I klasy czystości. Mało jest wód drugiej klasy, a zdecydowana większość, to klasa III (około 33%) i wody pozaklasowe (60%).

Przypominam, że zgodnie z ustawą Ministra Ochrony Środowiska (podobną zresztą, jak we wszystkich cywilizowanych państwach świata) do celów wodociągowych powinny być ujmowane tylko wody I klasy czystości, bowiem tylko z takich wód, tylko z takiego surowca zakłady wodociągowe zdołają wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę do picia. Ze ścieków nie zrobią czystej wody, tego nie potrafi żaden zakład wodociągowy na świecie. Dzisiaj istnieje tylko jedna metoda, która zdoła wydobyć ze ścieków zdrową wodę - to osmoza odwrócona.

Jeśli ktoś nie docenia znaczenia wody, którą spożywa, to tak jakby świadomie rujnował swoje zdrowie i skracał swoje życie. doc. dr Michał Tombak

23. 100 LITRÓW ZDROWEJ WODY ZA 1 ZŁOTÓWKĘ

Od zakończenia II wojny światowej nigdy wcześniej nie mówiło się w mediach tak dużo o złej jakości wody co dzisiaj. Nigdy wcześniej woda w kranach i studniach nie była taka zła. Po raz pierwszy po wojnie również Najwyższa Izba Kontroli wzięła jakość wody pitnej pod swoje lupy.

Nigdy wcześniej nie sprzedawano w sklepach tak ogromnych ilości wody do picia. Obecnie w Polsce notujemy ponad 600 wód mineralnych, a ich producentom jest niezmiernie łatwo docierać do nich, bo zmieniona norma, dotycząca tych wód, jest bardzo tolerancyjna - od wody mineralnej niskozmineralizowanej wymaga się, aby zawierała od 0 (!!!) do 500 mg pierwiastków mineralnych w 1 litrze wody. I w ten oto sposób dzisiaj woda z każdego polskiego kranu, z każdej studni, z każdego stawu, jeziorka, bajorka i źródełka jest mineralna. Bo taka jest norma.

Ale dajmy teraz tej normie spokój i skupmy się na swojej pracy. Otóż wody oferowane w sklepach kosztują różnie - od 0,80 do 1,00 zł za litr. Jeśli w dużych marketach ujrzysz wodę po 0,60 zł/litr, to podobno (tak twierdzą handlowcy z konkurencji) jest to już dumping. Również wody dowożone przez rozmaite firmy do domów i instytucji (najczęściej w 19 litrowych pojemnikach) kosztują w okolicach 0,80 zł za litr (tu koszty transportu są jeszcze wyższe, bo mniejsze ilości wody dowozi się do wielu rozsianych w terenie punktów odbioru).

A jak mają się ceny wody osmotycznej proponowanej przez Hydropure Polska. No to policzmy: skoro koszt wymiany kompletu filtrów ochronnych wynosi około 160,- zł ( od 145,- zł do 166,- zł, zależnie od modelu) raz na pół roku, to znaczy, że dziennie wymiana taka kosztuje klienta 1 zł. Za tą złotówkę można kupić w sklepie w najlepszym przypadku 1,5 litra wody o niepewnej jakości.

W obecnych czasach tylko urządzenia osmotyczne potrafią skutecznie usunąć z wody toksyczne związki chemiczne. prof. dr hab. Zbigniew Jethon,
Akademia Medyczna, Wrocław

A ile możemy mieć wody osmotycznej posiadając odpowiednie urządzenie w domu? Otóż "skolko ugodno", jak mawiają nasi przyjaciele zza Buga. Zależnie od wielkości membrany wydajność urządzenia wynosi od 50 (membrana 25 GDP) do 200 (membrana 100 GPD) litrów na dobę. Membrany Hydropure Polska są najtańsze na polskim rynku, bowiem sprzedajemy ich najwięcej.

Zatem urządzenia osmotyczne łatwo dają więcej czystej, zdrowej i bezpiecznej wody, niż jej potrzeba. Załóżmy, że nasz klient potrzebuje dziennie tylko 5 litrów wody osmotycznej. Wówczas każdy litr będzie go kosztować 20 groszy. Gdy odpada konieczność chodzenia po drogą wodę do sklepów i dźwigania jej do naszych mieszkań, gdy w kuchni zamontowany jest kranik z osmotyczną, tanią wodą, wówczas częściej sięgamy do niej i zużywamy jej więcej. Bowiem wtedy używamy jej nie tylko do kawy i herbaty lecz gotujemy w niej zupę i ziemniaki, robimy z niej kostki lodu, myjemy w niej zęby, włosy, nawet niemowlaki itd., itp.

Gdy zużycie wody osmotycznej rośnie, spada koszt 1 litra, bo w przypadku zużycia 20 litrów na dobę dzielimy naszą złotówkę na 20 części, a wtedy 1 litr wody kosztuje tylko 5 groszy. A ile kosztuje litr wody w biurze, restauracji lub przedszkolu, gdzie jej zużycie wynosi 100 litrów na dobę? Widzę, że już dawno policzyłeś mimo, że nie lubiłeś w szkole matematyki - tak, zgadza się - tylko 1 grosik!

Droga Koleżanko, drogi Kolego, chyba dostrzegasz, że z osmozą odwróconą już teraz nie wygra żadna konkurencja. Mówiąc "już teraz" myślimy o tym, że w przyszłości woda osmotyczna będzie jeszcze tańsza, bowiem wraz z zagęszczaniem sieci serwisowej będą malały koszty serwisu. Nasze urządzenia są ciągle najtańsze w Polsce.

Przemysłowe zatrucie wody jest najgroźniejsze, bowiem związki chemiczne zawarte w wodzie nie ulegają degradacji w procesie jej uzdatniania i oczyszczania. Te zanieczyszczenia można usunąć wyłącznie indywidualnie, w domu, przez zastosowanie specjalnych filtrów osmotycznych, które je zatrzymują. dr n. med. Danuta Myłek,
alergolog, członek naukowy
American College of Asthma

24. CYRK Z WODAMI MINERALNYMI W POLSCE

Pijąca wodę

Woda jest najbardziej rozpowszechnionym składnikiem skorupy ziemskiej. Pokrywa ona ponad 70% powierzchni naszego globu (morza, oceany, rzeki itd.), ale mało kto zastanawia się nad tym, że woda wypełnia również każdą pustkę w skorupie ziemskiej (szczeliny, groty, gąbczaste w swojej budowie piaski, iły itd.). Nieważne w jakim miejscu na ziemi zaczynamy wiercić otwór głębinowy, to bądź pewny, że w końcu dowiercimy się do wody, nawet na pustyni. Różna jest oczywiście głębokość jej zalegania, bo to zależy od budowy geologicznej skał w danym miejscu. Takich otworów wywiercono w ostatnim stuleciu w Polsce dziesiątki tysięcy, szczególnie że dzięki nowoczesnym maszynom i technologiom, wiercić możemy je dzisiaj szybciej i taniej. W ten sposób znaleziono w Polsce dziesiątki tysięcy wód głębinowych zalegających w różnych miejscach kraju. Ale nie każda z tych wód głębinowych nadaje się do picia, bowiem zdecydowana większość z nich zawiera w sobie zbyt dużo minerałów i pierwiastków. Najbardziej powszechnym w przyrodzie pierwiastkiem, który degraduje wodę głębinową jako wodę pitną jest żelazo. Ale nie brakuje wód głębinowych z nadmiarem siarki, arsenu, manganu lub fluoru. Istnieją również wody głębinowe o dużej koncentracji pewnych soli mineralnych, które wolno spożywać tylko po konsultacji z lekarzem - są to tzw. wody lecznicze.

Pierwszą wodę mineralną znaleziono w Polsce około 200 lat temu. To znana "Krystynka" z Ciechocinka. Przez następne dziesiątki lat znaleziono następne źródła wód mineralnych i jeszcze nie tak dawno (do roku 1992) mieliśmy zarejestrowanych 28 (tylko!!!) takich wód w Polsce. To znane wszystkim Nałęczowianka, Kryniczanka, Buskowianka, Anka, Staropolanka itd.

Źródła tych wód mineralnych są eksploatowane od dziesiątków lat (te najstarsze od 200 lat). W ostatnich latach wydobycie wód mineralnych wzrosło kilkadziesiąt razy, bowiem stały się szczególnie modne. Z kolei moda na wody mineralne też ma swoje uzasadnienie - wody z kranu i studni coraz rzadziej nadają się do picia.

Ale zastanówmy się, co dzieje się w głębi ziemi, gdy nieustannie pompuje się na powierzchnię ogromną ilość cennych wód mineralnych. Otóż w miejsce wypompowanej wody mineralnej musi napłynąć inna woda, mianowicie ta z powierzchni. A jaka jest woda powierzchniowa wiemy wszyscy bardzo dobrze. W ten oto prosty sposób rabunkowa gospodarka wodami mineralnymi w Polsce doprowadziła do ich wyniszczenia. Przecież każdy metr sześcienny wydobytej z głębi wody mineralnej został natychmiast uzupełniony inną wodą - gorszą wodą sąsiadującą na tej samej głębokości oraz wodą napływającą od góry (woda powierzchniowa)

Wody mineralne

A jaki mamy teraz efekt takiej rabunkowej gospodarki wód mineralnych w Polsce? Najpierw przypomnijmy sobie, że definicja wody mineralnej na całym świecie jest taka sama i mówi, że wodą mineralną jest taka woda głębinowa, która:

  1. zawiera minimum 1000 mg pierwiastków życia w 1 litrze wody
  2. zawarte w tej wodzie pierwiastki tworzą ze sobą odpowiednie stosunki ilościowe

Taka norma obowiązywała również w Polsce bliska 200 lat. Ale w 1992 roku obniżono próg ilościowy z 1000 mg/l na 200 mg/l. Od tego momentu zaczęły pojawiać się w Polsce w szybkim tempie nowe wody mineralne, o których wcześniej nikt nigdy nie słyszał. Okazało się bowiem, że warunki tej nowej normy spełniają wody wielu stawów, studni, a nawet wody kranowe. Wystarczyło zatem pokazać w odpowiednim laboratorium, że woda ze stawu zawiera 200 mg pierwiastków życia w 1 litrze, pokazać, że nie zawiera za dużo ołowiu, pestycydów, azotanów itp. (zgodnie z polską normą dotyczącą wody pitnej i gospodarczej) i zameldować ją w Państwowym Zakładzie Higieny w Poznaniu. Oczywiście sprytni producenci takich wód mineralnych nie przyznają się do tego, że ich woda pochodzi z przydomowego stawu, tylko dają im przyciągające nazwy typu "Jordanka Zdrój", "Pasikurowianka Zdrój" itp. Bardzo szybko pojawiło się w polskich sklepach ponad 1 000 nowych wód mineralnych.

W roku 1997 nastąpiła kolejna zmiana w ustawie dotyczącej wód mineralnych i w ten sposób mamy dziś trzy rodzaje tych wód w Polsce, odpowiednio do zawartości pierwiastków życia w 1 litrze wody:

  1. wody niskozmineralizowane - zawierające od 0 (!!!) do 500 mg/l
  2. wody średniozmineralizowane - zawierające od 500 do 1500 mg/l
  3. wody wysokozmineralizowane - zawierające powyżej 1500 mg/l

A co to oznacza? Ano to, że w świetle nowej normy woda z każdego kranu oraz każdej studni w Polsce jest mineralna. Przecież już najmniejsza ilość soli mineralnych w wodzie kwalifikuje są do wody mineralnej niskozmineralizowanej.

Zatem istny raj dla producentów i handlowców wód mineralnych. Bowiem jasne jest że nawet w najbardziej ubogiej w minerały wodzie kranowej, studziennej itd. minerały są. I już najmniejsza ich ilość w wodzie pozwala zarejestrować ją jako wodę mineralną niskozmineralizowaną. Stąd nadal przybywa tych wód na półkach sklepowych. Dziś największą trudność stwarza producentom wymyślanie kolejnych nazw na etykietach. Jeszcze nie tak dawno starali się oni sugerować w swoich nazwach pochodzenie tej wody z jakiegoś tam zdroju. Okazało się szybko, że mamy w Polsce więcej zdrojów niż miast i miasteczek. Dziś następuje nowa moda - duże sklepy handlowe posiadają swoje własne wody jak "Marino", "Tesco" itp. Zatem po co wysilać się i kłamać, że woda pochodzi z jakiegoś tam zdroju, skoro ludzie coraz rzadziej wierzą w te bajki. Teraz gwarantem dobrej jakości wody ma być sama nazwa renomowanego sklepu. A że woda pochodzi z kranu - przecież przeciętny zjadacz chleba o tym nie wie.

Nie zdziwię się, że w najbliższej przyszłości pan Kowalski albo rodzina Zielińskich napełniać będą butelki w swoim mieszkaniu - oczywiście kranówką. Przecież jest to woda mineralna niskozmineralizowana. Pozostałe warunki dla wody pitnej są również spełnione, więc o co chodzi, wszystko zgodnie z prawem. Taka woda będzie przypuszczalnie tańsza, bo Kowalski i Zielińscy będą mogli ręcznie roznosić taką "wodę mineralną" z kranu swojej dzielnicy. Odpadną pośrednicy typu hurtownia czy sklep detaliczny, odpadnie również drogi transport na duże odległości. A w Polsce pojawią się kolejne tysiące nowych wód mineralnych jak: "Woda mineralna Kowalski" lub "Woda mineralna Zieliński Zdrój".

25. WODA JEST WSZĘDZIE

Wody mineralne

Woda otacza nas zewsząd; gdy spojrzysz na smaczne jedzenie, zbiera ci się ślina w buzi. Gdy płaczesz albo śmiejesz się, pojawiają się łzy w oczach. W czasie upalnej pogody albo przy dużym wysiłku pocisz się - woda wychodzi przez pory twojej skóry i reguluje temperaturę ciała. Ponadto woda rozpuszcza i transportuje pożywienie w twoim organizmie oraz wypłukuje z niego to, czego nie można wykorzystać. Wszystkie istoty żywe - ludzie, zwierzęta i rośliny - potrzebują regularnie wodę aby żyć i rozwijać się. Woda jest środkiem do życia i przeżycia.

Ale wodę spotykamy również w innych miejscach; czy brałeś kiedyś prysznic w deszczowej ulewie, czy biegłeś kiedyś po trzeszczącym śniegu lub lodzie na stawie, czy biegłeś rano po trawie mokrej jeszcze od rosy? A czy znasz jeszcze takie stawy, rzeki czy jeziora, gdzie w kryształowo czystej wodzie możesz nurkować do samego dna? Niestety, nasze rzeki i jeziora są dziś tak zanieczyszczone, że nie pozostaje nam nic innego jak korzystanie ze sztucznych basenów i kąpielisk. Ale i tutaj mocno chlorowana woda nie ma swojej naturalnej klarowności, a głębokość dna basenu musimy często odczytywać na jego murach.

26. TRUJĄCE RZEKI

"Ryby w Tamizie nie potrzebują operacji zmiany płci. Na zlecenie BBC wykonano badania dowodzące, że same zmieniają płeć - na żeńską. Wody tej rzeki zakażono bowiem żeńskim hormonem. Wszystkiemu winne są pigułki antykoncepcyjne z silną dawką estrogenu, który wraz z moczem przedostaje się do rzeki. Najgorsze jest to, że skażenie może mieć wpływ na rozrodczość Anglików. 1/3 wody pitnej w Wielkiej Brytanii pochodzi z rzek."

Artykuł tej treści pojawił się około pół roku temu w gazetach angielskich, a w ostatnich miesiącach pokazał się w kilku czasopismach w Polsce. Tylko wiedzieć należy, że opisany w powyższym artykule problem nie dotyczy wyłącznie Wielkiej Brytanii. Ten problem mamy wszyscy, bo również w innych krajach (nie wykluczając Polski) spożywane są pigułki antykoncepcyjne. Podobne badania przeprowadzono w 2001 roku w Niemczech - tam stwierdza się takie dawki antybiotyków w wodach kranowych (ich źródłem są również lekarstwa aplikowane tysiącom pacjentów), że zdrowi ludzie spożywający taką wodę stają się na pewne antybiotyki odporni.

Nasze polskie rzeki należą do najbardziej skażonych w Europie. Roi się w nich od trujących związków chemicznych, w tym również rakotwórczych. W krajach zachodnich już od dawna przestrzega się ludzi przed wodą z kranu, która nie nadaje się do picia. Tam już od wielu lat obywatele wiedzą, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Tam już od dawna wiadomo, że w chwili obecnej istnieje tylko jeden sposób na usunięcie chemii z wody pitnej - osmoza odwrócona. Cieszmy się zatem, że urządzenia osmotyczne zdobywają u nas w Polsce coraz więcej zwolenników, szczególnie, że są one coraz tańsze.

27. CHEMIA - NAJWIĘKSZY WRÓG WSPÓŁCZESNOŚCI

Przez szereg milionów lat ludzkość nic nie wiedziała o istnieniu bakterii. Z tego powodu ludzie nie potrafili zapobiegać wielu chorobom i epidemiom. Największe epidemie pochłaniały miliony istnień ludzkich - podczas epidemii cholery w XVIII wieku zmarło w Hiszpanii 20 milionów ludzi. Bakterie znajdują się wszędzie - w powietrzu, w pożywieniu i w wodzie. A dlaczego człowiek przez długie wieki nie potrafił się przed nimi bronić? Odpowiedź jest prosta; bo ich nie widział. Dopiero dwa wieki temu powstała nauka o bakteriach, a dzięki ich bliższemu poznawaniu nauczyliśmy się zapobiegać chorobom wywoływanym przez nie.

Takich niewidocznych wrogów nie brakuje nam w otoczeniu. Weźmy na przykład promieniowanie ultrafioletowe, które emitowane jest przez słońce. Wiedzieć należy, że przez nadmierne opalanie się można nabawić się raka skóry.

A Czernobyl? Czy po wybuchu tamtejszego reaktora atomowego (niedawno obchodziliśmy 16 rocznicę tego wydarzenia) ktokolwiek widział, czuł czy też mógł powąchać niebezpieczne promienie atomowe emitowane po katastrofie reaktora? Skutki tego promieniowania odczuwają tysiące ludzi po dzień dzisiejszy (noworodki bez rąk, bez nóg itd., itp.).

Piszemy o tych otaczających nas zewsząd, niewidocznych wrogach dlatego, bo ludzkość musi się szybko nauczyć, że od niedawna mamy do czynienia z nowym wrogiem - z tysiącami związków chemicznych, których najwięcej jest niestety w wodzie. Ten wróg jest stosunkowo młody, bowiem intensywna chemizacja przemysłu, rolnictwa i w ogóle życia współczesnego tak naprawdę rozpoczęła się dopiero w latach 60 ubiegłego wieku. A przecież życie biologiczne na Ziemi trwa już wiele milionów lat i przez cały poprzedni okres nie znaliśmy żadnych związków chemicznych w wodzie z wyjątkiem minerałów pochodzących z naturalnego rozpuszczania skał skorupy ziemskiej.

Kosmetyki

Dzisiaj musimy sobie uprzytomnić, że wszystkie bez wyjątku, związki chemiczne, które produkujemy w tysiącach fabryk prędzej czy później trafiają do środowiska naturalnego człowieka. W tym środowisku podstawowym składnikiem jest woda gruntowa lub powierzchniowa (to one stanowią podstawowe źródła wody pitnej), a woda jest najlepszym rozpuszczalnikiem w przyrodzie. W niej bardzo łatwo rozpuszczają się wszelkie odpady wypełniające tysiące śmietnisk komunalnych i dzikich. Woda deszczowa natychmiast rozpuszcza w sobie wszystkie pestycydy oraz nawozy sztuczne, które w milionach ton wysypuje się (i wylewa) na nasze pola, łąki i lasy. Ta sama woda spłukuje brudy i pyły z dachów, ulic itp. i zabiera je kanałami burzowymi prosto do rzek. W tych rzekach lądują wszystkie ścieki komunalne z naszych domostw, a w tych ściekach jest wszystko to, co my sami wylewamy w toaletach (również nasze odchody), w kuchniach, łazienkach, itd. Pomyśl, że wszystkie mydła, proszki do prania, kosmetyki - wszystko to za chwilę znajdzie się w pobliskiej rzece. Z tej samej rzeki zakłady wodociągowe czerpią wodę, którą później pijemy z kranu. O tym jak łatwo zakłady wodociągowe usuwają z wody nierozpuszczone w niej części (tzw. mętność wody) i jak łatwo hamują rozwój bakterii (dezynfekcja chlorem), a jednocześnie przepuszczają wszystkie r ozpuszczone w wodzie związki chemiczne, będziemy pisać w następnych artykułach.

Skutki spożywania z wodą pitną niebezpiecznych związków chemicznych pojawiają się dopiero po wielu latach, niekiedy w przyszłych pokoleniach, dlatego nikt nie kojarzy przyczyn tych chorób z jakością tej wody.

Warto wiedzieć, że dzisiejsza nauka chemii zna ponad 6 milionów różnych związków chemicznych. Wśród nich jest ponad 2 300 takich, które łatwo i szybko rozpuszczają się w wodzie. A wśród tych 2 300 związków jest aż 97% takich, które nie są wyczuwalne żadnym ze zmysłów ludzkich (nie mają wyglądu, smaku i zapachu). Nikt nie wie jak wygląda w wodzie ołów, rtęć, chrom czy aluminium. Nikt nie zna ani smaku ani zapachu azotanów, pestycydów, chlorobenzenu lub DDT w wodzie. A tymczasem wszystkie te związki oraz setki innych, niemniej trujących, znajdują się w naszych wodach pitnych z kranu lub ze studni. Setki związków chemicznych, których nie widać oraz nie czuć. Obecna norma określająca warunki, jakim powinna odpowiadać woda pitna, dopuszcza ponad 1000 mg związków chemicznych w jednym litrze. Norma ta wymienia około 70 najbardziej niebezpiecznych związków chemicznych oraz ich dopuszczalne ilości w wodzie pitnej, ale nie są to wcale wszystkie związki występujące w niej, lecz tylko te najbardziej szkodliwe (na Zachodzie bada się dzisiaj wodę na obecność ponad 250 związków).

Trucizny w beczkach

Dzisiejsze społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z wielkiego niebezpieczeństwa jakie niesie z sobą woda pitna nafaszerowana chemią. Mało wiemy na ten temat, bo tej chemii nie widać, a jeśli ktokolwiek o tym mówi lub pisze, to władze odpowiedzialne za tę sytuację (zakłady wodociągowe oraz sanepidy) żywo zaprzeczają. A pokazanie tej chemii w wodzie wymaga odpowiednich przyrządów badawczych oraz dużych nakładów finansowych na te badania. Reklama i propaganda wmawia ludziom, że w wodzie pitnej są przede wszystkim minerały, a chemii, to owszem, ale tylko trochę i czasami.

Zatem uczmy się usilnie sami poznawać prawdę o wodzie, bo aby do niej dotrzeć wystarczy przypomnieć sobie tylko podstawowe wiadomości z fizyki, chemii oraz biologii. Powtarzam - podstawowe wiadomości, bowiem tylko te nabyte już w szkole podstawowej*. I zapamiętajmy: w Polsce mężczyźni umierają o 9 lat szybciej , natomiast kobiety o 6 lat szybciej niż mężczyźni oraz kobiety na Zachodzie Europy. Pamiętajmy również, że należymy do krajów o najwyższej zachorowalności i umieralności na raka (na raka umiera u nas więcej ludzi niż jest rannych w wypadkach samochodowych).

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie ma żadnego interesu w tym co głosi już od ponad 15 lat, a mianowicie:

"PONAD 80% WSPÓŁCZESNYCH CHORÓB MA BEZPOŚREDNI ZWIĄZEK Z JAKOŚCIĄ WODY PITNEJ."

28. OCZYSZCZANIE WODY W ZAKŁADACH WODOCIĄGOWYCH

Około 50% społeczeństwa polskiego pije z kranów wodę, która pochodzi z zakładów wodociągowych, 48% (!!!) Polaków pije wodę ze studni, a tylko 2% - wodę głębinową. Zakłady wodociągowe zaczęto budować ponad 100 lat temu, niedługo po odkryciu bakterii, którego dokonał francuski uczony Ludwik Pasteur (1822-1895). Zadaniem tych zakładów była dezynfekcja (zapobieganie gwałtownemu rozmnażaniu się) bakterii, które do czasu ich odkrycia były źródłem wielu groźnych chorób i epidemii.

Zakłady wodociągowe

Problem jednak w tym, że wymyślone ponad 100 lat temu zakłady wodociągowe do dziś pracują w ten sam sposób, bowiem technologia oczyszczania wody jest w nich ciągle taka sama. A przecież nie wolno nam zapominać, że od kilkudziesięciu lat mamy w wodzie nowego wroga, również niewidocznego i niemniej groźnego niż bakterie. Tym wrogiem jest otaczająca nas zewsząd i rozpuszczona w wodzie chemia.

Zakłady wodociągowe nigdy nie usuwały z wody związków chemicznych i nie będą tego robiły, bo żadna z tradycyjnych metod jej oczyszczania nie jest w stanie tego uczynić.

Rozwijająca się w ogromnym tempie nauka chemii tworzy każdego dnia nowe związki chemiczne, wśród których nie brakuje związków groźnych, trujących i rakotwórczych. Dzisiejsi chemicy znają ponad 6 milionów związków, a wśród nich jest ponad 2300 takich, które łatwo i szybko rozpuszczają się w wodzie. Zdecydowana większość związków rozpuszczalnych w wodzie, bo ponad 97%, nie ma żadnego wyglądu, smaku lub zapachu, czyli jest niewyczuwalna przez nasze ludzkie zmysły. Nikt nie zna smaku i zapachu ołowiu, rtęci czy pestycydów w wodzie. Nikt nie widzi azotanów, metali ciężkich i promieniotwórczych, detergentów itd. Setki takich związków dostają się do środowiska naturalnego człowieka, którego podstawowym składnikiem jest woda. Wszystkie ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy sztuczne i pestycydy) dostają się bezpośrednio do naszych rzek. Wszystkie odcieki ze śmietnisk komunalnych i innych, wody deszczowe spłukujące dachy i ulice spływają również do rzek. W ten sposób rzeki stały się swoistym śmietnikiem dla chemii, która płynie dalej, do morza.

Ustawa Ministra Ochrony Środowiska mówi wyraźnie, że tylko rzeki I klasy czystości mogą być źródłem wód dla zakładów wodociągowych celem przerabiania ich na wody pitne. Bowiem tylko z takiego surowca da się zrobić czystą, zdrową i bezpieczną wodę do picia. Problem w tym, że takich wód powierzchniowych już w Polsce nie ma. Z powodu ich braku oraz braku wód II klasy czystości wodę pobiera się najczęściej z rzek III klasy czystości oraz z rzek pozaklasowych.

Przyjrzyjmy się jak wygląda oczyszczanie wody w zakładach wodociągowych, które, powtarzam, nie zmieniło się od ponad 100 lat. Zanim woda rzeczna dostanie się na rozległy teren tych zakładów, musi przejść przez dużą kratę, która posiada niemałe zadanie - zatrzymują się na niej duże konary drzew, pływające deski, a ostatnio w Krakowie... zdechła krowa. Tak wstępnie "oczyszczona" woda będzie poddana jeszcze dokładniejszej obróbce, którą można podzielić na 4 etapy.

ETAP I - SEDYMENTACJA

Wzburzona w rzece woda niesie ze sobą niemało mułu, drobnego piasku, iłów itd. Zatem wszystko to, co się w wodzie nie rozpuszcza i co powoduje tzw. mętność wody. W zakładach wodociągowych taka mętna woda dostaje się w pierwszym etapie do odpowiednio dużych stawów sedymentacyjnych, przez które płynie ona powoli, leniwie. Dzięki temu niemała ilość sedymentów opadnie na dno tych stawów, a woda stanie się bardziej klarowna. Niestety, rozpuszczona w wodzie chemia nie opadnie na dno stawów sedymentacyjnych lecz popłynie dalej.

ETAP II - KOAGULACJA

Nie wszystkie sedymenty opadną na dno stawów, bowiem w wodzie nie brakuje tych lżejszych, które nadal się w niej unoszą. Ale również na nie wynaleziono metodę - jeśli do takiej wody wsypie się siarczanu żelazowo-aluminiowego, to zdoła on te pływające jeszcze części połączyć ze sobą w małe zlepki, kłaczki. W wodzie utworzą się charakterystyczne żele, w których główną zawartością są lżejsze sedymenty. I nic nie przeszkadzałoby nam w takim sposobie oczyszczania wody, gdyby nie to, że ten wspomniany siarczan żelazowo-aluminiowy jest głównym winowajcą w powstawaniu choroby Alzheimera. Choroby, która na całym świecie czyni coraz większe kręgi, bowiem do tej pory nie wymyślono innego, ale równie skutecznego i równie taniego sposobu usuwania z wody mętności.

Podkreślamy, że również koagulacja służy do poprawy wyglądu wody, a nie jej wartości zdrowotnej. Bowiem również tutaj wszystkie związki chemiczne rozpuszczone w wodzie oraz niezużyty siarczan żelazowo-aluminiowy przejdą dalej.

Uczeni angielscy po przeprowadzeniu wielu badań doszli do wniosku, że to aluminium pochodzące z zakładów wodociągowych (jest tam powszechnie używane w postaci siarczanu żelazowo-aluminiowego) może być główną przyczyną choroby Alzheimera.

ETAP III - FILTRY ŻWIROWO-PIASKOWE

Woda po sedymentacji i po koagulacji ma już zdecydowanie lepszy wygląd. To już nie jest ta brunatna, szara lub ciemnozielona ciecz jaka płynie w Odrze, Wiśle, Warcie czy Oławce. Jednak nie jest ona jeszcze krystalicznie czysta, bo pływają w niej małe kłaczki i żele powstałe w koagulacji oraz szczątkowe ilości sedymentów. Ostatnim szlifem wyglądu takiej wody jest jej ostateczne oczyszczanie na mechanicznych filtrach żwirowo-piaskowych. Tutaj odbywa się znane od wieków oczyszczanie mechaniczne, po którym woda osiągnie nieskazitelny, kryształowy wygląd (takiej wody nie można ujrzeć w naszych domach, bo zostaje ona ponownie zamulona w rurach wodociągowych). Ale również tutaj nie wolno nam zapominać, że wygląd wody nie jest dowodem jej pełnej czystości. Chemia nadal w niej pozostała, bowiem rozpuszczonych w wodzie związków chemicznych nie usuną żadne filtry mechaniczne, nawet te najbardziej dokładne. Chemia przechodzi przez takie filtry w 100%!!!

ETAP IV - DEZYNFEKCJA

W żadnym z dotąd opisywanych etapów oczyszczania wody nie czyniono nic co miałoby zapobiec rozmnażaniu się bakterii. Taki etap następuje na końcu i polega on na dezynfekcji wody, która od ponad 100 lat również odbywa się tak samo, bowiem do tego celu używa się do dnia dzisiejszego chloru. Chlorowanie wody powoduje wiele chorób jak:

  • podrażnienie, suchość i pękanie skóry
  • obniżenie odporności skóry na zakażenie drożdżami
  • marskość wątroby
  • rak wątroby i nerek
  • rak pęcherza moczowego i prostnicy

Badania naukowe w USA i w Niemczech dowiodły większą zachorowalność na raka piersi u kobiet, których organizm zawierał więcej chloru. Najbardziej niebezpieczne okazują się jednak nowe związki tworzone przez aktywny chlor, związki często rakotwórcze.

Chlorowanie wody jest konieczne, aby zapobiec epidemiom chorób wywoływanych przez bakterie. Ten sam chlor tworzy jednak w wodzie pitnej wiele nowych związków toksycznych, w tym rakotwórczych, dlatego obecnie mamy do czynienia z inną epidemią - epidemią raka.

Drogie Koleżanki, drodzy Koledzy, związków chemicznych nie usunie z wody żadna z tradycyjnych metod oczyszczania wody. W obecnej chwili istnieje tylko jeden sposób pozbycia się ich - osmoza odwrócona Tymczasem w Polsce zdecydowana większość społeczeństwa wierzy jeszcze, że w wodzie kranowej są przede wszystkim minerały. Wierzą w to, bo tak grzmi zewsząd propaganda oraz reklamy. A te trujące i chorobotwórcze związki, to owszem, również o tym wie społeczeństwo, ale mało kto zna skalę tego zagrożenia. Bardzo ogólnikowy obraz ilości przeróżnych związków chemicznych w wodach pitnych daje nam treść normy dotyczącej warunkom jakim powinna (wcale nie musi!!!) ona odpowiadać. W ostatniej normie, która weszła w życie 4 września 2000 roku ustawodawca nakazuje badać wodę na zawartość około 70 wybranych substancji chemicznych i pierwiastków. Wybranych nie oznacza wszystkich - bada się tylko te najgroźniejsze, podczas gdy na Zachodzie bada się wodę na zawartość co najmniej 250 związków, bo tyle uznano tam za groźne dla zdrowia obywateli.

Nam jeszcze daleko do Zachodu. Świadomość oraz dobra wola naszych władz sanitarnych i innych odpowiedzialnych za obecny stan rzeczy pozostawiają wiele do życzenia. Przerażająca jest również świadomość naszego społeczeństwa w kwestii zagrożenia płynącego wraz z wodą pitną.

Badania przeprowadzone ostatnio w USA dowiodły, że ludzie, którzy przez wiele lat piją chlorowaną wodę, są bardziej narażeni na raka pęcherza moczowego oraz jelita grubego. Najbardziej niebezpiecznym efektem chlorowania wody pitnej są związki rakotwórcze powstające w wyniku reakcji chloru z innymi związkami chemicznymi.

29. WODY MINERALNE Z KRANU

Kran z wodą

Różne skarby zawiera w sobie nasz Matka Ziemia - są w niej rudy żelaza oraz innych cennych metali, różnego gatunku węgle, ropa naftowa, siarka, sól, a nawet złoto. Takim skarbem ogłoszono również znajdowane w głębi ziemi wody mineralne, gdyż na powierzchni ziemi coraz trudniej było o czysta wodę do picia. Niestety wody mineralne są dobrem naturalnym, które zaczyna się łatwo i szybko psuć od momentu ich wydobycia. Trzeba bowiem wiedzieć, że w miejsce każdego litra, każdego metra sześciennego wody mineralnej wyssanej na powierzchnię ziemi zostanie zassana woda powierzchniowa, która natychmiast miesza się z mineralną.

Pierwszą wodę mineralną odkryto w Polsce około 200 lat temu. Ta woda to "Krystynka" z Ciechocinka. Później odkryto następne znane nam wody jak Staropolanka, Nałęczowianka, Żywiec, Kryniczanka itd. W sumie znaleziona w Polsce 28 źródeł (tylko) wód mineralnych, które spełniały starą normę obowiązującą do 1992 roku (minimum 1000 mg minerałów w 1 litrze wody).

Przez niemal 200 lat wody mineralne wydobywane były w małych ilościach w porównaniu z tym co stało się w ostatnich kilkunastu latach. Z tego powodu groźba skażenia ich wodami powierzchniowymi była minimalna. Dodajemy tutaj również, że wody powierzchniowe były kilkadziesiąt lat temu zdecydowanie czyściejsze niż dzisiaj. Najlepszym wykładnikiem zmian jakości wód powierzchniowych jest ilość rzek I klasy czystości na przestrzeni ostatnich lat:

  • 1955 rok - 55%
  • 1965 rok - 35%
  • 1995 rok - 3%
  • 1998 rok - 1%

Stara norma dotycząca wód mineralnych nie dopuszczała w nich nawet śladowych ilości pierwiastków oraz związków chemicznych pochodzących z odpadów i ścieków, które na powierzchni ziemi wzbogacały wody rzeczne. Kiedyś wody mineralne były po prostu czyste. Ale tak było kiedyś, bowiem dzisiaj dopuszcza się w wodach mineralnych coraz większe ilości tych samych związków, które musimy siłą rzeczy tolerować w wodach pitnych płynących z kranów lub zawartych w studniach przydomowych. W poniższej tabeli podajemy wybrane przykłady trujących pierwiastków, związków chemicznych i ich dopuszczalne ilości w wodzie pitnej oraz w wodzie mineralnej.

30. DOPUSZCZALNA ZAWARTOŚĆ WYBRANYCH PIERWIASTKÓW I ZWIĄZKÓW CHEMICZNYCH W WODZIE PITNEJ I MINERALNEJ

PIERWIASTEK/ZWIĄZEK WODA PITNA (mg/l)1 WODA MINERALNA (mg/l)2
ANTYMON 0,005 0,005
ARSEN 0,01 0,01
CYJANKI 0,05 0,01
CYNK 3,00 1,00
CHROM 0,05 0,01
GLIN* 0,2 0,1
KADM 0,003 0,003
OŁÓW 0,01 0,01
RTĘĆ 0,001 0,001
DDT* --- 0,0002
BENZO(A)PIREN* 10 ng/l 10 ng/l
Suma WWA* 100 ng/l 100 ng/l

*- opis na końcu rozdziału

Pijąca wodę

Ta tabela mówi wszystko; po prostu normę po raz kolejny dopasowano do obecnej sytuacji i nadal wszystko jest w normie. A nieświadomi konsumenci wierzą w to, że nasze normy są najlepsze.

Ale poczekajmy, prawda zawsze na wierzch wypływa. To tylko kwestia czasu jak nasze społeczeństwo dowie się o kolejnym oszustwie, niedługo wszyscy będą wiedzieli, że kupują w sklepach za ciężkie pieniądze zwykłą wodę kranową z etykietką "Mineralna". I wtedy producenci oraz handlowcy wód pitnych będą zmuszeni tak postępować jak czyni się na Zachodzie. A jak jest na Zachodzie? Ano trochę inaczej niż u nas - tam nie zmieniano normy, tam nadal wodzie mineralnej stawia się takie same wymagania j ak wcześniej, czyli:

1. Minimum 1000 mg minerałów w 1 litrze wody (warunek ilościowy). 2. Odpowiednie proporcje tych minerałów (warunek jakościowy). 3. Brak śladowych ilości pierwiastków i związków chemicznych pochodzących z powierzchni ziemi.

A ponieważ Zachód ma podobne problemy z pogarszającą się jakością wód głębinowych jak my w Polsce, to znaleźli inne rozwiązanie: dokładnie czyszczą wody różnego pochodzenia i sprzedają w sklepach wodę oczyszczoną lub dodatkowo mineralizowaną. A gdy zapytacie w jaki sposób je czyszczą, to otrzymacie zawsze tę samą odpowiedź - urządzeniami osmotycznymi, bowiem tylko takie potrafią usunąć z wody wszelkie rozpuszczone w niej trucizny.

GLIN (aluminium) - największe ilości tego groźnego pierwiastka dostają się do wody pitnej w skutek jej koagulacji siarczanem żelazowo-glinowym w zakładach wodociągowych. Medycyna już dawno dowiodła związek nadmiaru aluminium z mózgu człowieka z chorobą Alzheimera. Badania w USA i Wielkiej Brytanii dowiodły, że głównym źródłem aluminium w wodzie pitnej są zakłady wodociągowe. Niestety konsumenci wody pitnej wzbogaconej związkami aluminium nie są informowani zagrożeniem spowodowanym spożywaniem tego pierwiastka.

Zwalczajcie stonkę ziemniaczaną

Przez ponad 30 lat powojennych DDT (inaczej azotox)
był powszechnie stosowanym w Polsce pestycydem

DDT (również azotox) - należy do pestycydu stosowanego powszechnie od 1940 roku. Dzięki wprowadzeniu tego środka do zwalczania owadów opanowano wiele chorób przenoszonych przez nie. Zmniejszając dzięki DDT populację wszy zmniejszono groźbę tyfusu, który był przez nie przenoszony, a po ograniczeniu populacji komarów opanowano niebezpieczną chorobę jaką jest malaria. Ale okazało się (co było przecież do przewidzenia!!!), że ten groźny związek chemiczny jest również niebezpieczny dla człowieka. Spożycie DDT następowało najczęściej poprzez wodę pitną. Sprawą aferalną było odkrycie na początku lat 70- tych wyjątkowo długiego okresu rozkładu biologicznego tego pestycydu, który wynosi aż 50 lat. Po tym odkryciu zabroniono używać DDT na całym świecie.

Zatem DDT nadal występuje w wodach pitnych (patrz: polska norma) mimo zakazu jego używania w 1974 roku. Organizm człowieka kumuluje DDT przede wszystkim w tkance tłuszczowej, ale również wątrobie i mózgu. DDT jest związkiem, rakotwórczym, który łatwo uszkadza centralny układ nerwowy. Wynikiem tego jest osłabienie pamięci, niedorozwój umysłowy, szczególnie w sferze psychiki. Jako związek rakotwórczy najczęściej atakuje wątrobę.

BENZO(A)PIREN - jest jednym z najgroźniejszych przedstawicieli wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA). Jest uznawany za jeden z najsilniejszych związków rakotwórczych. Norma dopuszcza 10 ng/l (nanogram jest jednostką 1 milion razy mniejszą od 1 miligrama) zarówno w wodzie pitnej jak i mineralnej (!!!).

Benzo(a)piren powstaje w procesach niepełnego spalania substancji organicznych i występuje najczęściej w sadzy węglowej. Szacuje się, że do atmosfery Ziemi dostaje się roczni 5 000 ton tego trującego związku.

Z wielu badań wynika, że organizm człowieka przyjmuje w ciągu roku wraz z wodą pitną około 0,05 mg benzo(a)pirenu.

WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) - należą do substancji o silnym działaniu rakotwórczym. Wśród znanych obecnie 800 związków rakotwórczych, WWA stanowią największą grupę, która liczy ponad 200 związków. W wodach powierzchniowych wykryto dotychczas ponad 100 różnych związków należących do WWA. Najgroźniejsze z nich to:

Kominy
  • benzo(a)piren
  • naftalen
  • antracen
  • fluoranten
  • piren

Źródłem WWA w środowisku jest przed wszystkim przemysł petrochemiczny, koksowniczy i motoryzacyjny, a także elektrociepłownie, urządzenia grzewcze w gospodarstwach domowych oraz gazy spalinowe z samochodów. WWA dostają się bezpośrednio do rzek, jezior i wód gruntowych ze ścieków przemysłowych i komunalnych oraz ze ścieranych nawierzchni asfaltowych.

WWA wykazują dużą zdolność do kumulacji w organizmie człowieka i narażenie na najmniejsze dawki tych związków może stać się przyczyną zachorowania na raka. W wodzie pitnej poddanej chlorowaniu powstają chloropochodne WWA - z benzo(a)pirenu tworzy się m.in. chlorobenzo(a)piren.

31. GDZIE SĄ WODY MINERALNE Z TAMTYCH LAT...?

W słowniku hydrobiologicznym wydanym przez PWN w 2002 roku znajdziemy następującą definicję wody głębinowej: "głębinowa woda - woda znajdująca się głęboko pod powierzchnią ziemi, odizolowana wieloma warstwami utworów nieprzepuszczalnych, która nie przemieszcza się i nie podlega zasilaniu ani odnawianiu. Przy odpowiednim stopniu mineralizacji jest kwalifikowana do - mineralnej wody."

I wszystko, co wyżej napisane, zgadza się pod warunkiem, że woda głębinowa (lub mineralna, która jest szczególnym przypadkiem wody głębinowej) leży sobie spokojnie w głębi ziemi i nie jest naruszana przez człowieka.

O czym warto tutaj wiedzieć? Otóż wszędzie na globie ziemskim posiadamy niezliczone ilości źródeł wód głębinowych. Kiedy Ziemia, miliony lat temu, tworzyła się w obecnych kształtach, to w jej wnętrzu powstawały w naturalny sposób szczeliny, komory, różnego rodzaju pustki. Często mamy do czynienia ze skałami o strukturze gąbczastej, w której również są puste miejsca. Zatem nie dziwi nikogo, że wszystkie te puste miejsca w sposób naturalny wypełniła woda. Mówi się o niej - woda głębinowa.

Wody głębinowe są najczęściej przemineralizowane, czyli zawierają zbyt duże ilości minerałów i stąd nie nadają się do picia. Tylko niektóre z nich posiadają taką ilość minerałów oraz taką ich proporcję, że nadają się do spożycia (wody mineralne).

Pierwszą wodę mineralną odkryto w Polsce około 200 lat temu (woda "Krystynka" z Ciechocinka). Do roku 1997 mieliśmy w Polsce 28 źródeł wód mineralnych jak Nałęczowianka, Grodziska, Kryniczanka, Staropolanka, Mazowszanka itd. Wszystkie te wody spełniały warunki starej normy, która obowiązywała u nas przez blisko 200 lat i mówiła, że w wodzie mineralnej musi znajdować się minimum 1000 mg minerałów na litr.

Ale co stało się z tymi wodami mineralnymi, bo stać się kiedyś musiało? Otóż wiedzieć należy, że jeżeli jakąkolwiek wodę głębinową zaczyna się wydobywać na powierzchnię ziemi, to na jej miejsce natychmiast napływa woda od góry. I w końcu musieliśmy się doczekać momentu, w którym do eksploatowanych wód mineralnych dostały się zatrute wody powierzchniowe.

Wody mineralne

I co robi w takiej sytuacji nasza władza ustawodawcza? Ot, po prostu, zmienia normę dotyczącą wód mineralnych tak, aby nadal wszystko było w normie. W roku 1997 powstała nowa norma, w której wymagania stawiane w odom mineralnym zrównano z wymaganiami stawianymi wodom pitnym. Dziś dopuszcza się w wodzie mineralnej te same trucizny, które muszą być dopuszczone (bo zakłady wodociągowe nie są w stanie ich usunąć) w wodzie pitnej.

Ponadto dokonano podziału wód mineralnych na następujące kategorie:

  • wody wysokozmineralizowane - posiadające powyżej 1500 mg minerałów w 1 litrze,
  • wody średniozmineralizowane - posiadające od 500 do 1500 mg minerałów w 1 litrze,
  • wody niskozmineralizowane - posiadające od 0 (!!!) do 500 mg minerałów w 1 litrze.

Zgodnie z obecną normą każda woda z kranu, ze studni, źródełka, jeziora, stawu czy bajorka spełnia warunki wody mineralnej. W najgorszym przypadku jest niskozmineralizowana. I ponieważ tak jest, to mamy dzisiaj w Polsce ponad 1500 wód mineralnych oferowanych w sklepach. Kupując jakąkolwiek wodę w sklepie płacimy od 500 do 1000 razy więcej za to samo co mamy w kranie (1 metr sześcienny wody wodociągowej kosztuje od 3 do 4 złotych).

Jeśli któryś z producentów starych i prawdziwych wód mineralnych (tych z 28 źródeł) posiada jeszcze wodę nieskażoną (prawdy oczywiście nigdy się nie dowiemy), to również miesza ją z kranową. Byłby głupcem, nie robiąc tego, przecież norma pozwala mu na to i tak postępuje każdy z jego konkurentów.

Czyż nie następuje kolejna era w historii szukania źródeł wód do picia? Przez miliony lat ludzie na całym globie ziemskim pili po prostu wody powierzchniowe. Przez miliony lat nie były one wprawdzie skażone chemicznie, ale zawierały często chorobotwórcze bakterie, o których ludzie nie mieli pojęcia. Dopiero pod koniec XIX wieku odkryto bakterie, znaleziono przyczynę tysięcy chorób i epidemii, których źródłem była zakażona woda i zaczęto budować zakłady wodociągowe, w których bakterie dezynfekuje się do dnia dzisiejszego chlorem.

Ale w ostatnich kilkudziesięciu latach pojawił się w wodzie nowy wróg. Wróg, z którym nigdy w historii życia na Ziemi nie mieliśmy do czynienia. Ten wróg to wszechobecna chemia, której nie da usunąć się z wody żadną z tradycyjnych metod jej filtracji. W poszukiwaniu czystej i nieskażonej wody zaczęto jeszcze bardziej eksploatować czyste wody mineralne, aż doszło do momentu ich skażenia chemią z powierzchni.

Zatem doszliśmy do sytuacji, gdzie państwo nie potrafi już w żaden sposób zapewnić nam czystej, zdrowej i bezpiecznej wody do picia, a jej konsumentom nie pozostało już nic innego jak oczyszczać tę wodę samemu. Ale, żeby dzisiejszą wodę oczyścić z chemii, trzeba zastosować tylko jedną metodę - osmozę odwróconą.

32. MINERAŁY W WODZIE OSMOTYCZNEJ

Potok

Membrany osmotyczne stosuje się w technice do oczyszczania różnych rozpuszczalników. A właściwie nie oczyszczania lecz oddzielania związków rozpuszczonych w rozpuszczalniku od samego rozpuszczalnika. Zdarzają się bowiem sytuacje, że związki rozpuszczone są właśnie tym elementem, który chcemy odzyskać. Przykładem takiego zastosowania osmozy odwróconej jest odzysk soli kuchennej z mocno zasolonych wód kopalnianych na Górnym Śląsku. Przemysłowe agregaty osmotyczne pracują w kopalni "Dębieńsko" w Czerwionce-Leszczynach między Gliwicami a Rybnikiem i kilku innych, gdzie pozyskiwana sól kierowana jest do handlu i naszych domowych kuchni.

Jeśli mówimy o rozpuszczalnikach, to wiedzieć warto, że do tej grupy zalicza się praktycznie każdy płyn. Do najbardziej znanych rozpuszczalników zaliczamy oleje, benzynę, kwasy i zasady, aceton, ale przede wszystkim wodę. Tu podkreślić należy, że woda jest najlepszym rozpuszczalnikiem znanym w przyrodzie i to właśnie woda potrafi rozpuścić w sobie największą ilość związków chemicznych (ponad 2300).

Pozostańmy zatem w zastosowaniu osmozy odwróconej w rozpuszczalniku o nazwie woda. Tu wiedzieć warto, że oczyszczanie wody tą metodą jest realizowane w wielu dziedzinach przemysłu oraz medycyny - w przemyśle komputerowym, farmaceutycznym, do oczyszczania ścieków przemysłowych itp. Jednak największą popularność zdobywa osmoza odwrócona w sektorze oczyszczania wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi.

Wodospad

Przypomnijmy sobie, że istotą działania membran osmotycznych do oczyszczania wody pitnej są jej pory zbliżone swoją wielkością do wielkości cząstki wody. Taka pora ma średnicę około 0,0001m, czyli jest 5 000 razy mniejsza od średniej bakterii, 10 razy mniejsza od atomu ołowiu lub 20 razy mniejsza od groźnego pestycydu o skróconej nazwie DDT - potocznie azotox (dwuchlorodwufenylotrój-chloroetan). Producenci membran osmotycznych (tylko 3 wytwórnie są w posiadaniu patentu na ich produkcję i wszystkie mają siedzibę w USA) potrafią w dowolny sposób regulować ich porowatość - inne membrany stosuje się do separacji chemicznej kwasów, olejów, benzyny itd. i zupełnie inne membrany mają zastosowanie w oczyszczaniu wody. Jeśli mowa o oczyszczaniu wody, to najdokładniejsze membrany zamawia się do fabryk i wytwórni leków, do dializy nerek w szpitalach itd. Takie superdokładne membrany są w zakupie 20 - 30 razy droższe, niż te mniej dokładne, stosowane do produkcji w ody pitnej. Otóż te do wody pitnej posiadają taką porowatość, która już na początku ich działania pozwala na przejście z wody surowej około 10% związków w niej zawartych. Dlaczego tak? Otóż korzystając z faktu, że znajdujące się w wodzie pierwiastki mineralne (najczęściej wapń, sód, potas, i magnez) są również bardzo małe, chcemy żeby przedostawały się łatwo przez membranę do wody oczyszczonej. Widzimy zatem, że woda osmotyczna wcale nie jest pozbawiona pierwiastków życia, przeciwnie, przechodzą one w zdecydowanej większości wraz z wodą czystą. Pamiętajmy również, że zużycie membran polega przede wszystkim na ciągłym powiększaniu się jej porów (tzw. dekalibracja membran) co powoduje, że przez te coraz większe pory przechodzą coraz większe związki i jest ich jednocześnie coraz więcej (gdy ilość związków przechodzących na drugą stronę membrany osiągnie około 40% zawartych w wodzie surowej, należy wymienić ją na nową). Po niecałym roku używania membrany przepuszcza ona 100% pierwiastków życia zawartych w wodzie.

WODA OSMOTYCZNA POSIADA CZYSTOŚĆ ORAZ SKŁAD MINERALOGICZNY ZBLIŻONY DO CZYSTOŚCI I SKŁADU WODY W GÓRSKIM POTOKU

Ale to nie wszystko, bowiem nasze urządzenia uzbrajamy w mineralizatory, które wodę osmotyczną wzbogacają w dodatkową porcję wapnia, sodu, potasu i magnezu, a to z kolei powoduje, że taka woda jest już mineralna. I lepszej wody mineralnej nie możemy sobie dziś wymarzyć, bowiem nasza jest zupełnie pozbawiona trującej i rakotwórczej chemii, czego nie da się powiedzieć o wodach mineralnych oferowanych w handlu.

Dzięki wyjątkowo małym porom, membrany osmotyczne odrzucają z wody bakterie, trujące pierwiastki i związki chemiczne, takie jak pestycydy, azotany, detergenty, ołów, aluminium itd., a jednocześnie przepuszczają małe pierwiastki mineralne. Woda osmotyczna jest najlepszą wodą mineralną, bo nie zawiera żadnych zanieczyszczeń chemicznych.

Pamiętajmy, że czystych wód mineralnych, pochodzących z głębi ziemi, już nie ma i nigdy nie będzie. Poprzez wieloletnią i z każdym rokiem rosnącą eksploatację tych wód zasysaliśmy jednocześnie zatrute wody powierzchniowe w głąb ziemi. W ten oto sposób już dawno doszło do zatrucia wydobywanych na powierzchnię wód głębinowych, co zmusiło polskich ustawodawców do zmiany normy. Dzisiejsza norma definiująca skład oraz dopuszczalne zanieczyszczenia wód mineralnych, pozwala na obecność w nich takich samych ilości rtęci, ołowiu, azotanów i pestycydów, które siłą rzeczy dopuszcza się w wodach pitnych pochodzących z kranu lub ze studni.

WODA OSMOTYCZNA PO PRZEJŚCIU PRZEZ MINERALIZATOR JEST, ZGODNIE Z OBECNĄ NORMĄ, WODĄ MINERALNĄ NISKOZMINERALIZOWANĄ. Pijąca wodę

33. WODA DLA NIEMOWLĄT MADE IN HUMANA

Humana

Znana niemiecka firma HUMANA słynie z produkcji przeróżnych odżywek dla niemowląt i dzieci. Mleko w proszku produkowane w tej firmie znane jest w wielu krajach całego świata.

Ale firma HUMANA już dawno stwierdziła, że ich cenne i zdrowe mleko w proszku bardzo traci na wartości, jeśli rozpuści się je w wodzie kranowej, która zawiera dziś pestycydy, azotany, ołów, rtęć, aluminium itd., itp. Z tego powodu firma ta wprowadziła do handlu... czystą wodę. A czy chcielibyście w iedzieć, skąd HUMANA bierze czystą wodę? Otóż z urządzeń osmotycznych - na opakowaniu wody dla niemowląt HUMANA można przeczytać: "Woda zalecana do przyrządzania odżywki mlecznej - jest wolna od wszelkich domieszek szkodliwych dla zdrowia dzięki oczyszczaniu metodą osmozy odwróconej."

W wielu krajach zachodnich głośno odradza się przyrządzanie pożywek dla niemowląt przy użyciu wody kranowej lub mineralnej. W sklepach sprzedających pożywki dla dzieci można kupić również czystą wodę pochodzącą z urządzeń osmotycznych, a coraz bardziej powszechne są urządzenia osmotyczne montowane w domowych kuchniach.

34. DZIWNY JEST TEN ŚWIAT

Historycy medycyny światowej, i nie tylko oni, wiedzą, że przed wiekami umieralność ludzi na świecie była większa niż dzisiaj. I nikogo to nie dziwi, bowiem znane są również przyczyny takiego stanu rzeczy - zdecydowanie gorsza opieka lekarska i śmieszny, w porównaniu z dzisiejszym, poziom szpitalnictwa. Ale przede wszystkim niewiedza na temat bakterii i wirusów. Kiedyś, gdy chłop złamał w polu nogę, to lekarz (jeżeli takowy był w pobliżu) usztywniał ją tylko patykiem i na tym koniec. I jeśli było to złamanie otwarte, to i tak trzeba było w końcu nogę odciąć, bo za chwilę była gangrena. A dzisiaj? Dzisiaj natychmiast pogotowie, prześwietlenie i jak zajdzie potrzeba, to operacja w nowoczesnej sali i pod narkozą.

Kiedyś każda otwarta rana, nawet ta najmniejsza, stanowiła groźbę zakażenia bakteriami. Dzisiaj w każdym domu, biurze a nawet w samochodzie jest apteczka i natychmiast potrafimy taką ranę zdezynfekować i prawidłowo opatrzyć.

Takich przykładów można tu przytaczać tysiące i lepiej zrobiłby to jakiś lekarz. Ja lekarzem nie jestem, ale za to znam się trochę na wodzie i wiem o niej więcej niż niejeden lekarz. I wiem także, że kiedyś mimo dużej umieralności spowodowanej niskim poziomem szpitalnictwa i mimo niewiedzy na temat bakterii i wirusów, nie było mowy o chorobach raka!!!

Większość specjalistów z dziedziny nauk o środowisku jest przekonana o tym, że 85% nowotworów u człowieka spowodowanych jest stałym stykaniem się z substancjami zawartymi w wodzie i w powietrzu. Uważa się również, że w przypadku substancji rakotwórczych każde ich stężenie, nawet minimalne, jest szkodliwe.

Zatem co tu jest grane? Skąd te wszystkie nowotwory piersi, pęcherza moczowego, prostnicy (kiszka stolcowa), płuc, nerek, wątroby, krwi, kości, skóry. Czy w ogóle istnieje jeszcze jakiś organ w naszym ciele, który na raka jest odporny? I najgorsze w tym wszystkim, że dzisiejsze społeczeństwo, a w szczególności znawcy problemu, dobrze wiedzą, że winę za ten stan rzeczy ponosi zupełnie nowy wróg - chemia. Tysiące nowych związków chemicznych, które mądrzy chemicy wymyślają po to, aby ułatwić nam życie. Ale niestety jest rzeczą niemożliwą, aby środowisko naturalne człowieka od tych związków całkowicie odseparować. Nie da się uczynić czegoś takiego, co przeczytałem kiedyś w reklamie pewnego herbicydu (środek chemiczny do niszczenia chwastów) wysypywanego na nasze pola: "Nie dopuścić do przedostawania się do wód gruntowych".

Chemia dopada nas zewsząd - jest jej najwięcej w ściekach przemysłowych, rolniczych (pestycydy i nawozy sztuczne), komunalnych, chemia jest w powietrzu oraz w środkach spożywczych wzbogaconych dziś różnymi "ulepszaczami". Ta chemia dostaje się do naszych organizmów trzema drogami:

  1. Przez wdychane powietrze
  2. Wraz z pożywieniem
  3. Z wodą pitną

W powietrzu jest jej najmniej - tu tylko pyły i gazy emitowane z fabrycznych kominów. Zresztą wszystko co jest w powietrzu i tak przy najbliższym deszczu zostanie porwane do wody gruntowej.

Chemia w pożywieniu. Wszędzie na świecie dodaje się do produktów spożywczych środki konserwujące. Ale wierzymy tu, że ilość tych konserwantów jest w Polsce kontrolowana. Wierzymy dlatego, bo dzisiaj wszystkie, bez wyjątku, środki spożywcze są produkowane przez zakłady prywatne. Z kolei prywatni producenci są chętnie kontrolowani przez państwowe inspekcje sanitarne, bo one z tego żyją.

A jak jest z wodą? Woda jest w przyrodzie najlepszym rozpuszczalnikiem. Pamiętajmy, że dzisiaj znamy ponad 2 300 związków chemicznych, które w wodzie rozpuszczają się łatwo i szybko. I woda wszystkie te związki łatwo i szybko wchłania, gdy tylko znajdą się w gruncie (pestycydy, nawozy sztuczne) czy w rzece (ścieki przemysłowe i komunalne). Zrób w domu następujące doświadczenie - sprawdź ile łyżeczek cukru zdołasz rozpuścić w jednej szklance wody. Zdziwisz się. Dopiero po około 15 łyżeczkach woda robi się wyraźnie gęsta. Po 30 masz już do czynienia z syropem. Ale ta ciecz, o której każdy nieświadomy ciągle mówi "woda", jest ciągle przeźroczysta, tego cukru wcale w niej nie widać. Podobne doświadczenie można zrobić z solą kuchenną, która jest na wyposażeniu każdej kuchni. Nie wolno nam zapominać, że aż 97% z podanej wyżej liczby 2 300, to związki chemiczne, które w wodzie nie posiadają smaku, zapachu, i nie są widoczne gołym okiem. Wiemy również, że wszystkie związki chemiczne przechodzą przez wszystkie etapy oczyszczania wody w zakładach wodociągowych, które wymyślono 100 lat temu w celu zabijania bakterii odkrytych w wodzie przez Pasteura. Współczesne zakłady w odociągowe nie zmieniły nic w swojej budowie oraz technologii oczyszczania wody przez minione 100 lat, bo tu nie da się nic zmienić. A chemia, o której nigdy dotąd nie było mowy, nie zostanie zatrzymana w procesie sedymentacji, koagulacji, czy też na filtrach mechanicznych z piasków i żwirów. Zatem tą chemię, którą my sami wyrzucamy do środowiska za chwilę wypijemy z naszą wodą z wodociągów lub ze studni.

Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych zbijają niezłą kasę sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi , dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?

Nie zapominajmy, że monopolistą w produkcji wody pitnej jest nasze państwo, a instytucje kontrolujące jakość tej wody są również państwowe. Myślę, że komentarz jest tutaj zbyteczny.

A co na to nasze władze? Ano nic. Widocznie nie zależy im na dłuższym życiu Polaków. Bo skoro dzisiejszy, polski emeryta lub rencista korzysta ze swojej emerytury lub renty średnio 2 lata (tak mówi statystyka), to państwo zaciera ręce, bo i tak nie ma dla nich pieniędzy, które wcześniej odkładali w składkach emerytalnych przez 40 lat pracy.

Umieralność na raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie. Na raka umiera u nas więcej ludzi niż jest rannych w wypadkach samochodowych. Czy masz jeszcze wątpliwości, że winna za ten stan rzeczy jest nasza woda? Czy już uwierzyłeś w prawdziwość hasła głoszonego od wielu lat przez Światową Organizację Zdrowia ( WHO), która krzyczy, że: "80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej"?

Wierzę zatem, że gdyby Czesław Niemen zapoznał się z tym problemem (jeśli go poznał, to go przepraszam) również wykrzyczałby swój znany refren: "Dziwny jest ten świat..."

Ale, gdy Pan Niemen wziął pod uwagę fakt, że w innych krajach świata nie oszukuje się ludzi tak otwarcie jak w Polsce, nie sprzedaje się w sklepach wód mineralnych, które pochodzą z kranu, wówczas zaśpiewałby chyba inaczej: "Dziwna jest ta Polska...". Gdy 100 lat temu Ludwik Pasteur po odkryciu wirusów i bakterii ogłosił swoje hasło: "90% chorób pochodzi z wody", to na całym świecie technolodzy od jej oczyszczania zareagowali natychmiast i zaczęli skażoną wodę dezynfekować. Ale, gdy dziś w Polsce mamy problem z chemią w wodzie, to nikt nie reaguje. Na odpowiednie inwestycje (tu pomogą jedynie zbiorniki retencyjne gromadzące wody I klasy czystości) brak pieniędzy, a władze udają, że jest wszystko w porządku. Mówimy w Polsce, bo w krajach zachodnich nie robi się wody pitnej z wód III klasy jakości lub pozaklasowych. Tam się ludzi tak nie oszukuje.

35. RUCH WODY W PRZYRODZIE I JEJ ZANIECZYSZCZENIA

Obieg wody

Wody nie brakuje na globie ziemskim. Większą część powierzchni Ziemi, tj. około 70% zajmują oceany i morza. Do tego dochodzą rzeki i jeziora, niemało wody zgromadzonej jest w roślinach. Zapytasz więc, na czym polega problem z wodą? Odpowiedź jest jedna - brak czystej wody. Woda nieustannie paruje do atmosfery, paruje oczywiście tylko woda, a nie związki chemiczne rozpuszczone w oceanach, rzekach czy jeziorach. Woda z atmosfery powraca w postaci opadów deszczu, śniegu lub gradu. Woda ta była przez długie wieki również czysta i tworzyła na powierzchni Ziemi czyste rzeki i jeziora. Do XIX wieku wszystkie rzeki i jeziora na naszym globie spełniały dzisiejsze warunki I klasy czystości. Wtedy zresztą nikt nie dzielił wód powierzchniowych na klasy, bo była tylko jedna - ta najlepsza.

Brudna rzeka

Ale z początkiem XX wieku nastąpiła nowa era w historii ludzkości - industrializacja. Nie krytykujemy jej, przecież przyniosła i przynosi ciągle jeszcze wiele dobrego. Tylko w tym wyścigu o kolejne zdobycze cywilizacji zapominamy o ochronie środowiska naturalnego -sami zatruwamy je, a później dziwimy się, że przybywa również nowych chorób i mimo zdobyczy medycyny, w niektórych krajach wzrasta umieralność ludzi.

W Polsce zaniedbania w ochronie środowiska naturalnego są szczególnie daleko posunięte. Czy zastanawiałeś się kiedyś, co dzieje się z milionami metrów sześciennych ścieków przemysłowych wylewanych każdego dnia do naszych rzek. Zacofanie w tej kwestii jest ciągle jeszcze wyjątkowe, bowiem zakładom i fabrykom opłaca się bardziej wypuszczanie ścieków do rzek, niż oczyszczanie ich.

Czy pomyślałeś kiedyś, co się dzieje z milionami ton pestycydów (środki ochrony roślin) wylewanych i wysypywanych na nasze pola. Niech nikt się nie łudzi, że pestycydy szkodą tylko chwastom, grzybom, trują tylko insekty i szczury, a nie szkodzą wcale ludziom. Każdego dnia tysiące ton tych trujących środków jest spłukiwane na skutek opadów atmosferycznych do rzek i jezior.

Kominy

A co ze ściekami komunalnymi? Proszę wyobrazić sobie, że dzisiaj, w pół wieku po zakończeniu II wojny światowej, tylko połowa polskich miast posiada oczyszczalnie ścieków komunalnych. O sytuacji na wsi lepiej nie wspominać - połowa ludności polskiej konsumuje wodę ze studni i połowa polskich wsi nie jest dotąd skanalizowana. Ze ściekami komunalnymi kojarzą się nam najczęściej odchody ludzkie, ale pamiętajmy również o tysiącach ton środków do pielęgnacji ciała oraz środków do ochrony czystości, jakimi są współcześnie: mydła, proszki do prania, płyny do zmywania podłóg i sanitariatów, płyny do zmywania szyb, kremy, perfumy i wszystkie inne produkty, które widzimy dzisiaj w sklepach drogeryjnych i chemicznych. Przecież to wszystko, bez wyjątku, spływa ze ściekami do rzek.

Lekarstwa

Zatruwa środowisko naturalne motoryzacja, która rozwija się w ostatnich latach tak szybko, jak nigdy wcześniej. Ale okazuje się, że tylko 20% sprzedawanych i zużywanych w Polsce olejów samochodowych powraca w recyklingu do rafinerii. A co z resztą? Przecież wiemy - wlewana jest prosto do kanałów i gleby, a stąd dostaje się do rzek i jezior.

Zastanów się, jaki jest los milionów lekarstw, których coraz więcej kupujemy w aptekach. Czy wiesz, że ich zdecydowana większość ląduje w ubikacjach lub na śmietniku? W Wielkiej Brytanii mówi się głośno o problemie związków hormonalnych w wodzie pitnej z kranu. Skąd wzięły się one w wodzie pitnej? Okazuje się, że w Wielkiej Brytanii spożywa się takie ilości lekarstw hormonalnych, że wydalane przez człowieka do ścieków komunalnych, dostają się do rzek, zakładów oczyszczania wody, a stąd do wody pitnej, stanowiąc coraz większe zagrożenie dla jej konsumentów. Tych hormonów nie da się bowiem usunąć z wody tradycyjnymi metodami. W Polsce słychać już, że podobny problem mamy z antybiotykami. Spożywamy je w takich lościach, że mamy ich również niemało w wodzie pitnej z kranu.

Kosmetyki

Wraz ze stałym wzrostem produkcji wszelakiego rodzaju towarów przybywa na świecie odpadów w postaci pyłów, ścieków i śmieci. Światowa Organizacja Zdrowia obliczyła w 1995 r., że w poprzednich dziesięciu latach powstało na świecie tyle odpadów, ile wcześniej przez 70 lat. Jednocześnie prognozowano, że taka sama ilość odpadów powstanie przez następne 5 lat.

Od zarania dziejów woda była cennym płynem, służącym do oczyszczania. Dzisiaj sama musi być oczyszczona, aby zapewnić nam przeżycie. Ivan Illich - światowej sławy ekolog

Należy wiedzieć, że wszystkie, absolutnie wszystkie odpady mają bezpośrednią styczność z wodami gruntowymi i powierzchniowymi. Od kilku lat wiemy, że związki chemiczne z powierzchni przedostały się do wód głębinowych. To przecież dlatego nowa ustawa dotycząca wód mineralnych (rok 1997) dopuszcza w nich ołów, rtęć, pestycydy, detergenty itd. Tylko bogate kraje zachodnie posiadają drogie, nowoczesne spalarnie, w których śmieci przerabiane są na niegroźny tlen, azot i porę wodną. Jak na razie tylko kraje, w których jest bardzo duża świadomość ekologiczna, nie dopuszczają do tego, aby wypłuczyny ze śmietnisk komunalnych przedostawały się do gruntu, budując nowoczesne urządzenia, które je wychwytują i spalają. W takich krajach rzeki są czyste.

Samochody

A jak jest w Polsce? Przepis który mówi, że wody pobierane z rzek jako surowiec przeznaczony dla zakładów wodociągowych do przerobienia w wodę pitną, muszą być pobierane wyłącznie z rzek I klasy czystości, jest ustawicznie łamany. Bowiem w Polsce nie ma już takich rzek, a wodę pitną produkuje się ze ścieków. Połowa polskiego społeczeństwa ciągle jeszcze korzysta z wody pitnej ze studni, a z badań sanepidów wynika, że ponad 80% tych studni należałoby zamknąć. Nie zamknięto ani jednej.

Opady atmosferyczne, które biorą udział w obiegu wody w przyrodzie są jednocześnie najlepszym nośnikiem większości trucizn produkowanych przez nas. Deszcze i śniegi zbierają z atmosfery pyły fabryczne oraz gazy (tak powstają kwaśne deszcze), spłukują pyły z powierzchni ziemi, dachów, ulic, a z pól łąk i lasów miliony ton pestycydów i nawozów sztucznych, którymi rolnicy faszerują je. Pochłaniają ścieki z tysięcy nieszczelnych szamb. Takie "bogate" w toksyny oraz bakterie i wirusy wody wypełniają nasze studnie, znajdują się w najbliższej rzece lub jeziorze. Ponadto do rzek dostają się ścieki przemysłowe i komunalne i w ten sposób tworzy się w nich chemiczny cocktail, który codziennie wypijamy.

Śmietnik

Woda pitna pobierana z kranu czy studni zawiera dzisiaj w jednym litrze ponad 1000 mg związków chemicznych pochodzących z różnych odpadów. Oznacza to, że statystyczny Polak, spożywając dziennie około 3 litrów takiej wody, wypija (zjada!!!) około 3 gramów "chemii", co w ciągu roku daje 1 kilogram.

Wśród związków chemicznych spożywanych z wodą pitną znajduje się nie więcej niż 5 % tych, które pochodzą z rozpuszczenia naturalnych skał skorupy ziemskiej. Pozostałe 95% to związki pochodzące z odpadów - ścieków, śmieci i pyłów. Organizm ludzki część z nich wydala, a część kumuluje. Ale skutki picia takiej wody pojawiają się najczęściej po latach, a niektóre w następnych pokoleniach.

W związku z ogromnym przyrostem liczby różnych związków chemicznych w wodzie i w pożywieniu lekarze często nie są w stanie wykryć źródła naszych chorób. Choroby nowotworowe pojawiają się zazwyczaj dopiero po kilku lub kilkunastu latach spożywania "chemii". Mało tego, wiele takich chorób i alergii dziedziczymy dziś po naszych przodkach, bo ich geny zostały zaatakowane przez jakieś związki mutagenne, niewiadomego pochodzenia. Lekarze coraz częściej zaleczają choroby, bo nie mają żadnych możliwości im zapobiegać. prof. Paul C. Bragg, USA

36. ZATRUTA WODA Z KRANU

Polska należy obecnie w Europie do krajów o najwyższej umieralności obywateli - kobiety umierają 6 lat szybciej, natomiast mężczyźni 9 lat szybciej niż kobiety i mężczyźni na Zachodzie Europy. Oznacza to, że długość życia Polaków jest około 10% krótsza niż długość życia ludzi na Zachodzie. Należymy do krajów, w których rekordowa jest ilość chorób rakotwórczych oraz zgonów powodowanych nimi. Choroby raka najczęściej notowane w Polsce to rak piersi, rak pęcherza moczowego oraz prostnicy (jelita grubego).

W Polsce umiera każdego dnia 1500 osób. Większość z nich mogłaby jeszcze żyć 8 lat, gdyby umieralność Polaków nie była taka ogromna.

Coraz więcej pojawia się dowodów naukowych, które pokazują w wyraźny sposób, że przyczyną tak dużej ilości chorób raka oraz umieralności ludzi w Polsce jest niezdatna do picia woda oferowana nam w kranach i studniach.

  1. W Stanach Zjednoczonych oraz Niemczech już kilka lat temu udowodniono bezpośredni związek raka piersi ze zwiększoną zawartością chloru w organizmie kobiety. Chlor stosowany jest powszechnie w zakładach wodociągowych do zwalczania bakterii w wodzie pitnej. Im więcej bakterii w wodzie tym większa dawka chloru dostarczana jest do niej.
  2. Również rak pęcherza moczowego ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej - to zatruty mocz powoduje powstanie tej choroby.
  3. Już od wielu lat istnieją dowody wskazujące przyczynę choroby Alzheimera. Otóż w większości zakładów wodociągowych używa się do koagulacji wody (wiązanie w postaci żeli lekkich sedymentów, które nie osiadają na dnie stawów sedymentacyjnych) siarczanu żelazowo-aluminiowego. Aluminium, które łatwo kumuluje się w mózgu człowieka przyczynia się do powstawania choroby Alzheimera.
  4. Ustawa Ministra Ochrony Środowiska mówi wyraźnie, że do produkcji wody pitnej w zakładach wodociągowych powinna być stosowana wyłącznie woda powierzchniowa I-szej klasy czystości. Tylko tak czysty surowiec może nam zagwarantować, że zakłady wodociągowe stosujące od ponad 100 lat tą samą technologię oczyszczania wody, dadzą nam na wyjściu wodę czystą, zdrową i bezpieczną.

W ciągu wielu milionów lat istnienia życia biologicznego na globie ziemskim bardzo długo nie umieliśmy się bronić przed bakteriami. Nie umieliśmy, bowiem długo nie wiedzieliśmy nic o ich istnieniu. Odkrycie bakterii było możliwe dzięki zbudowaniu pierwszych mikroskopów. Zdecydowana większość chorób powodowanych bakteriami miała za przyczynę brak odpowiedniej higieny osobistej ludzi oraz łatwy dostęp bakterii z odchodów ludzkich i zwierzęcych do wody pitnej. Dziś wiemy już jak skutecznie bronić się przed bakteriami, a ilość chorób z powodu bakterii w wodzie wyraźnie zmalała. Do dezynfekcji wody pitnej stosuje się najczęściej chlor, a sporadycznie ozon.

Wody pitne z kranu są obecnie największym źródłem chorób nowotworowych.

  1. W Polsce umiera na raka 2 razy więcej ludzi niż średnio na świecie.
  2. W każdej godzinie zapada w Polsce na raka 15 osób, a 9 z nich umiera.
  3. Na choroby nowotworowe umiera w Polsce wielokrotnie więcej obywateli niż jest rannych w wypadkach samochodowych.

Raport Senatu RP, Maj, 1997 r.

Dziś mamy w wodzie innego wroga. Wroga jeszcze bardziej niebezpiecznego niż bakterie, bowiem przy globalnej produkcji wody pitnej nie znaleziono dotąd przeciwko niemu żadnego sposobu. Ten wróg to tysiące rozpuszczonych w wodzie związków chemicznych. Trzeba bowiem wiedzieć, że wszystkie związki chemiczne jakie produkuje się we wszystkich fabrykach chemicznych na całym świecie prędzej czy później przedostaną się do środowiska naturalnego człowieka. Tutaj łatwo dostaną się do wód gruntowych, powierzchniowych, a ostatnio również do wód głębinowych. Dzisiejsza chemia notuje na swoim koncie ponad 6 milionów związków chemicznych, a z tego ponad 2 500 takich, które łatwo rozpuszczają się w wodzie. Tutaj z kolei należy podkreślić, że ponad 97% związków łatwo rozpuszczalnych w wodzie nie są wyczuwalne żadnym z ludzkich zmysłów. Nikt nie zna smaku, zapachu oraz wyglądu ołowiu, rtęci, pestycydów, azotanów i setek innych związków, których nie brakuje w wodzie. Polska norma dopuszcza w 1 litrze wody tylko 5 mg zawiesin, które można z niej łatwo usunąć (stawy sedymentacyjne, koagulacja, filtry mechaniczne) i które nie są wcale groźne dla naszego zdrowia. Ta sama norma dopuszcza jednak aż 800 mg (160 razy więcej!!!) związków chemicznych, których nie da się usunąć żadnym z tradycyjnych sposobów, związków, które czynią największe spustoszenie w naszych organizmach.

Począwszy od połowy XX wieku, jesteśmy świadkami znacznego wzrostu występowania chorób alergicznych na całym świecie. Istnieje wiele teorii, którymi próbuje się wyjaśnić te zmiany, jednak najbardziej przemawiający jest ogromny wpływ postępującego skażenia środowiska, w którym żyjemy. prof. dr hab. Danuta Chmielewska­Szewczyk,
wybitny autorytet kliniczny,
Centrum Medyczne Lim, Warszawa

Wiemy jednak, że potrzeba jest matką wynalazków. I tak oto wynaleziono tanią i skuteczną metodę oczyszczania wody z zawartych w niej związków chemicznych. Mówimy tu o osmozie odwróconej, która jest procesem odwrotnym do osmozy naturalnej, jaka ma miejsce w organizmach ludzkich, zwierzęcych oraz w roślinach. Osmoza naturalna oraz odwrócona polega na selektywnym oddzielaniu związków chemicznych zawartych w wodzie od samej wody. Membrany osmotyczne wytwarzane sztucznie posiadają budowę zbliżoną do osmotycznych błon występujących w naturze. Ich istotnym parametrem są wyjątkowo małe pory o wielkości około 0,0001 m, czyli 5000 razy mniejsze od średniej bakterii. Producenci membran osmotycznych (jest ich trzech i wszyscy w USA) potrafią dzisiaj dowolnie regulować wielkość por membrany i w ten sposób decydować o stopniu dokładności oczyszczania wody (tzw. sprawność separacji chemicznej membrany). Najdokładniejsze membrany produkowane są dla medycyny, przemysłu zbrojeniowego, do produkcji leków itd. Membrany osmotyczne stosowane w urządzeniach domowych przepuszczają już na początku około 10% związków zawartych w wodzie brudnej, z czego zdecydowaną większość stanowią naturalne pierwiastki mineralne (pierwiastki życia), ponieważ są najmniejsze. Membrany osmotyczne ulegają naturalnemu zużyciu (dekalibracja membran) i gdy średnio po 5 latach używania przepuszczają około 40 % pierwiastków i związków chemicznych, wymieniane są na nowe.

Domowe urządzenia do oczyszczania wody pitnej na zasadzie osmozy odwróconej pojawiły się na Zachodzie w 1965 roku. I w błyskawicznym tempie stały się popularne wszędzie tam, gdzie oferowana ludności woda pitna nie nadawała się do picia. W Polsce urządzenia te pojawiły się dopiero na początku lat 90 i również u nas szybko zdobywają na popularności. Trudno się temu dziwić, bowiem należymy w Europie do krajów o najdalej posuniętych zaniedbaniach w ochronie środowiska naturalnego człowieka, które stanowi podstawowe źródło wody pitnej dla ludności.

W obecnych czasach tylko urządzenia osmotyczne potrafią skutecznie usunąć z wody toksyczne związki chemiczne. prof. dr hab. Zbigniew Jethon,
Akademia Medyczna, Wrocław

37. WODA - SKARB, KTÓREGO CENA STALE ROŚNIE

Od ponad pół wieku coraz bardziej wyraziste staje się obciążanie środowiska naturalnego człowieka spowodowane nową epoką gospodarki i życia ludzi na ziemi. Ścieki przemysłowe i gospodarcze zanieczyszczają rzeki, a nawozy sztuczne i pestycydy zanieczyszczają wody gruntowe, które również dostają się do rzek. Mieszkańcy dużych miast i metropolii cierpią z powodu zwiększającego się ciągle zanieczyszczenia powietrza kurzem, dwutlenkiem węgla oraz dwutlenkiem siarki. Opady kwaśnych deszczy zamieniają zasoby w sposób drastyczny budowę chemiczną gruntów. Zasoby naturalne powietrza, wody i grunty istnieją na globie ziemskim od milionów lat w ograniczonych ilościach, ale niestety od kilku dziesięcioleci są w katastrofalnym tempie zużywane i zanieczyszczane przez przemysł, komunikację oraz współczesne gospodarstwa domowe.

Postępujące zanieczyszczenie środowiska powoduje pogarszanie się jakości wód dostępnych człowiekowi, w wyniku czego stają się one coraz częściej bezużyteczne. Najczęściej spotykane zanieczyszczenia w wodzie to organiczne i nieorganiczne związki chemiczne, nawozy sztuczne, pestycydy, metale ciężkie, substancje radioaktywne, ropa naftowa, bakterie i wirusy. Głównymi winowajcami zanieczyszczenia wody są gospodarstwa domowe, przemysł i rolnictwo.

Wodo! Nie jesteś niezbędna do życia, jesteś samym życiem. Jesteś największym bogactwem, jakie istnieje na świecie. Antoine de Saint­Exupéry,
pisarz francuski

Zanieczyszczona woda jest przyczyną często występujących chorób:

  • azotany wywołują u dzieci sinicę, która może zakończyć się śmiercią,
  • kadm zawarty w pestycydach powoduje uszkodzenie wątroby i nerek,
  • ołów pochodzący ze starych rur oraz motoryzacji posiada działanie rakotwórcze, działa destabilizacyjnie na układ nerwowy i obniża iloraz inteligencji,
  • pestycydy uszkadzają nerki wątrobę, powodują uszkodzenia centralnego układu nerwowego, czego efektem są zaburzenia w sferze psychiki oraz osłabienia pamięci, są rakotwórcze,
  • detergenty są odpowiedzialne za alergie i nowotwory kory nadnerczy, powodują uszkodzenia błon komórkowych, obumieranie komórek, nieżyty przewodu pokarmowego i uszkodzenia wątroby.
Liczba chorób alergicznych w Polsce wzrosła dramatycznie w okresie ostatnich 20 lat. Jeśli będzie nadal narastała w tym tempie, to w XXI wieku będzie w naszym kraju więcej alergików niż ludzi zdrowych. dr n. med. Urszula Smolińska­Zawisza,
Akademia Medyczna, Warszawa

Ogromnym problemem są zanieczyszczenia wód gruntowych oraz powierzchniowych powodowane odciekami ze śmietnisk komunalnych. Tylko bogate kraje przetwarzają takie odcieki na niegroźny tlen, wodę, azot i węgiel w nowoczesnych spalarniach.

Według szacunków Światowej Organizacjo Zdrowia (WHO) obecnie tylko 80% ludzi zamieszkujących miasta otrzymuje wodę pitną o wymaganych standardach światowych. tylko 0,01% wody słodkiej dostępnej na globie ziemskim nadaje się do konsumpcji przez człowieka, 70% tej wody zużywa przemysł, a tylko 7% zużywają gospodarstwa domowe.

Jednocześnie notujemy drastyczny wzrost zapotrzebowania na czystą wodę przez rolnictwo i przemysł. już obecna sytuacja zmusza nas wszystkich do oszczędnego traktowania skarbu jakim jest słodka i nieskażona woda. Jeśli tego nie uczynimy, będziemy zmuszeni pić w przeszłości wody jeszcze bardziej skażone chemicznie, a to z kolei odbije się na wyraźnym pogorszeniu naszej kondycji zdrowotnej oraz na dalszym zmniejszeniu długości życia.

Jaką wodę pić? Jest tylko jedna odpowiedź - czystą. Woda to H2O: wodór, tlen i nic więcej. Wszystko, co jest w niej ponadto, zanieczyszcza ją. Niestety, woda z kranu zawiera wiele różnych substancji poza H2O - jest jak chemiczna zupa. Są w niej: mydła, detergenty, kwas siarkowy, pestycydy, nawozy sztuczne, fenol, chlor, fluor, żelazo, miedź, rtęć, sód i wiele innych substancji. Jedyną wodą, która spełnia warunek czystości, jest dostępna już w naszym kraju woda z filtrów działających na zasadzie odwróconej osmozy. Oczyszczanie wody tą metodą znacznie przewyższa wszelkie inne, całkowicie usuwając chlor, fenole, substancje lotne i zapachowe, a nie pozbawiając jej tlenu i dwutlenku węgla, co decyduje o smaku wody. dr Maja Błaszczyszyn,
biochemik i terapeuta,
Przychodnia Medycyny Naturalnej
KOMED, Warszawa

38. ZA NIEWIEDZĘ ORAZ BRAK WYOBRAŹNI TRZEBA SŁONO PŁACIĆ

Ostatnio byłem świadkiem rozmowy, w której pewna pani chwaliła pewne czereśnie za to, że takie duże, słodkie i, a to było dla niej najważniejsze, bez robaków. Na to druga pani odpowiedziała jej, że nie ma się tu z czego cieszyć, bo brak robaków w czereśniach świadczy tylko o tym, że były wcześniej spryskane jakimiś truciznami (dla ciekawych te trucizny nazywane są w rolnictwie pestycydami, o czym wspomniana pani nie wiedziała, co zresztą nie jest grzechem). Ta sama pani dodała również, że woli, gdy w czereśniach zdarzają się od czasu do czasu robaki, bo wtedy ma pewność, że one nie są zatrute. Na to ta pierwsza pani uspokaja ją tłumacząc, że nawet jeśli ktoś popryskał drzewo czereśniowe truciznami, to uczynił to wczesną wiosną, jeszcze przed pojawieniem się owoców, zatem trucizny te już dawno znalazły się w ziemi i nie przedostały się na owoce.

Otóż to - przedostały się do ziemi i basta. Możesz człowieku jeść te czereśnie śmiało i bez przytomności i jeśli dostaniesz od tego rozwolnienia, to wyłącznie z przejedzenia się, ale nie zatrucia. Rzadko kiedy zastanawiamy się nad tym co dzieje się dalej z tymi pestycydami, które jak słusznie i trafnie zauważyła pani nr 1, poszły sobie do ziemi. Brak wyobraźni powoduje, że przestajemy śledzić dalszą drogę wszelkich pestycydów, które nie wyparują na księżyc i nie znikną bezpowrotnie. A przecież wylewa się je i wysypuje na pola, łąki i lasy w setkach tysiącach ton dziennie.

Korzystając z okazji przypomnijmy, że pestycydy, zależnie od ich zastosowania, dzieli się na:

  • herbicydy - substancje chwastobójcze
  • insektycydy - substancje owadobójcze
  • fungicydy - substancje grzybobójcze
  • muluskocydy - substancje ślimakobójcze
  • nematocydy - substancje nicieniobójcze
  • rodentycydy - substancje gryzoniobójcze
  • akaracydy - substancje roztoczobójcze
  • algicydy - substancje niszczące algi
  • defiolianty - substancje usuwające liście roślin itp.
Samolot nawozy

Pestycydy stanowią bardzo liczną grupę substancji, głównie syntetycznych, wykorzystywanych na szeroką skalę w rolnictwie do zwalczania różnego rodzaju szkodników. W założeniach są to substancje toksyczne zatem zanieczyszczenie nimi wód ma poważne konsekwencje zdrowotne, zarówno dla ich użytkowników, jak i żyjących w nich organizmów. Powszechnie zaczęto wykorzystywać pestycydy w latach czterdziestych ubiegłego wieku. W handlu spotykanych jest kilkaset preparatów zawierających jeden lub kilka związków aktywnych. Preparaty te występują w postaci proszków, granulatów, zawiesin lub roztworów i mogą mieć różne nazwy handlowe.

Związki między zanieczyszczeniami wody pitnej a zdrowiem są niezaprzeczalne. Zawartość azotanów w wodzie pitnej może wywołać śmiertelną sinicę u niemowląt. Liczne związki organiczne zsyntezowane przez człowieka, które trafiają do wód, mają własności rakotwórcze. Rakotwórczy jest również arsen zawarty w wodzie pitnej. Zaobserwowano związek między zawartością organicznych związków chloru w wodzie pitnej a trudnościami w uczeniu się. Trujące są pozostałości preparatów chemicznych stosowanych w rolnictwie, związki rtęci i ciągle obecnego DDT, które kumulują się w łańcuchu pokarmowym. dr Ewa Pyłka-Gutowska
"Ekologia z ochroną środowiska"

Wszystkie pestycydy są po prostu truciznami słabszymi lub silniejszymi, stąd dzieli się je na klasy toksyczności, ale to nie ma żadnego znaczenia, bowiem nadal pozostaną truciznami. Jeśli mają spalić chwasty, zabić mszyce, myszy lub szczury, wyniszczyć pleśnie i grzyby, to niech nikt nie liczy na to, że nie zaszkodzą one nam - ludziom. Przecież wszystkie te trucizny przedostają się nieuchronnie do gleby, do wód gruntowych, a w dalszej kolejności do wód powierzchniowych. Z tych wód korzystają wszystkie zakłady wodociągowe, a my wiemy doskonale, że w zakładach tych nie usuwa się z wody rozpuszczonej w niej chemii, bo się po prostu nie da. Zatem wszyscy pijemy ten koktajl i czynimy to od wielu lat.

Czy teraz dziwisz się, że obecnie w Polsce co 20 lat ulega podwojeniu ilość alergików. Tempo przyrostu chorób alergicznych jest u nas tak ogromne, że za kilka do kilkunastu lat będzie w Polsce więcej alergików niż ludzi nie dotkniętych jeszcze tą chorobą, a po upływie następnych kilku lat wszyscy będziemy alergikami. I nikt nie ma dziś wątpliwości co do tego, że wszelkie alergie, których przybywa w kosmicznym tempie, są reakcją naszych organizmów na chemię, którą zmuszeni jesteśmy wypijać, zjadać lub też wdychać z powietrzem. Przy tym reakcją zdecydowanie bardziej łagodną, niż reakcja w postaci choroby nowotworowej, która często kończy się śmiercią.

Liczba chorób alergicznych w Polsce wzrosła dramatycznie w okresie ostatnich 20 lat. Jeśli będzie nadal narastała w tym tempie, to w XXI wieku będzie w naszym kraju więcej alergików niż ludzi zdrowych. dr n. med. Urszula Smolińska­Zawisza,
Akademia Medyczna, Warszawa

Pestycydy ulegają naturalnej biodegradacji, czyli po jakimś czasie przestają być czynne i groźne. Zależnie od trwałości pestycydów w wodach powierzchniowych dzieli się je na:

  • szybko rozkładane - okres półtrwania do 2 tygodni
  • krótkotrwałe - od 2 do 6 tygodni
  • średnio trwałe - od 6 tyg. do 6 m-cy
  • trwałe - pow. 6 miesięcy
Traktor nawozy

Do najbardziej trwałych (czytaj: najdłużej trujących) pestycydów zaliczane są:

  • DDT - do 40 lat
  • ALDRYNA - do 10 lat
  • DIELDRYNA - do 25 lat
  • HEPTACHLOR - do 8 lat
  • LINDAN - do 6 lat

Ale uwaga: nawet, jeśli stosowane są pestycydy o najkrótszym okresie rozkładu, czyli do 2 tygodni, to fakt ten też nas nie uspokaja. Pamiętajmy, że przy odpowiednio obfitym deszczu woda spłukująca te pestycydy z pól jest za kilka do kilkunastu godzin w najbliższej rzece, a za następnych kilka do kilkunastu godzin - w naszych kranach. Smacznego!!!

Wymienione trwałe pestycydy działają na nas następująco:

  • DDT (dwuchloro-dwufenylo-trójchloroetan) - należy do groźnej grupy węglowodorów chlorowanych. Był stosowany do zwalczania owadów począwszy od II wojny światowej. Dopiero gdy odkryto, że środek ten potrzebuje aż 40 lat, aby się całkowicie rozłożyć biologicznie oraz zaobserwowano ogromne skutki uboczne jego stosowania, postanowiono wycofać go obiegu. W USA i Europie Zachodniej skreślono DDT z listy pestycydów w 1971 r., a w Polsce trzy lata później. Oznacza to, że musimy teraz czekać do 2014 roku, aby setki tysięcy ton DDT zalegających jeszcze w naszych gruntach przestały być aktywne. Nic dziwnego, że DDT jeszcze dziś figuruje w normie dotyczącej wód mineralnych na liście związków, które sanepidy muszą w nich badać. DDT zniknęło niedawno z normy dotyczącej wody kranowej, ale za to pojawiło się w wodach mineralnych. Dlaczego? Otóż przez 30 lat, jakie upłynęły od chwili jego wycofania ze sprzedaży, deszcze wypłukały DDT z powierzchni naszych gruntów. Ale to samo DDT już dawno przedostało się do wód głębinowych i tam siedzi twardo. DDT jest czynnikiem kancero- i mutagennym. Może uszkadzać centralny układ nerwowy i doprowadzać do osłabienia pamięci i niedorozwoju umysłowego. Jako środek rakotwórczy powoduje najczęściej nowotwory wątroby. Jest kumulowany w tkance tłuszczowej, w wątrobie i mózgu. W przypadku zbyt szybkiego odchudzania się może dojść do szybkiego uwolnienia się DDT z tkanki tłuszczowej i zatrucia całego organizmu, a nawet zgonu. Norma dopuszcza 0,001 miligrama DDT w 1 litrze wody mineralnej.
  • Heptachlor - trwały insektycyd. Rakotwórczy. Traktor nawozy
  • Lindan - (heksachlorocykloheksan) jest pestycydem stosowanym od wielu lat do zwalczania szkodników upraw rolnych oraz jako środek do konserwacji drewna. Ponieważ jest szeroko rozpowszechnionym zanieczyszczeniem środowiska, może łatwo znaleźć się w wodzie. Jest szkodliwy dla zwierząt oraz trujący dla pszczół. Podwyższone dawki lindanu w organizmie człowieka powodują gorączkę, obrzęk płuc, uszkodzenie wątroby, nerek, układu nerwowego i odpornościowego. Istnieją również dowody dotyczące stymulowania przez lindan procesów nowotworowych. Polska norma dopuszcza 0,005 mg lindanu w 1 litrze wody pitnej.
  • Aldrynadieldryna - obydwa preparaty należą do insektycydów. Pod względem budowy chemicznej należą do chlorowanych węglowodorów cyklicznych. Podobnie jak DDT, należą do związków kumulujących się w środowisku i odpornych na rozkład oraz biodegradację. Charakteryzują się dużą toksycznością w stosunku do człowieka, co może być przyczyną zatrucia chronicznego. Działają przede wszystkim pobudzająco na układ nerwowy, powodując pobudliwość odruchową, drgawki, bradykardię i obniżenie ciśnienia. Łatwo przenikają przez skórę, uszkadzając ją.
Częstość zgonów z powodu raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie. Mamy więc do czynienia z epidemią raka, a opinia publiczna nie jest informowana o rozmiarach ponoszonych ofiar. Liczba zmarłych z powodu raka jest wielokrotnie wyższa nie tylko od liczby zabitych w wypadkach drogowych, ale nawet od liczby rannych w tych wypadkach. Stanowisko Komisji Ochrony Środowiska Senatu RP w sprawie jakości wody do picia.

Zawartość pestycydów w wodach przeznaczonych do konsumpcji jest oczywiście normalizowana. I tak ostania norma z dnia 4 września 2000 r. (Dz.U. Nr 82,poz. 937) dopuszcza pojedyncze pestycydy w ilości nieprzekraczającej 0,1 mg na litr, natomiast sumę wszystkich pestycydów do 0,5 mg/l. Zatem dawkę 0,5 mg pestycydów w litrze wolno zakładom wodociągowym podawać w wodzie, co daje dziennie około 1 mg, natomiast rocznie - 180 mg !!! Jeśli ktoś nie wie czy to dużo, czy mało, to podpowiadamy: 6 małych łyżeczek !!! 180 mg pestycydów rocznie wolno nam wypijać z wodą kranową, bo pewni mądrzy naukowcy zbadali kiedyś, że taka dawka trucizn nie jest dla ludzi groźna. Ci sami naukowcy zbadali również ile trucizn w postaci przeróżnych barwników i konserwantów wolno pakować do żywności, aby nam nie zaszkodziło. Zatem czuwają nad naszym zdrowiem. Dziwne więc, że bijemy w Polsce rekordy świata w chorobach alergicznych (ich ilość ulega w Polsce podwojeniu co 20 lat) nowotworowych (mamy 2 razy więcej zgonów na raka, niż średnio na świecie), a długość życia jest u nas o 8 lat krótsza niż w Europie Zachodniej.

Polska należy w Europie do krajów o najwyższej umieralności swoich obywateli - życie Polaków jest średnio 8 lat krótsze niż życie ludzi w Europie Zachodniej. Na krótsze życie Polaków największy wpływ ma epidemia chorób nowotworowych.

Moi drodzy, ponad 100 lat temu, po przyczynach epidemii i cholery w dużych skupiskach ludzi, zaczęto budować pierwsze zakłady wodociągowe, przewidziane wyłącznie do dezynfekcji wody chlorem. I po upływie ponad 100 lat zakłady te czynią swą powinność w ten sam sposób. Ale zakłady te nigdy nie były przewidziane do usuwania chemii (w tym również pestycydów) z wody. Związki rozpuszczone w wodzie przechodzą w 100% przez wszystkie etapy jej oczyszczania w tych zakładach.

Jeśli komuś wydaje się, że ratunkiem przed trującymi wodami z kranu są rozreklamowane wody mineralne i źródlane, to myli się bardzo. Od kilku lat we wszystkich wodach oferowanych w sklepach dopuszcza się dokładnie te same ilości pestycydów, detergentów, azotanów, ołowiu i wielu innych związków chorobotwórczych, jakie dopuszcza się w wodach kranowych. Dziś nie ma żadnej różnicy między wodami kranowymi, a wodami mineralnymi, jeśli mówimy o ich skażeniu chemicznym.

Tylko urządzenia osmotyczne potrafią trującą nas chemię usunąć z wody pitnej tanio i skutecznie. Zatem czynimy swoją powinność z podniesioną głową, bo oferując nasze urządzenia swym klientom zapobiegamy wielu chorobom. Pomagamy im zdecydowanie więcej niż lekarze, którzy choroby te tylko zaleczają. Jeśli się jeszcze zaleczyć dają, bo jakże często jest już po prostu za późno.

Najskuteczniejsze w usuwaniu różnych zanieczyszczeń są filtry wykorzystujące proces tzw. odwróconej osmozy. Usuwają one w 90% szko-dliwe związki chemiczne zarówno organiczne, jak i nieorganiczne, w tym również metale ciężkie.

39. ŚWIATEM RZĄDZI PIENIĄDZ

Czy to hasło czytasz pierwszy raz? Chyba nie. Większość ludzi na świecie, nie wyłączając władców i polityków, robi kariery tylko z chęci robienia pieniędzy lub (i) awansu, ale to i tak przeważnie idzie w parze. Czy wszyscy uwierzyli, że Bush, obecny prezydent USA, poszedł do Iraku szukać broni masowego rażenia? Czy wszyscy uwierzyli w to, jakoby nie wiedział, że jej tam nie ma? Nie. I tak wiadomo o co tu chodzi - o ropę naftową.

Z ust pewnego znanego i szanującego się polityka usłyszałem kiedyś, że polskiemu rządowi wcale nie zależy na tym, by ludzie w naszym kraju żyli dłużej. Po co, przecież i tak nie ma pieniędzy na ich renty i emerytury, mimo że polski rencista i emeryt pobiera te pieniądze średnio tylko 2 lata (!!!). Tylko 2 lata konsumujemy w Polsce renty i emerytury, a przecież odkładamy je średnio przez 40 lat!

Czy rolników, którzy sypią na pola tony pestycydów martwi to, że za chwilę, ktoś je wypije? Co ich to obchodzi, ważniejszy jest przecież ich interes - wysokie i bardziej zyskowne plony. Ostatnio pewnemu chłopu pod Trzebnicą zdechły 3 krowy, ponieważ wypasał je tuż obok pola, na które sam wysypał wcześniej jakiś pestycyd. Krowy zdechły, on nie umarł, zatem nadal uważa, że pestycydy szkodzą tylko zwierzętom, a nie ludziom. Przecież ludzie nie jedzą trawy.

Czy producentów żywności boli pakowanie do niej trujących konserwantów? Oczywiście że nie, ich interes jest zupełnie inny - konserwować żywność, bo wtedy ich zyski idą w górę. Na liście dopuszczonych do użytku konserwantów jest mnóstwo substancji rakotwórczych.

Badania amerykańskie wykazały, że kobiety chore na raka mają pięć razy więcej estrogenów w tkankach piersi niż zdrowe. Badania tkanek i krwi u chorych wykazały również obecność dużej ilości związków naśladujących estrogeny. Pochodząone z chemikaliów: pestycydów, detergentów, plastików i spalin są obecnie najpoważniejszą przyczyną raka.

Świat jest podzielony na ludzi, którzy za wszelką cenę (nawet po trupach) chcą osiągnąć maksymalne korzyści finansowe oraz tych co się przed tym bronią, bo jeśli tego nie uczynią, to mogą przypłacić chorobą, a nawet życiem. Tak było, jest i będzie. Ludzie, których łączą wspólne interesy, grupują się tworząc różne organizacje, małe i duże, regionalne oraz na skalę światową.. Do organizacji na skalę całego świata z pewnością należy Światowa Organizacja Zdrowia* (WHO - skrót od World Health Organization).

Jednym z wielu zadań WHO jest ochrona ludzi na całym świecie przed zagrożeniami płynącymi z konsumpcji wody pitnej. W tym celu organizacja ta wydała w roku 1984 po raz pierwszy "Wytyczne dotyczące wody pitnej", a w roku 1993 wydała je po raz drugi - poprawione i rozszerzone. To ostanie wydanie wziąłem ze sobą na wakacje, jako lekturę na wolne chwile i nie żałowałem tego, bowiem lektura ta wciągnęła mnie nie mniej jak pływanie w morzu czy zwiedzanie chorwackich zabytków sztuki i przyrody. Nie sposób w tym miejscu pisać szczegółowo o poszczególnych rozdziałach zawartych w tomie 1, bowiem książka ta liczy 250 stron. Pozwolę sobie jedynie przytoczyć kilka charakterystycznych zdań w niej zawartych.

WHO: "Podstawowym celem Wytycznych dotyczących jakości wody do picia jest ochrona zdrowia publicznego. Zalecenia Wytycznych należy zatem traktować jako podstawę do tworzenia norm krajowych, które odpowiednio wdrożone powinny gwarantować dostarczanie bezpiecznej wody do picia poprzez eliminację lub obniżenie stężeń składników, które są szkodliwe dla zdrowia. Należy przy tym podkreślić, że zalecane dopuszczalne wartości nie są wartościami obowiązującymi. W celu określenia wartości obowiązujących konieczne jest rozważenie zalecanych dopuszczalnych wartości w kontekście lokalnych lub krajowych warunków środowiskowych, warunków społecznych, ekonomicznych czy kulturowych".

Zwracam w tych zdaniach szczególną uwagę na słowa "krajowych warunków ekonomicznych". Trzeba po prostu wiedzieć, że bogate kraje mogą więcej środków i pieniędzy przeznaczyć na zabezpieczenie czystości i bezpieczeństwa wody pitnej niż kraje biedne. W Polsce ciągle brakuje pieniędzy na szkoły, szpitale, drogi i emerytury. Tych pieniędzy brakuje również na ochronę środowiska oraz na oczyszczalnie wód pitnych, zatem nie możemy liczyć na czystą i zdrową wodę z kranów. Pomyślmy również o tym dlaczego jedne kraje (lub narody) są bogatsze od innych, mimo że posiadają podobne bogactwa naturalne, a ludzie zamieszkujący w nich mają również dwie ręce, dwie nogi oraz jedną głowę. Po prostu - są narody mądrzejsze i dzięki temu bogatsze od tych, którym tej mądrości brakuje. Tak jak w przysłowiu; "Bogaty, bo mądry, biedny bo głupi".

Te mądre i bogate narody oprócz tego, że stać na lepsze i skuteczniejsze oczyszczanie wody pitnej, to tak naprawdę nie muszą aż tak czyścić, jak my w Polsce. Ze świeczką szukać w Europie krajów o tak mocno zdegradowanym środowisku naturalnym człowieka, z tak ogromną ilością rzek pozaklasowych oraz rzek z III. klasą czystości, jak u nas. A tylko z takich rzek polskie zakłady wodociągowe czerpią surowiec do produkcji wody pitnej, mimo, że przepisy zabraniają takich praktyk.

Kraje europejskie potrafią w swoich zbiornikach retencyjnych zebrać 30% całorocznego opadu deszczu i śniegu (zbiorniki takie są najczęściej ź ródłem czystych wód przeznaczonych, między innymi, do picia). W Polsce zbiorniki retencyjne mieszczą tylko 4% (!!!) opadów atmosferycznych z całego roku. I właśnie to jest powodem braku czystych źródeł wody do picia w naszym kraju. Na więcej zbiorników retencyjnych po prostu Polski nie stać.

W innym miejscu można przeczytać: "Poszczególne chemiczne zanieczyszczenia występują w wodzie do picia wraz z wieloma innymi składnikami organicznymi i nieorganicznymi. Zalecane dopuszczalne wartości zostały obliczone oddzielnie dla poszczególnych substancji, bez specjalnego uwzględnienia wspólnego oddziaływania danej substancji z innymi, występującymi w wodzie związkami. Mogą jednakże wystąpić sytuacje, w których kilka zanieczyszczeń o podobnym toksycznym działaniu będzie znajdować się w stężeniach zbliżonych do swoich zalecanych dopuszczalnych wartości. W takich wypadkach należy podjąć stosowne działanie mające na względzie warunki lokalne. Przy braku innych danych można przyjąć założenie, że toksyczne działanie tych związków sumuje się."

Na co tutaj należy zwrócić uwagę? Dowiadujemy się, że badacze szkodliwości poszczególnych substancji toksycznych obserwują jedynie jaka dawka wybranej toksyny jest dla człowieka szkodliwa. A nie bierze się pod uwagę faktu, że te toksyny występują często grupowo, a ich działanie sumuje się. Badanie takiego oddziaływania na organizm ludzki wydaje się wręcz niemożliwe, bowiem w każdym rejonie świata, występują zupełnie różne toksyny oraz w różnych ilościach. Czytamy wprawdzie, że; "W takich wypadkach należy podjąć stosowne działania mające na względzie warunki lokalne", jednak nigdzie i nigdy w Polsce powojennej nie spotkaliśmy się dotąd z takimi działaniami lokalnych władz.

W innym miejscu czytamy: "Dezynfekcja jest najważniejszym etapem uzdatniania wody w publicznych systemach zaopatrywania w wodę. Zniszczenie mikroorganizmów patogennych jest konieczne i prawie zawsze polega na stosowaniu w tym celu aktywnych środków chemicznych, takich jak chlor, który nie tylko jest silnym biocydem, ale także jest w stanie reagować z innymi składnikami wody, powodując powstanie nowych związków chemicznych o potencjalnie szkodliwym długotrwałym oddziaływaniu na zdrowie ludzi. Z tego względu przy całościowej ocenie wpływu dezynfekcji na zdrowie ludzi należy brać pod uwagę nie tylko jakość wody pod względem mikrobiologicznym, lecz także toksyczność środków dezynfekcyjnych i produktów ich reakcji.

Należy zwrócić uwagę na to, że w wielu badaniach epidemiologicznych stwierdzono związek pomiędzy spożyciem chlorowanej wody do picia a śmiertelnością z powodu chorób nowotworowych, zwłaszcza z powodu raka pęcherza moczowego, chociaż nie ma przy tym odniesienia danych do poszczególnych omawianych niżej substancji.(...)

W wypadku, gdy warunki lokalne zmuszają do wyboru pomiędzy spełnieniem wymagań pod względem mikrobiologicznym i wymagań dotyczących środków dezynfekcyjnych lub produktów ubocznych dezynfekcji, należy przyjąć, że jakość wody pod względem mikrobiologicznym zawsze ma znaczenie nadrzędne, a dla związków chemicznych, jeśli jest to konieczne, może być przyjęta nowa zalecana dopuszczalna wartość związana z wyższym poziomem ryzyka. Nigdy nie wolno zrezygnować ze skutecznej dezynfekcji."

Przypominam, że genezą powstania ponad 100 lat temu zakładów wodociągowych była tylko i wyłącznie dezynfekcja wody, najczęściej chlorem lub jego pochodnymi. Ale po upływie kolejnych około 50 lat, od momentu wprowadzenia tejże dezynfekcji, pojawił się zupełnie nowy problem, którego nikt wcześniej nie przewidział. Z powodu wprowadzenia do wody nowych związków syntetycznych, pojawiły się nowe produkty dezynfekcji - nowe związki, coraz częściej rakotwórcze!!! Tym razem inne przysłowie brzęczy mi w uszach; "Jak nie kijem go, to pałą".

Okazuje się, że jeśli w wyniku dezynfekcji powstanie więcej ubocznych środków trujących niż pozwalają na to przepisy, to należy zmienić przepisy, bo z dezynfekcji zrezygnować nie wolno. Po prostu trzeba wybrać mniejsze zło. Gdy w wyniku niewystarczającej dezynfekcji doszłoby do zakażenia ludzi w danym mieście bakteriami, to wybucha natychmiast afera i słusznie. Ale jeśli puści się z wodą pitną większą dawkę trucizn, to konsumenci nie zareagują natychmiast, bo efekty picia wody zatrutej chemią lubią odzywać się z opóźnieniem, po latach i nierzadko nawet w przyszłych pokoleniach W taki oto łatwy sposób udaje się władzom nas oszukiwać.

I na deser jeszcze parę zdań, które dają dużo do myślenia: "Przestrzeganie standardów jakości wody do picia, ustalonych na podstawie tych Wytycznych, powinno gwarantować bezpieczne zaopatrzenie w wodę. Należy jednakże zdawać sobie sprawę z tego, że dla zapewnienia ciągłego dotrzymywania ustalonych wymagań bardzo ważne jest prowadzenie odpowiedniego monitoringu i że w grę może wchodzić wiele potencjalnych niebezpiecznych sytuacji, pojawiających się czasami bardzo szybko".

Monitoring jakości wody pitnej polega na jej rutynowej kontroli w celu upewnienia się, że uzdatnianie i dystrybucja tej wody spełniają założone cele i wymagania określone przepisami. Ciągła kontrola jest integralną częścią zadań przedsiębiorstw wodociągowych, a niezależne instytucje (sanepidy, które podlegają Państwowemu Zakładowi Higieny w Warszawie) powinny sprawdzać, czy przedsiębiorstwo wodociągowe wypełnia prawidłowo swoje zadania w tym zakresie.

Problem w tym, że częstość pobierania próbek zależna jest od dostępnych środków (znów odzywa się ekonomia). A jasne jest, że im częściej kontrolowana jest woda, tym łatwiej wykrywane są wszelkie przekroczenia dopuszczalnych ilości toksyn w wodzie. Światowa Organizacja Zdrowia podpowiada, w przypadku korzystania z wód powierzchniowych, pobieranie próbek w ilości minimum raz w miesiącu. Częstość pobierania próbek musi być większa w przypadku dużej ilości mieszkańców w danym mieście, ze względu na zwiększoną liczbę osób narażonych na ryzyko. I tak dla miast liczących 5 000 do 10 000 mieszkańców zaleca się (podkreślam: zaleca, czyli jak komu pasuje) 1 próbkę miesięcznie na 5 000 mieszkańców (czyli w przypadku miasta liczącego 50 000 mieszkańców 10 próbek w miesiącu). Dlatego tak łatwo dochodzi do swoistego "przemytu" zwiększonych dawek trucizn do naszych kranów, bo sytuacje takie mogą być po prostu niezauważone. Przecież pod osłoną nocy niejeden zakład chemiczny może wyrzucić swoje zatrute ścieki, które po kilku lub kilkunastu godzinach mogą znaleźć się w naszych kranach i żołądkach. I nikt nic nie wie.

Jeden z dyrektorów zakładu wodociągowego, którego mam przyjemność znać osobiście, porównał tą sytuację do walki boksera na ringu. Bowiem bokser bezustannie musi bacznie obserwować przeciwnika - wystarczy chwila nieuwagi i może znaleźć się na deskach. Problem w tym, że ten bokser musi na ringu wytrzymać tylko kilka minut. W przypadku monitorowania jakości wody zakłady wodociągowe muszą uważać non stop, dzień i noc, a to jest po prostu niemożliwe. Tych chwil nieuwagi mamy w tym przypadku zdecydowanie więcej. A efekt takiego stanu rzeczy znamy; szerzące się w tempie katastrofalnym choroby cywilizacyjne, alergie, choroby raka.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) jest jedną z wyspecjalizowanych agencji ONZ, która powstała w roku 1945 w Genewie. Do jej naczelnych zadań należy:

  1. międzynarodowa unifikacja oraz koordynacja metod leczenia i badań naukowych
  2. informacja o osiągnięciach naukowych oraz nowych metodach leczniczych.
  3. zwalczanie chorób zakaźnych
  4. podnoszenie poziomu służby zdrowia publicznego
W ciągu każdej godziny 12 Polaków dowiaduje się, że są chorzy na raka a 9 umiera. Rocznik statystyczny

40. PRAWDZIWA CNOTA KRYTYK SIĘ NIE BOI

"Każdy nowy wynalazek musi pokonać dwie przeszkody: uprzedzenia pseudonaukowców oraz zatwardziałość starych i utartych sposobów myślenia." Herophilus (335-280 p.n.e.)

Tak było zawsze, tak jest i tak będzie. Dlatego nie możemy się dziwić, że również zupełnie nowa technologia oczyszczania wody jaką jest osmoza odwrócona potrzebuje trochę czasu, aby się przebić przez mur skostniałych umysłów. Szczególnie, że sprzedawcy wszystkich filtrów do wody, w tym również osmotycznych, muszą uporać się z pewnymi naturalnymi konkurentami, do których zaliczają się:

  1. Zakłady wodociągowe
  2. Władze sanitarne
  3. Producenci wód mineralnych

A skoro są naszymi konkurentami, to nie może nas dziwić, że będą oni krytykowali osmozę odwróconą w każdy możliwy sposób. Zatem poznajmy te sposoby po to, by móc się przed nimi mądrze i skutecznie bronić.

Zakłady wodociągowe oraz sanepidy popierają się nawzajem i dlatego ich argumenty przeciwko osmozie są podobne. Pamiętajmy, że najwięcej zakładów stanowią spółki, w których większość udziału posiadają miasta i gminy. Z kolei sanepidy są organami państwowymi upoważnionymi do kontroli jakości wody pitnej. Ręka rękę myje.

Ulubioną sztuczką tych instytucji, uprawianą od wielu lat, jest czepianie się pH wody osmotycznej. Otóż okazuje się, że woda osmotyczna wychodząca z nowej membrany może mieć pH w okolicy 6, a nawet mniej. Tymczasem norma określająca warunki jakim woda powinna odpowiadać narzuca pH od 6,5 do 8,5 (Dz.U. Nr 203, poz. 1718 z dnia 19 listopada 2002 r.).Czyli okazja do dyskwalifikacji naszej czystej przecież wody. Tymczasem żaden sanepid nie przyznaje się do tego, że narzucone przez Dziennik Ustaw pH wody nie jest wcale skierowane w kierunku ochrony zdrowia konsumenta lecz w imię ochrony wodnych instalacji przesyłowych. Im bardziej agresywna jest woda, tym szybciej instalacje te korodują i jednocześnie pogarszają jakość wody dochodzącej do kranu. Dlatego muszą być częściej wymieniane. W "Wytycznych WHO dotyczących jakości wody do picia" (WHO - Światowa Organizacja Zdrowia) możemy przeczytać:

"... Należy kontrolować pH wody wtłaczanej do sieci wodociągowej w celu zminimalizowania korozji przewodów wodociągowych i instalacji wewnętrznych. Niespełnienie tych wymagań może spowodować wtórne zanieczyszczenie wody do picia i niekorzystnie wpływać na smak, zapach i wygląd wody..."

"... Dla pH wody do picia nie podaje się zalecanej dopuszczalnej wartości wynikającej z przesłanek zdrowotnych. Wskaźnik pH zwykle nie ma bezpośredniego znaczenia dla konsumenta wody..."

Aby zrozumieć dlaczego niższe pH wody nie wpływa ujemnie na nasze zdrowie weźmy za przykład herbatę z cytryną lub gazowane wody kupowane w sklepach. Przecież plasterek cytryny w herbacie powoduje, że jej pH natychmiast spada do około 3. Podobnie jest z gazowanymi wodami - dwutlenek węgla wtłaczany do wody zakwasza ją, bo wynikiem takiej mieszanki jest lekki kwas węglowy o pH od 2 do 3. I czy ktokolwiek zabrania nam tego pić? Tak kwaśne płyny, ale również kwaśne potrawy nigdy nam nie szkodzą, bowiem środowisko żołądka jest również kwaśne - do strawienia spożywanych przez nas potraw jest w nim wydzielany stężony kwas solny.

Wymagane przez przepisy pH wody pitnej i gospodarczej od 6,5 do 8,5 jest pomyślane wyłącznie w celu ochrony rur przesyłowych, a nie w celu ochrony zdrowia konsumenta. Ponieważ czysta woda osmotyczna z nowych membran może posiadać pH poniżej 6,5 to sanepidy, wykorzystując często niewiedzę sprzedawców urządzeń osmotycznych, potrafią ją zdyskwalifikować.

Identyczny zamysł, czyli ochrona rur, ma wprowadzony w roku 2000 do przepisów dotyczących jakości wody zapis, który narzuca jej minimalną twardość w wysokości 60 mg/l CaCO3. We wspomnianych wyżej wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przeczytamy:

"...Wody miękkie o twardości poniżej 100 mg/l mają małą zdolność buforową i mogą powodować wiekszą korozję rur wodociągowych..."

a w innym miejscu czytamy:

"... Nie proponuje się zalecanej dopuszczalnej wartości opartej na przesłankach zdrowotnych..."

Miękka woda zawierająca poniżej 100 mg/l CaCO3 może powodować większą korozję rur wodociągowych. Z tego powodu nowe przepisy z roku 2000 wprowadziły minimum 60 mg/l CaCO3 w wodzie pitnej i gospodarczej. Niestety również ten zapis normy jest często wykorzystywany przez sanepidy przeciwko sprzedawcom urządzeń osmotycznych (woda osmotyczna jest miękka), mimo że nasz czysta woda nie korzysta z transportu rurami wodociągowymi.

Istnieje jeszcze jeden argument używany często przez wszystkich naszych konkurentów, tym razem również przez producentów wód mineralnych. Według nich woda osmotyczna jest zbyt czysta, jałowa i dlatego niezdrowa.

Na temat braku jakiejkolwiek logiki w tych zarzutach nie będziemy się wypowiadać na łamach tego artykułu, bo temat jest nam bardzo znamy i nieraz przerabiany (na konkretne życzenie chętnie przyślemy kilkunastostronicowe opracowanie, w którym na temat minerałów wypowiadamy się szczegółowo). W tym miejscu chcemy tylko zwrócić uwagę na dwa istotne aspekty.

Po pierwsze woda osmotyczna nigdy nie była jałowa, bowiem już w zupełnie nowym urządzeniu membrany przepuszczały zawsze kilka procent związków zawartych w wodzie nieoczyszczonej. W ten sposób woda osmotyczna zbliża się swoim składem oraz smakiem do wody z górskiego potoku, szczególnie, że wśród związków zawartych w wodzie po przejściu przez membranę zawsze mają przewagę te najmniejsze, czyli pierwiastki życia (wapń, magnez, sód i potas). Ostatnio firmy produkujące domowe membrany osmotyczne (podkreślam domowe, bo zupełnie inne membrany stosuje się w innych sferach gospodarki i przemysłu), zwiększyły w nich dwukrotnie wielkość por, które teraz dochodzą do około 0,0002 mikrometra. Dzięki takiej zmianie zupełnie nowa membrana przepuszcza na początku 30 do 50% pierwiastków życia zawartych w wodzie nieoczyszczonej, a po roku używania pierwiastki te przechodzą w 100%. Tu dodać należy, że przez taki manewr skrócono wprawdzie żywotność tych membran o około 12 miesięcy, ale dzisiaj nie ma to dużego znaczenia ze względu na ich znikome ceny. Niektórzy z nas pamiętają, że około 10 lat temu cena membran sięgała do 1 000,- złotych, a dzisiaj ta sama membrana jest do nabycia za około 200,- złotych.

Jeśli do urządzenia osmotycznego zainstalujemy dodatkowo mineralizator, wówczas nie można mieć żadnych wątpliwości, ze woda z niego jest (w świetle nowych przepisów) porównywalna z niskozmineralizowaną wodą mineralną.

A wracając do wątpliwości naszych szanownych konkurentów co do walorów zdrowotnych wody osmotycznej zwracam uwagę na następujące fakty; w chwili obecnej w każdej godzinie umiera na świecie dziesiątki tysięcy ludzi, przy tym coraz częściej z powodu chorób cywilizacyjnych. Tymczasem nigdy w historii życia na Ziemi, które trwa już 5 milionów lat, nie zanotowano ani jednego przypadku, by komuś zaszkodziła czysta woda, nawet jeśli nie zawiera minerałów.

Producenci membran osmotycznych do użytku domowego zwiększyli ostatnio dwukrotnie wielkość ich por. Dzięki temu nowa membrana przepuszcza na początku 30 do 50% pierwiastków życia zawartych w wodzie nieoczyszczonej (wapń, magnez, sód i potas), a po roku używania przepuszcza je w 100%. Wprawdzie żywotność membran została w ten sposób skrócona o około 1 rok, jednak przy obecnych cenach membran straciło to na znaczeniu.

Ostatnio pojawił się na naszym horyzoncie zupełnie nowy konkurent, o którym dotąd nie wspominaliśmy. Otóż w każdej branży i w każdym zawodzie pojawiają się firmy lub ludzie uczciwi oraz nieuczciwi. Taka sytuacja nie ominęła również naszej branży - firm z filtrami do wody. Znalazły się na polskim rynku firmy działające szczególnie nieuczciwie i brutalnie, aż w końcu doigrały się występu w telewizji ogólnopolskiej. Wcześniej na temat nierzetelnych firm oferujących urządzenia osmotyczne pisano w różnych gazetach lokalnych. Samo życie.

Jednak sam fakt pojawienia się na rynku nierzetelnych firm nie oznacza nigdy, że wszyscy w danej branży pracują podobnie. Zdecydowana większość firm z branży urządzeń osmotycznych poważnie traktuje swoją pracę oraz swoich klientów. Te rzetelne firmy nie żałują czasu i pieniędzy na profesjonalne szkolenia swoich sprzedawców. Z kolei sprzedawcy ci informują fachowo swoich klientów o pracy urządzeń osmotycznych oraz kosztach ich eksploatacji. Klienci zamawiający nasze urządzenia poprzez sprzedaż bezpośrednią są informowani o przysługującym im prawie odstąpienia w ciągu 10 dni od złożonego zamówienia i bez podawania przyczyn takiej decyzji.

Poważne firmy osmotyczne mogą pochwalić się dobrze wyszkolonymi technikami, którzy każdą awarię usuwają w ciągu doby od momentu jej zgłoszenia. Te poważne firmy osmotyczne działają już od wielu lat i zamierzają kolejne lata trwać w tej branży. Z kolei te inne prędzej czy później znikną z rynku, bowiem każde kłamstwo ma krótkie nogi.

Ponad 20 firm osmotycznych z różnych miejsc kraju utworzyło w maju bieżącego roku Stowarzyszenie "Czysta Woda". Wszyscy członkowie Stowarzyszenia wyróżniają się jakością pracy swoich sprzedawców oraz techników i skupiając się w nim pragną wyraźnie odciąć się od tych firm, które czynią tylko szkody na rynku filtrów osmotycznych. 

Stowarzyszenie "Czysta Woda" skupia wszystkich tych, którzy wiedzą, że urządzenia osmotyczne będą sprzedawane zawsze, szczególnie w kraju, w którym nikt i nic poza osmozą odwróconą nie poprawi jakości wody pitnej. My miłośnicy osmozy odwróconej wiemy, że to tylko kwestia czasu, kiedy w każdym polskim domu aparat osmotyczny będzie tak oczywistym sprzętem jak pralka, lodówka albo telewizor.

Osmoza odwrócona jest dzisiaj jedyną metodą oczyszczania wody z groźnej chemii. Jest jednocześnie tania w eksploatacji i dzięki temu szybko zyskuje popularność.

41. CO SIĘ KRYJE W WODZIE Z KRANÓW

Pierwotniaki pasożytnicze, wywołujące choroby jelit, są obecne w wodzie wodociągowej polskich miast w ilościach, które mogą zagrażać zdrowiu publicznemu - ogłosili naukowcy na konferencji zorganizowanej przez PAN.

"Przeprowadzone po raz pierwszy w Polsce badania wody ze zbiorników powierzchniowych i wody pitnej Poznania i jego okolic wskazują, że zagrożenie zdrowia publicznego związane z występowaniem w tych wodach pasożytniczych pierwotniaków jelitowych jest w Polsce zupełnie realne" - powiedział dr Paweł Sulima z Katedry i Zakładu Biologii i Parazytologii Lekarskiej Akademii Medycznej w Poznaniu na spotkaniu zorganizowanym przez Komitet Parazytologii Polskiej Akademii Nauk.

Kran z wodą

Jak wyjaśnił, wyniki jego badań wykazały, że oocysty (tj.stadia służące do rozprzestrzeniania) trzech rodzajów pierwotniaków - Cryptosporidium, Cyclospora i Giardia są obecnie nie tylko w zbiornikach wykorzystywanych w celach rekreacyjnych, ale też w Warcie, która jest źródłem wody pitnej dla Poznania, a nawet w jednej z próbek uzdatnionej wody pitnej z wodociągów w centrum Poznania.

"W próbce wody wodociągowej wykryto 9 oocyst Cryptosporidium w 250 litrach wody. Z danych naukowych wynika natomiast, że już obecność jednej oocysty w ponad 30 tys. litrów wody zwiększa ryzyko epidemii" - mówił dr Sulima.

Jak podkreślił, wynik uzyskany w jego badaniach powinien spowodować już działanie prewencyjne.

"Niestety, obowiązujące w Polsce przepisy prawne nie przewidują zagrożeń związanych z obecnością w wodzie pitnej pasożytniczych pierwotniaków jelitowych. W związku z tym przepisy te nie obligują do działań zapobiegających epidemii" - powiedział.

"Wyniki wskazują, że zagrożenie może dotyczyć nawet krajów dobrze rozwiniętych, które posiadają zadowalające metody uzdatniania wody" - powiedział prof.Anna C.Majewska z Katedry i Zakładu Biologii i Parazytologii Lekarskiej Akademii Medycznej w Poznaniu.

Badaczka przytoczyła dane na temat epidemii zakażeń Cryptosporidium z 1993 roku w Milwaukee w stanie Wisconsin, gdy zarażeniu uległo 403 tys. osób, z których zmarło 100, a kilka tysięcy było hospitalizowanych.

Jak mówiła, ryzyko zakażenia jest związane również z basenami. "Połknięcie nawet niewielkiej ilości wody z basenu, w której są oocysty, może wywołać zakażenie. Najlepszym przykładem jest epidemia kryptosporidiozy z 1997 roku związana z fontanną w ZOO w Minnesocie. Tu wystarczyło połykanie kropelek wody rozpryskujących się z fontanny, które zwierały oocysty, by epidemia objęła 370 osób" - opisuje badaczka.

"Jak się później okazało, źródłem zakażenia było 2-letnie dziecko, a raczej zawartość jego pampersa" - dodaje.

"W Polsce nie ma nawet jednego laboratorium referencyjnego, które prowadziło by badania diagnozujące zakażenie pierwotniakami jelitowymi. Testy tego typu są bardzo drogie, ale czasem niezbędne jest ich przeprowadzenie, by ocenić przyczyny objawów zatrucia pokarmowego u dzieci czy osób starszych" - tłumaczyła dr Anna Bajer z Instytutu Zoologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Zakażenia różnymi gatunkami Cryptosporidium, Giardia, Cyclospora i Microsporidium u osób ze zdrowym układem odpornościowym mogą wywołać krótkotrwałe biegunki, które przypominają objawy grypy jelitowej i mijają samoistnie po około 2-3 tygodniach, jednak u osób z obniżoną odpornością, takich jak osoby starsze, po przeszczepach, zakażone HIV czy dzieci, mogą być przyczyną wyniszczającej choroby, prowadzącej nawet do zgonu. Criptosporidium parvum zostało całkiem niedawno wpisane na listę organizmów, które mogą być wykorzystane w bioterroryzmie.

Wszystkie wymienione rodzaje pierwotniaków wywołują tzw. wodnopochodne parazytozy. Oocysty Cyptosporidium są wydalane z kałem ludzi oraz zwierząt dzikich i domowych, zwłaszcza młodego bydła. W wilgotnej glebie czy wodzie pozostają inwazyjne przez wiele miesięcy. Do wód powierzchniowych mogą dostawać się ze ścieków rolniczych i komunalnych. Oocystami Cyclospora można się zarazić nie tylko za pośrednictwem wody, ale też spożywając owoce i warzywa, które były podlewane lub spryskiwane zakażoną wodą. Ich mycie nie zapobiega zakażeniu.

Jak podkreślają specjaliści, oocysty wielu gatunków tych pierwotniaków są odporne na większość środków dezynfekujących. Chlorowanie i standardowe warunki uzdatniania wody nie usuwają stadiów inwazyjnych pierwotniaków. Jedyną pewną metodą uzdatniania wody jest jej gotowanie lub filtrowanie przez filtry o bardzo małych porach - odwrócona osmoza.

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja